W prokuraturze panuje kryzys i jest ona nękana patologiami – napisali w uchwale skierowanej do premiera i prezydenta prokuratorzy ze związku zawodowego. Odpowiedzialnością za to obciążają kierownictwo Prokuratury Generalnej. Prokuratorzy uważają, że Andrzej Seremet niesłusznie zdymisjonował gdańską prokuratorkę za sprawę Amber Gold. Dodają, że w tej aferze nie zawiedli ludzie, "a system".
"Kryzys zarządzania i anachroniczna struktura Prokuratury oraz brak dostosowania tego jakże istotnego z punktu widzenia bezpieczeństwa obywateli jak i funkcjonowania państwa organu do wymogów demokratycznego państwa prawa obciąża przede wszystkim kierownictwo Prokuratury Generalnej, a nie szeregowych prokuratorów" - piszą prokuratorzy z Rady Głównej Związku Zawodowego Prokuratorów i Pracowników Prokuratur RP, który skupia 3 tys. członków.
Prokuratorzy zarzucają rządzącym i Prokuratorowi Generalnemu, że zlekceważyli apel o powołanie "okrągłego stołu wymiaru sprawiedliwości", który pozwoliłby stworzyć nowe, lepsze prawo o prokuraturze, a także sądach.
Przerost struktur
Prokuratorzy postawili ostre zarzuty Andrzejowi Seremetowi i kierownictwu Prokuratury Generalnej.
Twierdzą, że w prokuraturach źle zorganizowany jest podział pracy. W prokuraturach rejonowych (znajdują się na dole prokuratorskiej struktury), aż 99 proc. oskarżycieli zajmuje się prowadzeniem śledztw. Im wyżej w prokuratorskiej hierarchii (od prokuratur rejonowych, poprzez okręgowe, następnie apelacyjne aż do Prokuratury Generalnej), tym mniej prokuratorów ściga przestępców, a więcej zajmuje się papierkową robotą i nadzorowaniem pracy pozostałych oskarżycieli.
"(...) W obecnym stanie rzeczy prokuratura jest instytucją źle zorganizowaną, co generuje błędy w jej zarządzaniu. Przypomina odwróconą piramidę z przerostem struktur nie zajmujących się pracą typowo oskarżycielską" - piszą autorzy uchwały. Dla przykładu dodają, że w prokuraturach apelacyjnych "(...) jedynie około 1/4 kadry zajmuje się prowadzeniem postępowań".
Załatwienie sprawy
Związkowcy piszą, że w prokuraturze najważniejsza jest statystyka. Ich zdaniem nieważne jakie przestępstwo ściga dany prokurator, ale ile spraw jest w stanie załatwić. Zaś załatwienie sprawy w prokuraturze nie oznacza tylko postawienia przestępcy przed sądem, ale także umorzenie śledztwa lub odmowę jego wszczęcia, a także zawieszenia postępowania (co miało miejsce w przypadku Amber Gold).
"W prokuraturach rejonowych od lat dominuje statystyczny model oceny pracy, który sam w sobie generuje patologie. Nie liczy się ciężar gatunkowy sprawy, stopień jej złożoności lecz ilość tzw. "załatwień" oraz "pokrycie wpływu", o które jednostki organizacyjne rywalizują między sobą w okresach statystycznych" - czytamy w uchwale związku zawodowego.
Presja numerków
Zdaniem związkowców nacisk na statystykę, a nie na jakość prowadzonych śledztw stawia Prokuratura Generalna. Dane statystyczne o ilości spraw, które załatwiła prokuratura, trafiają potem do rocznego sprawozdania Andrzeja Seremeta. Ląduje ono na biurku ministra sprawiedliwości i premiera, którzy na podstawie tych danych oceniają pracę Prokuratora Generalnego.
"Cały ten łańcuch systemowych braków spaja wspomniana statystyczna ocena pracy prokuratur, za którą odpowiedzialność ponosi Prokuratura Generalna. Po dwóch latach jej funkcjonowania (w 2010 roku rozdzielono funkcje Prokuratora Generalnego i ministra sprawiedliwości – przyp.red.) patologie te jeszcze się pogłębiły. Występuje nieustanna presja wykreślania "numerków", czyli jak najszybszego kończenia spraw lub ich zawieszania".
Martwe dusze i zaniżanie danych
Związkowcy donoszą także o nieprawidłowościach w obliczaniu, ile spraw przypada na jednego prokuratora.
"(...). Ponadto obliczanie ilości spraw przypadających na poszczególnych referentów odbywa się z uwzględnieniem tzw. "martwych dusz" tj. tych prokuratorów, którzy nie pracują już w danej jednostce np. z tego powodu iż zostali delegowani do jednostki wyższego szczebla (np. z prokuratury okręgowej do apelacyjnej – przyp.red.) co stanowi od lat prawdziwą etatystyczną - statystyczną patologię."
Według prokuratorów prowadzi to do tego, że "ilość spraw prowadzonych przez jednego referenta zaniżana jest sztucznie o około 30 proc.”. Prokuratorzy w swojej uchwale podkreślają, że Prokuratura Generalna zlikwidowała w niektórych prokuraturach okręgowych wydziały ścigające gospodarczych przestępców.
Niesłuszna dymisja
Najwięcej krytycznych uwaga pada jednak pod adresem Prokuratora Generalnego za sprawę Amber Gold.
19 września Seremet zdymisjonował Marzannę Majstrowicz, szefową Prokuratury Rejonowej w Gdańsku–Wrzeszczu. To tam przez ponad dwa lata nieudolnie prowadzono śledztwo w sprawie firmy Marcina P. Seremet chciał dymisji Majstrowicz "z powodu nienależytego wypełniania obowiązków służbowych".
