Śledczy sprawdzą czy w białostockiej spółce komunalnej zaszły nieprawidłowości i czy jest za nie odpowiedzialny obecny wicemarszałek Sejmu - Krzysztof Putra.
Szefowa prokuratury rejonowej Białystok-Północ - Katarzyna Piertrzycka zapowiedziała, że zbadana zostanie sprawa czy kierownictwo działało na szkodę „Lecha". Śledczy zorientują się, czy w spółce miało miejsce m.in. zaniechanie pobierania należnych opłat za pod dzierżawę terenów na bazarze i nieuzasadnione ekonomicznie zakupy urządzeń. Pietrzycka dodała, że obecnie szacowana szkoda w spółce miałaby być nie mniejsza niż 260 tys. zł. Prokuratura zastrzega jednocześnie, że wszczęcie śledztwa nie przesądza jeszcze, że będą stawiane zarzuty.
Zawiadomienie złożył przed miesiącem obecny zarząd spółki. Podstawą był audyt, a także wewnętrzna kontrola. Przez część okresu objętego kontrolą, do wyborów parlamentarnych w 2005 roku, spółką kierował obecny wicemarszałek Sejmu Krzysztof Putra. Według niego, w czasie gdy kierował spółką, nie było tam nieprawidłowości.
Dziennikarze byli czujni
Sprawa domniemanych nieprawidłowości w spółce "Lech" została nagłośniona w połowie września po publikacjach w dwóch lokalnych gazetach. Dziennikarze powoływali się na wyniki audytu zewnętrznego przeprowadzonego w firmie. Prasa przywoływała wtedy wśród nieprawidłowości np. wysokie koszty paliwa i prywatnych rozmów telefonicznych, a także nietrafione zakupy. Wtedy Krzysztof Putra twierdził, że dziennikarskie doniesienia to brutalna i prymitywna kampania wyborcza.
- Czekam spokojnie na wszystko i nie zamierzam tego komentować inaczej - tak dziś o sytuacji mówił wicemarszałek.
ktom
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24