Prokuratura po raz pierwszy potwierdziła oficjalnie, że funkcjonariusz publiczny usłyszał zarzuty ws. więzień CIA. Nie podano nazwiska podejrzanego. W czwartek "Washington Post" opublikował artykuł, według którego Polska miała otrzymać od USA 15 mln dol. za udostępnienie ośrodka w Starych Kiejkutach i utworzenie tam tajnego więzienia.
W piątek Prokuratura Apelacyjna w Krakowie poinformowała w rozmowie z TVN24, że w prowadzonym przez nią śledztwie ws. więzień CIA w Polsce usłyszał zarzuty funkcjonariusz publiczny.
- Mogę potwierdzić jedynie to, że jedna osoba w tym śledztwie ma status osoby podejrzanej - powiedział Artur Wrona z Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie. - Nie mogę powiedzieć, kto jest tą osobą - dodał.
Podobne zarzuty miały zostać postawione zastępcy Siemiątkowskiego, płk. Andrzejowi Derlatce.
Pieniądze od Amerykanów?
W czwartek "Washington Post" opublikował artykuł, z którego wynika, że polski wywiad miał otrzymać od CIA 15 mln dolarów za udostępnienie Amerykanom ośrodka w Kiejkutach, w którym przetrzymywani byli więźniowie podejrzewani o związki z terroryzmem.
Rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie, która od 2008 r. prowadzi polskie śledztwo ws. więzień CIA, powiedział w czwartek, że artykuł zostanie włączony do polskiego śledztwa.
Termin polskiego śledztwa ws. więzień CIA upływa 11 lutego, jednak Prokuratura Apelacyjna w Krakowie zapowiedziała, że będzie chciała zwrócić się z wnioskiem do prokuratora generalnego o jego przedłużenie.
Jak wyjaśnił rzecznik Prokuratury Apelacyjnej, strona polska wysłała do Amerykanów cztery wnioski o pomoc prawną. Jeden z nich odrzucono, trzy są natomiast procedowane.
Autor: kg//kdj/kwoj / Źródło: tvn24