Prezydent wstępnie wybrał datę, kiedy pójdziemy do urn. Data - pierwsza niedziela października - zdaniem PiS nie jest przypadkowa. Co więcej, przez liderów PO wspólnie wybrana.
PiS swoje spoty nazywa "kampanią informacyjną". Wyborczą jeszcze nie może, bo ta rozpocznie się dopiero po oficjalnym ogłoszeniu terminu wyborów. Na razie prezydent zasygnalizował, że do urn pójdziemy 9 października. Data nie została wybrana przypadkowo. Tak przynajmniej twierdzi PiS.
- Wiem, że życie polityczne jest pełne takich masek i kalek, ale żeby w to uwierzyć, że Donald Tusk i Bronisław Komorowski się nie porozumieli w sprawie daty wyborów, no to po prostu boki zrywać - twierdzi poseł PiS, Adam Hofman. O tym ma świadczyć wykupienie przez PO nośników reklamowych zanim prezydent ją podał.
PiS: zrywanie boków, PO: kuriozum
Porozumienia oficjalnie być nie mogło, bo o dacie wyborów - zgodnie z konstytucją - decyduje niezależnie sam prezydent. Ale - przypominają publicyści - nie można zapomnieć o tym, skąd wywodzi się prezydent.
Zgodnie z konstytucją Bronisław Komorowski miał do wyboru cztery niedziele października. Najmniejszą szansę miała ostatnia, bo łączy się z 1 listopada, czyli dniem, w którym Polacy podróżują po całym kraju, żeby odwiedzić groby bliskich.
Prezydent uznał, że wybory powinny odbyć się na początku miesiąca. Politycy PO zapewniają, że nikt na decyzję prezydenta nie wpływał.
- Nie ma terminów bardziej lub mniej dogodnych. Dla każdego termin jest taki sam, zasady są równe. Nie ma powodów, aby analizować, że dla PiS dobry jest 23, dla SLD 16, a dla PO 9. To kuriozum - zapewnia Paweł Olszewski z Platformy.
Lepsza pogoda
Gdy jednak ktoś pokusi się o analizę, może dostrzec, że pewne sprzyjające okoliczności jednak istnieją. Pierwszą co do terminu 9 października podpowiada inny z polityków PO, Stefan Niesiołowski.
- Może on jest o tyle lepszy niż późniejszy, bo na ogół jest cieplej. Pod koniec października potrafi śnieg padać, a pogoda wpływa na frekwencję - przyznaje.
Na wybór daty 9 października może wpłynąć również dobra atmosfera polityczna. W ostatni weekend w Warszawie będzie odbywać się europejski szczyt Partnerstwa Wschodniego. Gościć na nim będą najważniejsi europejscy politycy. To można przekuć w wyborczy sukces.
Krótsza kampania
Kolejny powód to krótka kampania wyborcza. - PO zorientowała się, że kampania już się toczy i nie ma sensu jej przedłużać - uważa Robert Alberski z Uniwersytetu Wrocławskiego.
Prezydent ma oficjalnie ogłosić termin wyborów na początku sierpnia.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, fot.PAP