Tysiące płomieni świec, czytanie na głos Konstytucji, poezja, muzyka i przemówienia opozycyjnych polityków. Przypominamy najważniejsze momenty czwartkowego protestu w obronie sądownictwa.
Demonstracje tysięcy Polaków odbyły się w wielu miastach Polski. Sercem protestów był wiec przed Pałacem Prezydenckim, w którym według policji wzięło udział 14 tysięcy osób, a według władz Warszawy - 50 tysięcy.
Zaczęło się od Warszawianki
Chwilę przed dwudziestą rozbrzmiewa refren Warszawianki 1831 roku - pieśni patriotycznej z okresu powstania listopadowego. Demonstranci pod Pałacem Prezydenckim śpiewają:
"Hej, kto Polak, na bagnety!
Żyj, swobodo, Polsko, żyj!
Takim hasłem cnej podniety,
Trąbo nasza, wrogom grzmij!"
Prowadzący wydarzenie szef biura krajowego PO Piotr Borys wita wszystkich w imieniu organizatora - Platformy Obywatelskiej. Demonstranci odpowiadają skandowaniem: "zjednoczona opozycja". Nad tłumem powiewają flagi Polski i Unii Europejskiej. Równolegle do Pałacu Prezydenckiego nad głowami protestujących rozwinięta jest kilkudziesięciometrowa biało-czerwona wstęga. Przy akompaniamencie fortepianu manifestanci odśpiewują Hymn Polski.
Szczepkowska przypomina preambułę
Joanna Szczepkowska - aktorka która 28 lat temu, będąc gościem "Dziennika Telewizyjnego", ogłosiła koniec komunizmu w Polsce - czyta preambułę Konstytucji RP. Uchwalony dwadzieścia lat temu wstęp do ustawy zasadniczej mówi o równości wszystkich obywateli, niezależnie od światopoglądu i wyznawanego systemu wartości. Odwołuje się również do osiągnięć przodków - zarówno w walce o niepodległość, jak i kształtowanie kultury.
Tłum skanduje: "Konstytucja! Konstytucja!".
Preisner dedykuje wiersz o nadziei
- Bardzo dziękuję pani Joannie Szczepkowskiej, która kiedyś ogłosiła, że skończył się w Polsce komunizm. Dzisiaj nic się nie kończy, a wszystko się zaczyna. Chciałbym przekazać pozdrowienia od pana Zbigniewa Preisnera, który dedykuje utwór "Miejcie nadzieję" i prosi, aby wszyscy również go odśpiewali.
Organizatorzy odtwarzają śpiewany przez Jacka Wójcickiego wiersza Adama Asnyka, do którego Preisner na początku lat 90. XX wieku skomponował muzykę.
"(...) Miejcie odwagę... Nie tę tchnącą szałem,
która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem
Przeciwne losy stałością zwycięża. (...)"
Ludzie wzywają opozycję do jedności
Gdy do mikrofonu podchodzi lider Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna, tłum skanduje: "Zjednoczona opozycja!".
- Słyszymy, słyszymy - mówił Schetyna. - Dzisiaj parę godzin temu w Sejmie widzieliśmy, że komuna chce wrócić, że komuna próbuje wrócić do Polski. Nie pozwolimy na to.
Demonstranci skandują: "Precz z komuną!". Schetyna zaś mówi o 235 posłach PiS, którzy głosowali za przyjęciem ustawy o Sądzie Najwyższym:
- Prowadzeni przez Jarosława Kaczyńskiego i ludzi, którzy naprawdę nienawidzą, którzy we wszystkich tych, którzy nie są w PiSie, uważają za morderców, za kanalie. Nie ma dla nas, według nich, miejsca w Polsce. Nie pozwolimy na to! To jest nasz kraj! To jest nasza Polska i muszą to wiedzieć.
Schetyna zaznacza, że opozycja czuje poparcie nie tylko zgromadzonych na Krakowskim Przedmieściu, ale i protestujących w innych miastach. Wymienia Gdańsk, Wrocław, Poznań, Szczecin, Grodzisk, Przemyśl, Olsztyn. Zaprasza do zabrania głosu profesora Adama Strzembosza - pierwszego prezesa Sądu Najwyższego w wolnej Polsce (1990-1998). Nazywa go bohaterem, historyczną postacią, człowiekiem-ikoną.
Strzembosz: nie ma niezlustrowanych sędziów
Adam Strzembosz podchodzi do mikrofonu przy kilku taktach Warszawianki 1831 r.
- Nie jestem ikoną. Jestem staruszkiem, który jeszcze się trzyma na nogach - zaczyna wystąpienie 87-letni profesor nauk prawnych.
"Cześć i chwała bohaterom" - skandują manifestanci.
