- To jest pozorny argument, że mamy do czynienia z demokratyzacją. Czy wobec tego ludzi do filharmonii wybiera się według tego, jak oni grają, czy wybiera się ich przez głosowanie? Jak się wybiera lekarzy? Egzamin lekarski się składa przed kim? - mówiła w "Faktach po Faktach" profesor Ewa Łętowska o planowanych zmianach w ustawie o Krajowej Radzie Sądownictwa.
- Te zmiany uważam za bardzo nieszczęśliwe. Zmiana idzie w tym kierunku, że tych kandydatów zamiast samej korporacji sędziowskiej, zgromadzeń sędziowskich będą proponowali posłowie, a wybierze ostatecznie tych kandydatów do zaproponowania prezydentowi marszałek Sejmu. To oznacza, że pierwsza władza - legislacja - będzie miała wpływ na skład personalny trzeciej władzy - tłumaczyła profesor Ewa Łętowska.
- Cechą, która powinna charakteryzować - ja nie mówię, że to zawsze funkcjonuje dobrze - wymiar sprawiedliwości jest niezależność sądów i niezawisłość sędziów. Ta zmiana, o której mówimy, najbardziej godzi w niezależność. Jeżeli ta ustawa wejdzie w życie, to będzie się dobierało (sędziów - red.) według klucza: kto jest spolegliwy, kto jest wygodny - mówiła Łętowska.
- Rozumiem argument, że pierwsza władza pochodzi z wyborów, a trzecia władza - sądownictwo - nie pochodzi z wyborów, ale to taka uroda standardu. Standard europejski, naprawdę przewiduje, że to nie ma tak być, że władza polityczna Sejm, parlament, ma mieć wpływ na skład osobowy tego rodzaju reprezentacji sędziowskiej - dodała profesor.
- I to jest pozorny argument, że mamy do czynienia tutaj z demokratyzacją. Czy wobec tego ludzi do filharmonii wybiera się według tego, jak oni grają, czy wybiera się ich przez głosowanie? Jak się wybiera lekarzy? Egzamin lekarski się składa przed kim? - pytała retorycznie.
"Aktor gra lekarza, ale to nie jest lekarz"
Jej zdaniem obecnie używany jest argument o demokratyzacji sądów, podczas gdy naprawdę celem zmian jest ich upolitycznienie.
Prof. Łętowska przestrzegła, że w dyskursie publicznym pojawia się coraz więcej "słów liczmanów". Wymieniała przykłady nadawania słowom opacznego sensu.
- "Święta własność" ma usprawiedliwić niemądrą ustawę o wyrzynaniu drzew. Przecież to jest eksces prywatnej własności. W imię "wolności słowa" dopuszcza się szarlatanów do dyskusji akademickiej. Przecież to jest nadużycie wolności słowa. Szarlatan to jest ktoś taki, kto nie jest prawdziwym naukowcem, tylko naukowca udaje. Aktor ubrany w kitel gra lekarza, ale to nie jest lekarz - mówiła.
Wyrok Trybunału Konstytucyjnego
Prof. Łętowska była również pytana o werdykt Trybunału Konstytucyjnego w sprawie ustawy o zgromadzeniach, badanej na wniosek prezydenta Andrzeja Dudy i uznanej za zgodną z konstytucją. Część konstytucjonalistów wyraża wątpliwości, co do tego, czy wyrok został podjęty zgodnie z prawem.
Wątpliwości budzi skład sędziowski, który orzeka w Trybunale Konstytucyjnym. Wśród sędziów są trzej tak zwani sędziowie dublerzy, wybrani głosami PiS na prawomocnie obsadzone już miejsca. W składzie sędziowskim orzekającym w sprawie ustawy o zgromadzeniach znalazł się Michał Warciński, który w chwili uchwalania ustawy opiniował ją jako szef Biura Analiz Sejmowych. Nie było natomiast trzech sędziów, których legalność wyboru w 2010 roku zakwestionował Zbigniew Ziobro oraz wysłanego na przymusowy urlop wiceprezesa TK Stanisława Biernata.
Prof. Łętowska zwróciła uwagę na fakt, że czworo spośród orzekających sędziów zgłosiło votum separatum, czyli osobne zdanie od werdyktu TK. Trzech z nich wyrażało w nim wątpliwości, co do składu Trybunału.
- Dyskusja zarówno praktyczna, jak i dyskusja doktrynalna może iść w kierunku uwypuklania tych wątpliwości związanych ze złym składem (sędziów Trybunału orzekających w tej sprawie - red.) - mówiła Ewa Łętowska. Dodała, że żaden sąd w Polsce nie będzie się jednak wypowiadał na temat tego, czy ten wyrok został wydany w dobrym albo złym składzie. - Natomiast sądy będą robiły co innego. Przecież ten wyrok powiedział, że ustawa nie łamie konstytucji - mówiła.
- Na czym polega stosowanie konstytucji bezpośrednio przez sądy? Nie na stosowaniu wyroków Trybunału, nie na ich ocenie. Stosowanie konstytucji polega na rozpatrywaniu tych sporów, które są w sądach z użyciem konstytucji. I to, jeżeli będą sądy robiły, może oczywiście dojść do tego, że będzie inny pogląd sądów, które zastosują konstytucję niż pogląd Trybunału, który orzekł, że prawo o zgromadzeniach jest z konstytucją zgodne. - Nie dezawuuje to wyroku Trybunału Konstytucyjnego, ale jeśli Pani pyta, czyje na wierzchu, to sądów powszechnych - stwierdziła. Zobacz cały program:
Autor: azb/sk / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24