Prokuratorka zapłaciła stanowiskiem m.in. za to, że w czasie gdy kierowała prokuraturą we Wrzeszczu, jej podwładna prokurator zawiesiła postępowanie na czas, aż biegły zbada dokumenty z Amber Gold. Sąd bowiem nakazał prokuraturze by sprawdzić dokumenty parabanku, ale w taki sposób, by nie przeszkadzać w funkcjonowaniu firmy. Jednym z zarzutów wobec Majstrowicz było to, że popierała decyzję o zawieszeniu postępowania.
Związkowcy z prokuratury w swojej uchwale twierdzą, że prokurator z Wrzeszcza nie miała wyjścia i musiała zaakceptować decyzję swojej podwładnej o zawieszeniu sprawy: "Decyzja taka leży w sferze autonomii prokuratora nadzorującego postępowanie i jako taka nie podlega ani aprobacie, ani akceptacji prokuratora rejonowego, który wręcz nie może zgodnie z ustawą wydawać poleceń, co do treści czynności procesowych".
Za wiedzą przełożonych?
Prokuratorzy w uchwale swojego związku zawodowego twierdzą zaś, że zawieszanie śledztw z takich powodów jest powszechną praktyką, którą akceptuje kierowana przez Seremeta Prokuratura Generalna.
"Wypada w tym miejscu z całą stanowczością podkreślić, że tego rodzaju decyzji o zawieszeniu dochodzenia lub śledztwa z uwagi na oczekiwanie na opinię biegłego, w całym kraju jest wydawanych tysiące. Praktyka taka jest od lat ugruntowana i ma miejsce za wiedzą oraz przyzwoleniem Prokuratury Generalnej. Tym bardziej zdziwienie muszą budzić słowa Prokuratora Generalnego wypowiedziane na 20 posiedzeniu Sejmu w dniu 30 sierpnia 2012 r. o tym, że prokurator referent bezzasadnie wydał decyzję o zawieszeniu postępowania" - czytamy w czwartkowej uchwale.
To powinna być ostateczność
Czy rzeczywiście Prokuratura Generalna zezwalała na zawieszanie śledztw z powodu oczekiwania na opinię biegłych? Potwierdzili nam to oskarżyciele z paru, polskich prokuratur. - Jednak zawieszenie śledztwa jest możliwe tylko, gdy prokurator zrobi wszystko co mógłby zebrać dowody, a ostatnią deską ratunku jest opinia biegłego – dodał nam jeden z oskarżycieli pragnący zachować anonimowość.
Na prokuratorskim forum dyskusyjnym prokuratorzy.net użytkownik "emptio.spei" zacytował pismo Prokuratury Generalnej z 8 czerwca 2010 roku, w którym jest mowa o zawieszeniu śledztw z powodu pracy biegłych. Wynika jednak z niego, że takie zawieszenie jest ostatecznością, dopiero gdy prokurator zbierze już wszystkie dowody, a biegły będzie potrzebował bardzo dużo czasu na przygotowanie opinii.
Nie zebrała wszystkich dowodów
Nie udało nam się skontaktować z Mateuszem Martyniukiem, rzecznikiem Seremeta. Jednak z dokumentów dotyczących dymisji prokuratorki z Wrzeszcza wynika, że zgodziła się ona na zawieszenie sprawy zanim prowadząca sprawę prokuratorka "wyczerpała inicjatywę dowodową".
Jednym z zarzutów było to, że śledcza nie zgodziła się by policja przeszukała siedzibę Amber Gold. A to mogło przyspieszyć pracę biegłego, który mógłby dostać dokumenty, których nie chciał dobrowolnie przekazać prokuraturze Marcin P.
Sąd zajmie się prokuratorami?
Jednak prokuratorscy związkowcy zarzucają jeszcze Seremetowi, że zdymisjonowana powinna zostać nie Majstrowicz, a poprzedni szef prokuratury we Wrzeszczu. Bowiem to za czasów Witolda Niesiołowskiego (obecnie szef prokuratury w Gdyni) doszło do największych nieprawidłowości w sprawie Amber Gold: odmowy wszczęcia śledztwa i później jego umorzenie. Obie te decyzje anulował sąd, do którego odwoływała się Komisja Nadzoru Finansowego.
O tym, czy Niesiołowski też poniesie konsekwencje, decydować będzie prokuratorski rzecznik dyscyplinarny a potem wewnętrzny sąd. - W tej chwili trwa postępowanie wyjaśniające, którego celem jest rozstrzygnięcie, czy istnieją przesłanki do kierowania wniosku do sądu dyscyplinarnego. Sąd może orzec wiele kar, w tym usunięcie z zajmowanej funkcji i również wydalenie ze służby prokuratorskiej – powiedziała nam Barbara Sworobowicz z Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku.
To błędy systemowe
Prokuratorzy ze związku podkreślają w swojej uchwale, że nie doszłoby do afery z Amber Gold, gdyby prokuratura była właściwie zarządzana:
"Rada Główna Związku Zawodowego Prokuratorów i Pracowników Prokuratury RP z zaniepokojeniem ocenia sytuację, która wytworzyła się wokół Prokuratury oraz samego zawodu prokuratora w związku ze sprawą Amber Gold. W szczególności Rada nie może podzielić głoszonego przez osoby pełniące najwyższe funkcje w Państwie poglądu, iż cała zaistniała sytuacja jest efektem nagromadzenia błędów ludzkich, natomiast wina za taki stan rzeczy nie leży po stronie błędów systemowych wynikających z wadliwej i niewydolnej struktury organizacyjnej prokuratur" - napisali prokuratorzy.
Autor: Maciej Duda (m.duda2@tvn.pl) /gak / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24