- Nigdy nie przejawiałem odwagi wojskowej - kontynuuje Strzembosz. - Troszkę zostało mi odwagi cywilnej. Jestem tutaj wśród państwa nie dlatego, żebym chciał się włączać w jakąkolwiek działalność polityczną. Jestem bezpartyjny od urodzenia i jestem sędzią w stanie spoczynku. Są jednak takie chwile i są takie sytuacje, w których nie można stać z boku. Ukształtowałem w pewnym sensie nowy Sąd Najwyższy. Zakłamuje się mówiąc, że Sąd Najwyższy to skamielina komunizmu. Według ustawy z 20 grudnia 1989 roku cały poprzedni, rzeczywiście komunistyczny, sąd został rozwiązany. Nie ma instytucji tak prześwietlonej jak Sąd Najwyższy.
Strzembosz dowodzi, że nie jest prawdą jakoby sędziowie byli jedyną grupą zawodową w Polsce niepoddaną lustracji.
- Kiedy wprowadzono lustrację sądową (w 1997 roku - przyp. red.) i lustrowano posłów, senatorów, ministrów, zlustrowano wszystkich urzędujących sędziów i prokuratorów, a adwokatów na ich wyraźne żądanie - przypominał prof. Strzembosz, dodając że również obecnie każdy kandydat na stanowisko sędziego urodzony przed 1972 rokiem składa oświadczenie lustracyjne, sprawdzane przez Instytut Pamięci Narodowej.
- Nie ma zatem niezlustrowanych sędziów, natomiast przekonaliśmy się, że zdarzają się niezlustrowani dyplomaci - skonstatował Adam Strzembosz i wywołał tym aplauz zgromadzonych.
W dalszej części przemówienia Strzembosz dowodzi, że przeniesienie w stan spoczynku wszystkich obecnych sędziów Sądu Najwyższego to nic innego jak stosowanie odpowiedzialności zbiorowej.
- Zwróciłem się do pana prezydenta, którego uznaję za swojego prezydenta, żeby nie ubrudził sobie rąk tą ustawą - oświadczył Adam Strzembosz. Na te słowa rozległo się skandowanie "Chcemy weta!".
Petru zapowiada wyrwanie władzy
Kolejny mówca, lider .Nowoczesnej Ryszard Petru, ogłasza, że dziś jest zły dzień dla polskiej demokracji.
- Oni walcem rozjechali polską demokrację i przyjęli ustawę, która likwiduje Sąd Najwyższy - mówił Petru i nawoływał protestujących obywateli do zjednoczenia działań. - Musimy pokazać moc, bo oni się tylko ludzi boją. Widzieliście przerażoną minę Kaczyńskiego. Wystarczy się do niego zbliżyć i już pęka. To jest tchórz. To jest tchórzliwy, zakompleksiony człowiek. Po tym jak wyrwaliśmy im mikrofon, wyrwiemy im władzę z rąk. Czekamy na ostateczne starcie.
Demonstranci skandują: "precz z kaczorem!".
Przemawiający następnie, szef PSL Władysław Kosiniak Kamysz wytyka ekipie rządzącej obłudę.
- Wmawiają całej Polsce, że chcą więcej sprawiedliwości. Zdzieramy tę maskę obłudy. W tych ustawach nie ma nic dla ludzi, krótszych procedur, niższych opłat. To jest tylko umacnianie władzy. Robi to władza która się boi, a nie władza która jest silna siła swoich obywateli - mówił Kosiniak Kamysz.
Kosiniak Kamysz: "go to hell"
Lider PSL wezwał obywateli w całej Polsce do podpisywania petycji do prezydenta aby zawetował forsowane przez PiS "ustawy, które umacniają obóz władzy, a nie dają nic obywatelom".
- Jeżeli trzeba pójdziemy do Juraty, pójdziemy na Hel - mówił Kosiniak Kamysz nawiązując do tego, że prezydent w czasie protestu pod pałacem przebywał w swej letniej rezydencji na Półwyspie Helskim. - A wszystkim ludziom, którym nie leży na sercu dobro Rzeczpospolitej, wszystkim ludziom złej woli mówimy: "Go to hell" (ang. "idźcie do piekła" - przyp. red).
Po liderze PSL przemawia lider Komitetu Obrony Demokracji Krzysztof Łoziński. Informuje o obejmującej kolejne miasta (stan na 20 lipca - 80) fali protestów KOD. Zebrani kolejny raz śpiewają: "Hej kto Polak na bagnety".
Poezja i prawo w wykonaniu aktorów
Aktor Wojciech Pszoniak deklamuje wiersz Czesława Miłosza "Który skrzywdziłeś". Ten sam, którego fragment został wyryty na Pomniku Poległych Stoczniowców w Gdańsku.
