Z inicjatywy przedstawicieli społeczności białoruskiej mieszkającej w Białymstoku odbył się w tym mieście marsz solidarności z Białorusią. Wziął w nim udział między innymi prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski, który mówił, że na Białorusi "doszło do niespotykanej, skali oszustwa wyborczego i ten naród po prostu już nie wytrzymał". Manifestacja przeszła z centrum miasta przed białoruski konsulat.
"Sytuacja na Białorusi pozostaje napięta od wielu dni. Białorusini dokonali wyboru, ale tego wyboru nie chce uznać Łukaszenka, który terroryzuje własnych obywateli, aresztuje, porywa, torturuje i zabija. Jednocześnie Białorusini nie poddają się, pracownicy czołowych państwowych zakładów ogłaszają strajk, a setki tysięcy ludzi wychodzą na pokojowe protesty" - napisali organizatorzy marszu w odezwie zamieszczonej w mediach społecznościowych, dołączonej do zaproszenia na czwartkowe wydarzenie "wszystkich mieszkańców Białegostoku, którym los Białorusinów nie jest obojętny".
I takich osób przyszło co najmniej kilkaset. Organizatorzy mówią o liczbie nawet dwóch tysięcy, które z 30-metrowej długości biało-czerwono-białą flagą Białorusi przeszły głównymi ulicami miasta przed konsulat Białorusi. To tu od prawie dwóch tygodni co wieczór spotykają się osoby, które protestują przeciwko przemocy wobec uczestników protestów w tym kraju i solidaryzują się z poszkodowanymi.
- Naród Białorusi walczy o swoją wolność, ta walka jest bardzo trudna, dyktatura mocno trzyma się władzy, naród Białorusi potrzebuje wsparcia i solidarności, chcemy pokazać, że Białorusini nie są sami w tej walce o wolność - mówiła na inauguracji marszu Marina Leszczewska, jedna z jego organizatorek pochodząca z Mińska, a mieszkająca w Białymstoku. Podkreślała, że ma stały kontakt z bliskimi i znajomymi na Białorusi, którzy - jak mówiła - są bardzo wdzięczni za okazywaną solidarność. - I to daje im bardzo dużo siły. Żywie Biełaruś! - mówiła.
"Doszło do niespotykanej skali oszustwa wyborczego"
W marszu wziął udział między innymi prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski, jednocześnie prezes Unii Metropolii Polskich. Kilka godzin wcześniej na Pałacyku Gościnnym - budynku samorządu miasta - zawisła flaga Białorusi. - Popieramy dążenia każdego narodu, w tym wypadku białoruskiego, do samostanowienia. Tam doszło do niespotykanej, skali oszustwa wyborczego i ten naród po prostu już nie wytrzymał - mówił Truskolaski.
- Będziemy zawsze popierać dążenia do demokracji i do tego, żeby można było w demokratycznych wyborach wybierać swoich przedstawicieli - dodał prezydent Białegostoku. Zaznaczył, że relacje z Białorusią są dla miasta bardzo ważne, również te gospodarcze. - Ale chcemy, żeby o tym decydował wolny, białoruski naród - podkreślił. Truskolaski zaznaczył, że polityka zagraniczna jest w rękach rządu. - My pokazujemy, na razie symboliczne, nasze wsparcie. Być może będzie możliwość i takiego poparcia bezpośredniego, ale na razie taka potrzeba nie zachodzi - dodał. Zadeklarował, że we współpracy z rządem Unia Metropolii Polskich będzie pomagać Białorusinom. - Jest to nasz humanitarny obowiązek - dodał.
"Na naszych oczach tworzy się nowa Białoruś"
Szef parlamentarnego zespołu do spraw Białorusi, podlaski poseł Koalicji Obywatelskiej Robert Tyszkiewicz mówił o sytuacji osób, które są na Białorusi represjonowane za udział w masowych protestach. - Opowieści ludzi, którzy przeszli przez więzienia, budzą grozę - mówił Tyszkiewicz.
- Na naszych oczach tworzy się nowa Białoruś i ona wymaga naszej solidarności - apelował polityk KO. Przypomniał, że Unia Europejska nie uznała wyników wyborów prezydenckich na Białorusi i zaznaczył, że solidarność z Białorusią "nie może być tylko pięknym słowem, musi być wypełniona treścią".
Tyszkiewicz prosił o udział w zbiórce pieniędzy na fundusz solidarnościowy z Białorusinami, zaapelował też do rządu o wprowadzenie uproszczonych procedur wizowych dla obywateli Białorusi, jeśli potrzebują oni znaleźć w Polsce schronienie. Zwrócił się również do związków zawodowych o pomoc dla strajkujących, białoruskich robotników.
"Polacy muszą wspierać Białorusinów w tej trudnej walce"
Premier Mateusz Morawiecki przekazał w czwartek, że spotkał się w Fundacji Białoruski Dom w Warszawie z przedstawicielami społeczeństwa białoruskiego. - Dzisiaj miałem ogromną przyjemność spotkać się z pasjonatami sprawy białoruskiej, patriotami białoruskimi, z osobami, które chcą całe swoje młode życie poświęcić na walkę o wolną, demokratyczną Białoruś i jestem przekonany, że Polacy muszą wspierać Białorusinów w tej trudnej walce - powiedział szef rządu.
Ocenił, że sytuacja na Białorusi przypomina rok 1980 w Polsce i początek drogi Polski do obalenia komunistycznego reżimu. - Zapytany przez przyjaciół białoruskich, odpowiedziałem, że sądzę, że ich walka jeszcze chwilę potrwa, ale że będzie krótsza, że będą mogli liczyć na zwycięstwo dużo szybciej. To zwycięstwo sił demokratycznych, wolnościowych na Białorusi będzie tym szybciej, im mocniejszy będzie nacisk międzynarodowy - mówił Morawiecki.
Szef rządu podkreślał, że Polska chce, aby na Białorusi "doszło do przełomu" przez dialog, co w konsekwencji mogłoby doprowadzić do "prawdziwie wolnych wyborów" na Białorusi. - Wtedy w pełnym tego słowa znaczeniu dołączy do rodziny wolnych, demokratycznych, europejskich narodów - powiedział.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24