- Ja staram się mówić wyraźnie, że chrześcijanin nie może zamknąć się przed uchodźcą - mówił w rozmowie z "Tygodnikiem Powszechnym" prymas Polski i ordynariusz archidiecezji gnieźnieńskiej arcybiskup Wojciech Polak. Dodał, że jeśli usłyszy, "że w Gnieźnie odbywa się jakaś manifestacja antyuchodźcza i że na to wybierają się jego księża" to każdy z nich "będzie suspendowany".
Prymas Polski był pytany w "Tygodniku Powszechnym" między innymi o sprawę uchodźców.
"Łatwo nam uwierzyć w narrację strachu"
- Ja staram się mówić wyraźnie, że chrześcijanin nie może zamknąć się przed uchodźcą - podkreślił arcybiskup Polak, przyznając, że na nabożeństwach w intencji uchodźców z roku na rok pojawia się coraz mniej wiernych. - Łatwo nam uwierzyć w narrację strachu - stwierdził.
Odnosząc się do sondaży, które wskazują, że ponad 60 procent Polaków jest przeciwnych przyjmowaniu uchodźców, stwierdził, że "nie jesteśmy w beznadziejnej sytuacji". - O tym trzeba po prostu rozmawiać, trzeba się przypominać, trzeba się modlić - wskazywał.
"Każdy, kto tam pójdzie, będzie suspendowany"
Jak wyjaśniał prymas, ludziom trzeba mówić, że "Chrystus cierpi w uchodźcach i musimy się na tych uchodźców otworzyć". - Że nie chodzi o zwyczajne otwarcie granic bez żadnej kontroli, ale mądrą, systemową pomoc, którą możemy i powinniśmy dać i która nie będzie dla nas żadnym zagrożeniem - wyjaśnił.
- Jeśli ja usłyszę, że w Gnieźnie odbywa się jakaś manifestacja antyuchodźcza i że na to wybierają się moi księża, to mówię krótko: każdy, który tam pójdzie, będzie suspendowany. Nie ma dla mnie innej drogi, dlatego że jestem odpowiedzialny za tych, którzy są w mojej diecezji. W takich sytuacjach, gdzie następuje wyraźnie opowiadanie się po jakiejś stronie politycznego konfliktu, trzeba natychmiast reagować - wskazał arcybiskup Polak.
"Kościół nie miesza się do polityki"
Prymas Polski, pytany, czy dobrze czuje się w Polsce, stwierdził, że "nie narzeka" i że "dobrze się czuje niezależnie od tego, kto jest u władzy".
Stwierdził jednak, że widzi pewne problemy, a wśród nich to, "jak bardzo jesteśmy w Polsce podzieleni". - Być może istnieją różnice między politykami, w które jako społeczeństwo daliśmy się wpisać - ocenił. Dodał jednak, że nie jest to jedynie wina polityków. Zaprzeczył jednak, by to Kościół mieszał się do polityki. - Kościół stoi na straży spraw fundamentalnych. Nie miesza się do polityki - oświadczył.
"Prymas nie wypowiada się po stronach politycznego sporu"
Prymas odniósł się również do swojej homilii na Jasnej Górze, którą wygłosił pod koniec sierpnia podczas mszy świętej dziękczynnej z okazji jubileuszu 300-lecia koronacji Cudownego Obrazu Matki Bożej. Wezwał wówczas między innymi do "poszanowania ładu konstytucyjnego".
- Spotkałem się z uwagami ze strony części opinii publicznej, że mój głos na Jasnej Górze (...) mógł być odczytany jako głos przeciwko partii rządzącej. Nic bardziej mylnego - zastrzegł.
Jak wyjaśnił, jego intencją "nie było uderzenie w partię polityczną, tylko przypomnienie obowiązujących i fundamentalnych zasad życia w społeczeństwie". - Prymas nie wypowiada się po stronach politycznego sporu, tylko przypomina fundamenty, społeczną naukę Kościoła, upomina się o kształtowanie wspólnego dobra - wyjaśnił.
Przyznał jednak, że słowa o poszanowaniu konstytucji nie padłyby, gdyby wszystko było w porządku. Wyjaśnił jednak, że wówczas "nie kalkulował".
"Nie mówiłem: panie prezydencie Duda, należy szanować prawo"
- Chcę to podkreślić wyraźnie: kiedy mówiłem o poszanowaniu konstytucji, nie zwracałem się bezpośrednio do pana prezydenta. Nie mówiłem: "panie prezydencie Duda, należy szanować prawo". Mówiłem do wszystkich, bez wyjątku, o tym, żebyśmy żyli w państwie prawa - powiedział.
I podkreślił: - Kościół nie miesza się do polityki. Kościół głosi Ewangelię niezależnie od tego, kto sprawuje władzę.
Autor: pk//now/ jb / Źródło: Tygodnik Powszechny