Kary dożywotniego więzienia domaga się prokurator i pełnomocnicy oskarżycieli posiłkowych dla 63-letniego Ryszarda Cyby, który w październiku ubiegłego roku w łódzkiej siedzibie PiS zastrzelił Marka Rosiaka i ranił nożem drugiego pracownika biura Pawła Kowalskiego. Dzisiaj przed sądem zeznawało pięciu świadków wśród nich raniony przez niego pracownik biura PiS oraz syn zastrzelonego przez niego Marka Rosiaka. Ogłoszenie wyroku zapowiedziano na 20 grudnia.
Prokuratura wnosiła również, żeby Cyba mógł się ubiegać o warunkowe, przedterminowe zwolnienie z więzienia dopiero po 30 latach. Przed łódzkim sądem okręgowym zakończył się dzisiaj, toczący się za zamkniętymi drzwiami, proces w tej sprawie. Mowy końcowe wygłosił już prokurator i pełnomocnicy oskarżycieli posiłkowych.
Ryszard Cyba przed sądem przyznał się do winy i złożył obszerne wyjaśnienia. Sąd zgodził się na ujawnienie danych osobowych i wizerunku oskarżonego.
Nadal odczuwa skutki ataku
To jest rzecz bardzo traumatyczna dla uczestnika takiego zdarzenia, dla kogoś, kto ledwie przeżył. Jeśli się nawet czyta zeznania sprawcy, to jest to naprawdę bardzo wstrząsające i dramatyczne, bo milimetry brakowały, żeby mój klient dzisiaj tutaj nie występował. mec. Michał Król, pełnomocnik Pawła Kowalskiego
"Nie jest wariatem"
Przed rozprawą Król zapowiadał, że będzie domagał się dla oskarżonego najwyższego możliwego wymiaru kary czyli dożywocia.
- Przemawia za tym postawa oskarżonego, który nie jest żadnym wariatem, po prostu jest osobą do gruntu zdeprawowaną. I jego postawa nie wskazuje na to, żeby mogło dojść do resocjalizacji - dodał.
Przemawia za tym (za wyrokiem dożywocia - red.) postawa oskarżonego, który nie jest żadnym wariatem, po prostu jest osobą do gruntu zdeprawowaną. I jego postawa nie wskazuje na to, żeby mogło dojść do resocjalizacji. mec. Michał Król, pełnomocnik Pawła Kowalskiego
Zarówno obrona, jak i pełnomocnicy oskarżycieli posiłkowych, przed wejściem na salę rozpraw, zapewniali, że nie mają zamiaru składać żadnych wniosków dowodowych.
Ta zbrodnia wstrząsnęła całą Polską
19 października ubiegłego roku Ryszard Cyba wtargnął z bronią w ręku do łódzkiej siedziby PiS. Zastrzelił działacza partii i asystenta europosła Janusza Wojciechowskiego - Marka Rosiaka oraz obezwładnił paralizatorem i ranił nożem Pawła Kowalskiego, asystenta posła Jarosława Jagiełły. Napastnika zatrzymał strażnik miejski. Według świadków tragedii mężczyzna krzyczał, że chciał zabić Jarosława Kaczyńskiego i "powystrzelać pisowców".
Łódzka prokuratura oskarżyła Cybę o zabójstwo i usiłowanie zabójstwa. Według śledczych motywem zbrodni była przynależność polityczna obu ofiar. Cyba odpowiada także za nielegalne posiadanie broni.
Sprawca był poczytalny
Mężczyzna w śledztwie przyznał się do zarzucanych czynów, ale odmówił składania wyjaśnień. Według biegłych psychiatrów w chwili zbrodni był poczytalny.
Proces toczył się w największej sali łódzkiego sądu okręgowego. Oskarżony był dowożony z aresztu śledczego w Piotrkowie Tryb., gdzie przebywa w celi dla szczególnie niebezpiecznych przestępców. Proces był utajniony na wniosek pełnomocników żony i syna Marka Rosiaka oraz Pawła Kowalskiego, którzy występowali jako oskarżyciele posiłkowi.
Przed sądem wypowiedzieli się biegli psychiatrzy i psycholog, podtrzymując swoją opinię. Sąd przesłuchał ok. 20 świadków. Członkowie rodziny oskarżonego skorzystali z prawa do odmowy zeznań. Zeznawali m.in. pracownicy biura i działacze łódzkiego PiS, strażnicy miejscy i policjanci, którzy brali udział w zatrzymaniu Cyby.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24