Zakup węgla w Polsce to dziś wielkie wyzwanie. Na problemy natrafiają również ci, którzy próbują dokonać zakupu przez stronę internetową Polskiej Grupy Górniczej. Sklep otwarty jest tylko dwa dni w tygodniu od godziny 16. Problem w tym, że serwery strony, z powodu wynikającego z dużego zainteresowania przeciążenia zawieszają się już na kilkadziesiąt minut przed wyznaczoną godziną, a towar znika w kilka minut. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Kolejka w składzie węgla w Ostrowie Wielkopolskim ustawia się od bladego świtu i nie każdy, kto przyjdzie, od razu wyjedzie z węglem. Obowiązuje dwuetapowy system zapisów - a to dopiero kolejka wstępna.
- Dziś tylko numery telefonu będą spisywane przez biuro i wtedy dopiero trzeba oczekiwać na swoją kolej według tych numerów – wyjaśnia pan Mieczysław. Kiedy już ktoś tę procedurę przejdzie, musi brać, co jest - a z tym bywa różnie. - To się nie chce w ogóle palić, patrzymy zapalniczką i nic, to się tylko kruszy – stwierdza jeden z mężczyzn.
Ceny w składach w okolicy Poznania - tam, gdzie węgiel w ogóle jest dostępny - plasują się na poziomie ponad 3500 złotych za tonę. Nieco mniej zapłacimy za węgiel zmieszany z miałem i ekogroszek.
Mniejsze składy kupują przez pośredników - a tam bywa, że zalega jeszcze starszy, drożej zakontraktowany węgiel. Mimo tych niedogodności, politycy partii rządzącej radzą i dopingują. Anna Paluch z PiS przyznaje, że dostaje sygnały od wyborców, że brakuje węgla. - Wtedy staram się im tłumaczyć, żeby nie kupowali od razu wszystkiego, tylko dzielili – wyjaśnia. - Polacy są zaradni, starają się jakoś ten opał na zimę zdobyć – dodaje Maria Kurowska z PiS.
Problemy z dostępem do strony internetowej PGG
Magdalena Brychcy z Konina we wtorek znów próbowała kupić węgiel nie w składzie, a za pośrednictwem strony internetowej Polskiej Grupy Górniczej. Tam też nie jest tak łatwo. - Im bliżej godziny 16, tym trudniej po odświeżeniu dostać się na stronę sklepu – wyjaśnia.
Sklep PGG otwarty jest tylko dwa dni w tygodniu od godziny 16. Problem w tym, że serwery strony, z powodu przeciążenia – wynikającego z zainteresowania - zawieszają się już na kilkadziesiąt minut przed wyznaczoną godziną, a towar znika w kilka minut.
Pani Magdalena próbuje kupić węgiel od lipca. - Przez ten długi czas udało mi się być zalogowaną i zobaczyć dostępny produkt. Przyznam, że klikałam w niego, ale niestety kręciło się i kręciło tylko to kółeczko i po godzinie się wylogowałam, bo już nie było sensu – wspomina.
Choćby szansy zalogowania się nie mają ci, którzy z różnych powodów nie mają dostępu do internetu, a do węgla chcieliby mieć. - Jak ma sobie porazić pani, co ma 70 lat? Jak ma sobie poradzić starszy facet, schorowany, który mieszka na wsi i nie ma rodziny blisko? – pyta Adrian Zandberg z Lewicy.
Brakuje węgla w składach
W takiej sytuacji jest Krystyna Szypluk z Chwalęcina w warmińsko-mazurskim. – Brakuje mi opału. Drzewo mam, ale brakuje mi węgla – przyznaje i zwraca uwagę, że w składach nie ma w ogóle węgla. Tam, gdzie już jest - kosztuje w składach w tej okolicy ponad 3000 złotych za tonę.
Ci, którzy na węgiel czekają, liczą na lekką zimę. - Teraz póki mrozów nie ma, to wystarczy jeszcze drzewo, ale potem już trzeba będzie zarzucić tego węgla, żeby było ciepło, jak się rano wstanie – wskazuje Krystyna Szypluk.
Źródło: TVN24