Ostatnie zmiany w sądownictwie są silnym dowodem na próbę złamania i zmiany trójpodziału władz - mówiła w "Faktach po Faktach" profesor Monika Płatek z Uniwersytetu Warszawskiego.
W piątek 20 lipca Sejm po ekspresowych pracach uchwalił głosami Prawa i Sprawiedliwości przygotowaną przez to ugrupowanie nowelizację ustaw dotyczących wymiaru sprawiedliwości, między innymi o Sądzie Najwyższym, ustroju sądów, Krajowej Radzie Sądownictwa i o prokuraturze. Senat zaakceptował ustawę w głosowaniu przeprowadzonym w nocy z wtorku na środę. W czwartek 26 lipca prezydent Andrzej Duda podpisał nowelizację, która została natychmiast opublikowana w Dzienniku Ustaw.
W "Faktach po Faktach" profesor Monika Płatek z Uniwersytetu Warszawskiego pytana była, czy ostatnie zmiany są końcem niezależnego sądownictwa w Polsce. Jak stwierdziła, są one "silnym dowodem na próbę złamania i zmiany trójpodziału władz".
- Czyli niestety złamania zasady demokratycznego państwa prawa, ponieważ mamy do czynienia z sytuacją, w której władza wykonawcza, wykorzystując władzę ustawodawczą, robi zamach na władzę sądowniczą - powiedziała.
Komentując błyskawiczny podpis prezydenta pod nowelizacją, Płatek oceniła, że Andrzej Duda podpisał ustawy, które "jawnie łamią konstytucję".
- Są na dodatek robione na kolanie i nawet nie spełniają tych wymogów, które są potrzebne dla dobrej legislacji - mówiła. - Ustawy robione po to, żeby zniszczyć powagę, szacunek dla Sądu Najwyższego - dodała.
W jej opinii najnowsze zmiany powodują, że "każdy może aplikować do Sądu Najwyższego".
- W tej chwili (może) byle kto, byle prawnik, który będzie mówił nieprawdę, bo jak rozumiem trzeba przejść przez test jednego pytania: kto jest w tej chwili pierwszym prezesem Sądu Najwyższego? - stwierdziła.
- Chodzi o wybór ludzi spolegliwych, którzy nie będą realizować prawa, nie będą realizować tego, co płynie z faktów i co płynie z wyborów, a (to) co będzie związane z interesem grupy, która w tej chwili jest u władzy - podkreśliła.
- Bardzo bym jednak chciała, żeby ci sędziowie pamiętali, co ich zobowiązuje, na co przysięgali - zaznaczyła.
Odnosząc się do zmian w Sądzie Najwyższym, podkreśliła, że bez żadnych wątpliwości "do 2020 roku pierwszą prezes Sądu Najwyższego jest pani profesor Małgorzata Gersdorf".
- Dla mnie również nie ma wątpliwości, że ktoś zgodzi się zająć to (Małgorzaty Gersdorf -red.) miejsce - dodała profesor.
Zmiany w Sądzie Najwyższym
Zgodnie z ustawą o Sądzie Najwyższym, która weszła w życie 3 kwietnia, 3 lipca w stan spoczynku musiało przejść 27 sędziów, którzy ukończyli 65 lat.
Mogliby dalej pełnić swoją funkcję, jeśli do 2 maja złożyliby stosowne oświadczenie i przedstawili odpowiednie zaświadczenia lekarskie, a prezydent wyraziłby zgodę na dalsze zajmowanie przez nich stanowiska sędziego Sądu Najwyższego.
Wniosek o możliwość orzekania w SN po 65. roku życia złożyło 16 sędziów (z czego dziewięciu powołało się na podstawę prawną nowej ustawy o SN), przy czym czterech już po terminie.
Do tej czwórki i 11 sędziów, którzy wniosków w ogóle nie złożyli, prezydent Andrzej Duda 5 lipca przesłał informację o tym, że przeszli w stan spoczynku. W gronie tym znalazła się pierwsza prezes Małgorzata Gersdorf. Wcześniej (28.06) w swej uchwale Zgromadzenie Ogólne Sędziów Sądu Najwyższego podkreśliło, że pozostaje ona zgodnie z konstytucją pierwszym prezesem SN do 30 kwietnia 2020 roku.
O tym, czy 12 sędziów, którzy złożyli wnioski terminowo, będzie mogło nadal orzekać, prezydent Andrzej Duda ma zdecydować przed upływem trzech miesięcy od momentu otrzymania opinii z KRS. 12 lipca KRS pozytywnie zaopiniowała pięciu sędziów, negatywnie – siedmiu.
Zgodnie z uzasadnieniem przyjętej niedawno nowelizacji "zasadniczym celem zmian w ustawie o Krajowej Radzie Sądownictwa i ustawie o Sądzie Najwyższym jest doprowadzenie do usprawnienia postępowań prowadzonych przez KRS w sprawach powołania do pełnienia urzędu na stanowisku sędziego, w tym sędziego SN". Zmiany przewidują też między innymi, że Zgromadzenie Ogólne Sędziów SN będzie wybierało i przedstawiało prezydentowi kandydatów na pierwszego prezesa SN niezwłocznie po obsadzeniu 2/3 liczby stanowisk sędziów SN, a nie - tak jak w poprzedniej wersji - dopiero, gdy obsadzone są niemal wszystkie stanowiska.
Autor: KR//kg / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24