"Który skrzywdziłeś człowieka prostego
Śmiechem nad krzywdą jego wybuchając,
Gromadę błaznów koło siebie mając
Na pomieszanie dobrego i złego..."
Po Pszoniaku, aktor młodego pokolenia, który dorosłość przeżył już w wolnej Polsce, Łukasz Simlat, czyta poświęcony sądom i trybunałom rozdział 8 obowiązującej Konstytucji RP.
"Sądy i Trybunały są władzą odrębną i niezależną od innych władz" - zaczyna i musi na chwilę przerwać zagłuszony przez oklaski.
Gasiuk-Pihowicz nawołuje do międzyludzkiego dialogu
Tuż po zachodzie słońca (w Warszawie 20 lipca o godz. 20.46) wśród manifestantów na Krakowskim Przedmieściu rozbłyskują płomyki świec.
Kolejną mówczynię Kamilę Gasiuk-Pihowicz z .Nowoczesnej demonstranci witają kilkudziesięciosekundowym aplauzem.
- Każdy z nas ma znajomych, którzy głosowali na PiS. To są nasi znajomi, sąsiedzi, często przyjaciele. Lubimy ich i szanujemy. Musimy z nimi rozmawiać. Każdy z nas ma znajomych, którzy myślą że kwestia sądów jest odległa od ich życia, że ich to nie dotyczy, że są to spory partyjne daleko w Sejmie. Ale nie. Każdy z nas może się znaleźć przed dowolnym sądem w Polsce z dowolną sprawą. I każdy z nas chciałby, żeby ten sąd był niezależny od polityków. Musimy przekonywać, że niezależne sądy to jest gwarancja naszej wolności.
Budka o tym kto jest wizytówką Polski
Borys Budka z Platformy Obywatelskiej apeluje do prezydenta Andrzeja Dudy o weto.
- To jest sprawdzian dla prezydenta czy posłucha większości Polaków, czy też posłucha tej nienawistnej twarzy Jarosława Kaczyńskiego, który próbuje sterować prezydentem, bo uważa tylko siebie za suwerena. Jesteśmy po to by pokazać, że nie ma zgody na to, by twarz nienawiści, by twarz chorego człowieka była w całej Europie wizytówką Polski. Wizytówką Polski jesteście wy - zwraca się do zebranych były minister sprawiedliwości, a obecnie poseł opozycyjnego klubu.
Trzaskowski na czarno
Wśród polityków, którzy przyszli na Krakowskie Przedmieście bez krawatów, niektórzy w samych koszulach, wyróżnia się Rafał Trzaskowski z PO. Założył czarny garnitur i czarny krawat.
- Dzisiaj jest smutny dzień. Dlatego wyglądam jak średnio udany przedsiębiorca pogrzebowy - uzasadnia swój wygląd. Dowodzi, że różnica zdań między prezydentem a PiSem jest początkiem pękania pisowskiego monolitu. Zarzuca współpracownikom Jarosława Kaczyńskiego tkwienie w paranoi.
- Przyrzekamy wam. Nie pozwolimy wariatom i paranoikom wyprowadzić nas z Unii - kończy Trzaskowski. Dziękuje też ludziom, którzy przyszli na wiec za to, że "odzyskali Krakowskie Przedmieście".
"Do polityka" i "Sen o Wiktorii"
Aktorka i rektor Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie Dorota Segda również recytuje wiersz Miłosza. Tym razem "Do polityka".
"Ty ponad ludzką troską
Gniewem i nadzieją
Ocalasz albo gubisz
Pospolitą rzecz
Ciemność nadchodzi..."
Po wystąpieniu Doroty Segdy, przy fortepianowej improwizacji opartej na motywach piosenki Ryszarda Riedla zatytułowanej "Sen o Wiktorii", wszyscy wznoszą w górę płonące świece.
Piotr Borys z PO wyraża nadzieję, że protest w obronie niezależności sądów usłyszą członkowie zespołu Depeche Mode, którzy tego dnia przyjechali na koncert do Warszawy i zatrzymali się w sąsiadującym z Pałacem Prezydenckim Hotelu Bristol. Sławomir Nitras wzywa zaś, aby wszyscy wzięli się za ręce jako symbol jedności.
Potem ponownie odśpiewany zostaje "Mazurek Dąbrowskiego"
Krótko przemawiają też dawni działacze opozycji demokratycznej w PRL Henryk Wujec i Jan Lityński. Na koniec Golden Life śpiewa "Wolność kocham i rozumiem" Chłopców z Placu Broni i demonstranci przechodzą pod kompleks budynków parlamentarnych, gdzie w Senacie odbywa się posiedzenie komisji poświęcone ustawie o Sądzie Najwyższym.
Autor: jp\mtom / Źródło: tvn24.pl