Prokuratura stawia zarzuty osobom, które protestowały przeciwko rządowi przed Sejmem. Co ciekawe dotyczą one znieważenia np. dziennikarza. - Dajcie mi człowieka, a znajdę mu paragraf - komentuje jeden z oskarżonych i dodaje, że to polityka zastraszania przeciwników PiS. Materiał "Polska i Świat".
Mariusz Malinowski w poniedziałek do prokuratury wchodził jako świadek. Po trzech godzinach wyszedł już jako oskarżony.
Malinowski uczestniczył w demonstracji przed Sejmem 16 grudnia 2016 roku. - Prokuratura prowadzi działania polityczne. To nie jest sprawa karna, to jest wyszukiwanie na nas paragrafów - mówił po wyjściu z prokuratury.
Mężczyzna usłyszał zarzut zniesławienia za pomocą środków masowego przekazu. Chodzi o słowa, które miał wypowiedzieć podczas relacji na żywo do internetu - z demonstracji w nocy z 16 na 17 grudnia. Prokurator twierdzi, że Malinowski obraził posła. On tłumaczył, że słowa padły w emocjach do kogoś zupełnie innego. - Czasami wolno nam użyć słów nieparlamentarnych, one nie są karalne. Natomiast nie dotyczyło to tegoż funkcjonariusza publicznego, o co oskarża mnie pan prokurator - tłumaczył Malinowski.
Protest przed komendą
W obronie oskarżonych i w odpowiedzi na publikację zdjęć uczestników demonstracji w internecie KOD przed komendą stołeczną policji zorganizował protest. Wtedy byli przed Sejmem, w poniedziałek przyszli, by poinformować o tym policję. - Mówimy, że uczestniczyliśmy w proteście przed Sejmem, że nie zrobiliśmy nic złego i że skandalem jest list gończy - mówi jeden z uczestników protestu. - To jest szukanie pretekstu, żeby nas zastraszyć, my się sami zgłaszamy, my się nie boimy i będziemy cały czas wychodzić na ulice - dodaje inna uczestniczka demonstracji.
Zgodnie z ustawą o policji ta może pobierać, przetwarzać i wykorzystywać informacje w celu zadań ustawowych, między innymi o osobach o nieustalonej tożsamości. Część osób, których zdjęcia pokazała policja, chce ją pozwać za naruszenie dóbr osobistych.
- Cel, dla których ta czynność ma być zrealizowana, jego skutki daleko bardziej godzą w prywatność, niż tak naprawdę organy ścigania miałyby pożytek z tej czynności - wyjaśnia mec. Mariusz Paplaczyk, adwokat z kancelarii Wiza&Paplaczyk.
Kolejne przesłuchania we wtorek
Drugiego z przesłuchiwanych dziś demonstrantów - ten zastrzegł sobie anonimowość - prokuratura oskarżyła o znieważenie oraz utrudnianie pracy dziennikarzom. - Jeżeli ktoś atakuje dziennikarzy, to wszyscy są równi wobec prawa - powiedział wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki.
Zdaniem prawników, z którymi rozmawiali dziennikarze TVN24, stawiane aktualnie zarzuty nie są współmierne do sytuacji. - Nie od tego jest kodeks karny, żeby nim straszyć, poniżać i tworzyć przestępców - wyjaśnia prof. Monika Płatek, karnista z Uniwersytetu Warszawskiego. - Tam 17 grudnia przed Sejmem było bardzo dużo policjantów. Gdyby się coś działo i osoby, które by łamały prawo, zostałyby od razu zatrzymane - dodaje. We wtorek kolejny dzień przesłuchań kolejnych świadków.
Autor: mw/sk / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24