Decyzja, którą podejmuje policjant, używając gazu łzawiącego w stosunku do osób, które są kilkanaście centymetrów, pół metra od niego, jest przełamaniem cywilizacyjnych zasad - mówił w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 były przewodniczący Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna, odnosząc się do działań policji podczas protestów w sprawie prawa aborcyjnego. - Uważam, że musi mieć przyzwolenie swojego dowództwa na takie zachowania - dodał.
Były przewodniczący Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna w środowej "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 odniósł się do ostatnich protestów przeciwko orzeczeniu w sprawie aborcji wydanemu przez Trybunał Konstytucyjny pod przewodnictwem Julii Przyłębskiej. Komentował również reakcję policji w czasie manifestacji. Największa demonstracja w sobotę odbyła się w Warszawie. W czasie akcji blokowania Trasy Łazienkowskiej posłanka Koalicji Obywatelskiej Barbara Nowacka została spryskana z niewielkiej odległości gazem łzawiącym przez policjanta. 23 listopada w trakcie protestu przed Ministerstwem Edukacji Narodowej zatrzymana została fotoreporterka agencji RATS Agata Grzybowska.
"Dziś słyszymy krzyk rozpaczy w obronie praw kobiet"
Jak mówił Schetyna w "Rozmowie Piaseckiego", kiedy ponad miesiąc temu rozpoczęły się protesty, mieliśmy do czynienia z "otwartymi relacjami między policją a protestującymi". - Te protesty były bardzo prawdziwe, emocjonalne i intensywne - wskazywał. - Dziś to wygląda inaczej, dziś słyszymy krzyk rozpaczy w obronie praw kobiet, w obronie ich godności - dodał.
- Później nagle wszystko się zmieniło. Miałem wrażenie, że to jest polityczna decyzja, że ktoś naciska enter. Nie wiem, czy to jest minister spraw wewnętrznych i administracji, czy to jest wicepremier [Jarosław - przyp. red.] Kaczyński, bo nie sądzę, żeby robił to premier - i zmienia się zachowanie policji. Jest agresja, bicie, to, co widzieliśmy w latach 80. Mówię to zupełnie wprost, bo pamiętamy tamte czasy i wiemy, jak wtedy milicja się zachowywała - powiedział.
"Uważam, że musi mieć przyzwolenie swojego dowództwa na takie zachowania"
Dopytywany, czy naprawdę jego zdaniem adekwatne jest porównanie do lat 80, odparł, że mówi to "z trudnym wspomnieniem tamtych czasów".
- Były inne sytuacje, byliśmy wtedy pałowani, ale biliśmy się z milicją jako młodzi ludzie, jako studenci. [Teraz - przyp. red.] Nie było takich sytuacji, że ten kontakt był tak bliski. Ale decyzja, którą podejmuje policjant, używając gazu łzawiącego w stosunku do osób, które są kilkanaście centymetrów, pół metra od niego, jest przełamaniem cywilizacyjnych zasad - ocenił były szef PO.
- Uważam, że musi mieć przyzwolenie swojego dowództwa na takie zachowania - dodał. - Ale uważam, że on [policjant - przyp. red.] jest zakładnikiem zbudowanego klimatu, agresji wobec protestujących. Jest więcej niż niechęć, jest odtrącenie, nienawiść i agresja. W związku z tym policjanci reagują w taki nerwowy sposób, jak wobec posłanki Barbary Nowackiej - mówił gość TVN24.
Schetyna o potrzebie "nowej umowy społecznej" w kwestii aborcji
Gość "Rozmowy Piaseckiego" był pytany, czy jego zdaniem protesty społeczne mogą wpłynąć na rządzących i na zmiany prawne dotyczące prawa aborcyjnego. - Wiem, że w tym parlamencie nie może się nic dobrego wydarzyć, nie wierzę w przemianę Kaczyńskiego, PiS-u, parlamentarnej większości. Być może będą tracić tę większość, czego im życzę, ale nie sądzę, żebyśmy mogli mówić o jakiejś radykalnej zmianie, jeśli chodzi o politykę, którą będzie prowadził parlament - ocenił.
- Wydaje mi się, że jedyną szansą na to jest przygotować dzisiaj koncepcję nowej umowy społecznej, jeśli chodzi o kwestię aborcji i przygotowanie opozycji do wyborów. To są dwa największe wyzwania dla opozycji i środowisk opozycyjnych - w parlamencie i poza parlamentem - dodał.
"Platforma Obywatelska, jako największa partia opozycyjna, powinna mieć inicjatywę polityczną"
Schetyna mówił również o pomyśle przeprowadzenia referendum w sprawie prawa dotyczącego aborcji. - Platforma Obywatelska, jako największa partia opozycyjna, powinna mieć inicjatywę polityczną. Trzeba stanąć po stronie kobiet, trzeba pomyśleć, w jaki sposób zastąpić ten zdemolowany przez Kaczyńskiego i Przyłębską kompromis z 1993 roku - powiedział były lider PO.
- Jest pytanie, w jaki sposób dojść do nowej umowy społecznej, w jaki sposób zagwarantować prawa kobiet, bo ja rozumiem, że wszyscy tego chcemy - dodał. - Jeżeli nie referendum, jeżeli nie odwołanie się do woli narodu, to w takim razie co? Jeśli są inne pomysły, to bardzo proszę - mówił Schetyna.
Zwracał jednocześnie uwagę, że prawa kobiet można zagwarantować, "budując sensowne instrumentarium prawne i nową umowę społeczną".
Jak mówił, referendum jest jednym z takich pomysłów. - To oczywiście kwestia przygotowania pytań, komitetu referendalnego, kierunku, w który trzeba pójść, ale uważam, że debata jest potrzebna, bo nie możemy zostawić kobiet bez wsparcia - argumentował Schetyna.
Dodał również, że jest też gorącym zwolennikiem "współpracy partii opozycyjnych w tej sprawie, parlamentarnych i środowisk pozaparlamentarnych". - To kobiety powinny decydować, ale trzeba im dać instrumentarium prawne" - wskazywał gość "Rozmowy Piaseckiego".
"Mogę podsuwać premierowi Morawieckiemu, żeby nie był zakładnikiem Kaczyńskiego i Nowogrodzkiej"
Schetyna mówił również o unijnym mechanizmie wypłaty funduszy w powiązaniu z przestrzeganiem praworządności, któremu sprzeciwiają się polski i węgierski rząd. Był pytany, jakie rozwiązanie podsunąłby w tej sprawie premierowi Morawieckiemu.
- Mogę podsuwać premierowi Morawieckiemu, żeby nie był zakładnikiem Kaczyńskiego i Nowogrodzkiej, żeby posłuchał tych argumentów, które płyną z Unii Europejskiej, z Rady Europejskiej i nie zmarnował ani jednego euro, które należy się Polsce - i w budżecie, w wieloletniej perspektywie, i w funduszu odbudowy pocovidowej. To jest kwestia racji stanu, to jest kwestia decyzji Morawieckiego i wierzę, że nie ugnie się pod presją Kaczyńskiego - powiedział gość TVN24.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24