Mamy pierwotny problem z systemem nominacji sędziowskich, dokonywanych przez KRS w nowym składzie. Tak długo, jak tego nie zmienimy, tak długo będzie argument do podważania wyroków - mówił w TVN24 Adam Bodnar, były rzecznik praw obywatelskich.
Prezydent Andrzej Duda wyznaczył 11 sędziów Sądu Najwyższego do orzekania w Izbie Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego, która zastąpiła Izbę Dyscyplinarną. Prezydent wybrał ich spośród 33 wylosowanych wcześniej przez kolegium Sądu Najwyższego nazwisk. Sześcioro wskazanych przez prezydenta sędziów to tak zwany neo-sędziowie, powołani przy udziale nowej Krajowej Rady Sądownictwa.
Bodnar: niestety spełnił się przewidywany scenariusz
- Niestety, spełnił się ten scenariusz, przewidywany jakiś czas temu, że prezydent i obóz rządzący chcieli zjeść ciastko i mieć ciastko - skomentował we wtorek w "Rozmowie Piaseckiego" Adam Bodnar, były rzecznik praw obywatelskich.
Powiedział, że rządzący "z jednej strony chcieli wypełnić kryteria z kamieni milowych, a z drugiej strony jednak mieć cały czas kontrolę nad tym, co się dzieje w Sądzie Najwyższym".
- Wczoraj Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu wydał orzeczenie zabezpieczające dotyczące dwóch sędzi - (Aleksandry) Janas i (Ireny) Piotrowskiej - gdzie orzekł, że nie może działać system dyscyplinarny, w którym orzekają neo-sędziowie. Trybunał w Strasburgu cały czas widzi kłopot - dodał Bodnar. W ostatnim czasie podobne orzeczenia ETPCz zapadły w sprawach sędziów Joanny Hetnarowicz-Sikory i Andrzej Sterkowicza.
Zaznaczył, że "oczywiście relacja między postępowaniem Unii Europejskiej a trybunałem w Strasburgu jest skomplikowana prawnie, ale to jest symbol". - Trybunał już konsekwentnie, w kolejnym orzeczeniu potwierdza, że nie mamy do czynienia z sądem, który byłby skonstruowany zgodnie ze standardami praw człowieka - powiedział były rzecznik praw obywatelskich.
- To, co podkreśla trybunał w Strasburgu i też to, co wynikało z orzeczeń trybunału w Luksemburgu (TSUE - red.), mamy pierwotny problem z systemem nominacji sędziowskich dokonywanych przez KRS w nowym składzie - dodał. - Tak długo, jak tego nie zmienimy, tak długo będzie argument do podważania wyroków i argument dla sędziów, by z takim sędzią w postępowaniu nie uczestniczyć i wreszcie argument, że każde orzeczenie dyscyplinarne czy immunitetowe podjęte przez takich sędziów jest po prostu niezgodne z prawem - powiedział gość "Rozmowy Piaseckiego".
Bodnar: robić wszystko zgodnie z konstytucją, nawet jeśli ma to opóźnić proces zmian
Bodnar był też pytany, co jego zdaniem powinno stać się z obecnym prezesem Narodowego Banku Polskiego, prezes Trybunału Konstytucyjnego i całym składem Trybunału po ewentualnej zmianie władzy. - Ja bym szedł taką drogą, by niezależnie od wszystkiego i niezależnie od tego, że to może kosztować dużo czasu i energii, szedł drogą proponowaną przez profesora Marcina Matczaka - robić wszystko zgodnie z konstytucją, nawet jeśli ma to opóźnić proces zmian - podkreślił. Dodał, że "nie widzi podstaw", by skrócić kadencję prezesa NBP Adama Glapińskiego.
Dopytywany, czy stanowisko powinna stracić sędzia TK Krystyna Pawłowicz, Adam Bodnar odparł: - Pani sędzia została wybrana w sposób zgodny z konstytucją, nie jest tak zwanym sędzią dublerem. Można stosować rozwiązania, które mogłyby zachęcić ją do szybszego przejścia w stan spoczynku - dodał.
- Można by wszcząć postępowanie dyscyplinarne za niektóre wpisy na Twitterze, ale wydaje mi się, że nawet najbardziej radykalne wpisy nie powinny prowadzić do odebrania statusu sędziego - zaznaczył były RPO.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24