Prezydent Andrzej Duda jeszcze jako poseł podróżował na koszt Sejmu do Poznania, żeby wykonywać obowiązki poselskie, a w tym czasie prowadził wykłady na prywatnej uczelni - pisze "Newsweek". - Myślę, że ta przykra sytuacja zostanie bardzo szybko wyjaśniona przez pana prezydenta - powiedziała premier Ewa Kopacz.
Duda, jak przypomina tygodnik, przez kilka lat łączył mandat poselski ze stanowiskiem wykładowcy na poznańskiej Wyższej Szkole Pedagogiki i Administracji.
Praca na uczelni wiązała się z wizytami w Wielkopolsce. "Newsweek" pisze, że za przeloty oraz hotele, w których nocował Duda, płacił Sejm i na ten cel w latach 2012-2014 wydano w sumie 11 tys. złotych. Jak pisze tygodnik, Duda jako wykładowca zarobił w Nowym Tomyślu w sumie ponad 280 tys. zł.
Z wykazu finansowanych przez Sejm noclegów i lotów posła, o które wystąpił tygodnik, wynika, że w latach 2012-2014 Duda siedemnaście razy rezerwował samolot na koszt Sejmu na linii Warszawa-Poznań lub Poznań-Warszawa, w tym czasie sześć razy korzystał z noclegów opłaconych przez Sejm.
"Newsweek" pisze, że obecny prezydent był posłem z Krakowa i nie miał w zachodniej Polsce biura. Jak pisze tygodnik, jest mało prawdopodobne, żeby przyjmował tam interesantów lub osobiście interweniował w ich sprawach. Śladu po tych wizytach - jak zaznacza tygodnik - nie ma w jego interpelacjach ani zapytaniach poselskich (wiele z nich dotyczy spraw lokalnych, ale związanych z Małopolską).
"Newsweek" o cel podróży zapytał biuro prasowe prezydenta, ale nie dostał odpowiedzi.
Jak twierdzi tygodnik, na fakturach za noclegi Duda za każdym razem deklarował, że wizyty w Poznaniu miały związek z wykonywaniem mandatu posła. Bez tej adnotacji, jak przypomina "Newsweek", nie mógłby dostać refundacji kosztów hotelu. Tygodnik dodaje, że Kancelaria Sejmu adnotacji nie weryfikowała, bo nie weryfikuje ich nigdy.
"Potrzebne wyjaśnienia"
Pytana o sprawę premier Ewa Kopacz, nie chciała jej komentować. - Myślę, że ta przykra sytuacja zostanie bardzo szybko wyjaśniona przez pana prezydenta - stwierdziła jedynie szefowa rządu.
Medialnych doniesień nie skomentowała, pytana przez dziennikarzy, kandydatka PiS na premiera Beata Szydło.
Z kolei marszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska powiedziała, że "ma nadzieję, iż zgodnie z dobrą tradycją parlamentarną, prezydent Duda złoży stosowane wyjaśnienia, żeby tę sprawę zamknąć".
Autor: MAC\mtom / Źródło: Newsweek, TVN24