Nie ma żadnych przesłanek, które dawałyby powody, żeby taką rewolucję realizować kosztem dzieci, najbardziej na tym ucierpią dzieci - powiedział we "Wstajesz i wiesz" przewodniczący Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz. Odniósł się w ten sposób do ustawy wprowadzającej reformę edukacji, która czeka na podpis prezydenta. Jak ocenił Broniarz, "ustawa dziwi nie tylko Polskę, ale i cały świat".
Dziś prezydent Andrzej Duda ma podjąć decyzję ws. ustaw: Prawo oświatowe i Przepisy wprowadzające Prawo oświatowe, które zmieniają strukturę szkół w Polsce. Dziś bowiem mija konstytucyjny termin, w jakim prezydent musi ustawę podpisać, nie podpisać lub odesłać do Trybunału Konstytucyjnego.
Sławomir Broniarz pytany o to, jaka może być decyzja prezydenta, odpowiedział, że gdyby zależała ona od powodów merytorycznych i gdyby towarzyszyła jej dogłębna ocena jakości polskiej oświaty, to - jego zdaniem - prezydent by ustawy nie podpisał. Jak stwierdził, nie ma żadnych przesłanek, które dawałyby powód do takiej rewolucji.
Los przesądzony
- Natomiast jeżeli to będzie osąd polityczny czy też działanie z wolą polityczną kierownictwa partii, to pewnie decyzja będzie dla nas negatywna - ocenił. Jego zdaniem, los ustawy o reformie edukacji jest przesądzony, a "prezydent bawi się z publicznością".
Broniarz zaapelował do prezydenta, żeby dotrzymał słów wyrażonych w liście do niego z maja 2015 roku, "gdzie bardzo pozytywnie oceniał polską szkołę, wkład pracy polskich nauczycieli, gdzie zwracał uwagę na ogrom wysiłku". Jak ocenił, ta ustawa dziwi nie tylko Polskę, ale i cały świat. - Polska jest pokazywana jako kraj sukcesu edukacyjnego i po co to niszczyć? - pytał.
Podkreślił, że nie ma żadnych przesłanek, które dawałyby powody, żeby taką rewolucję realizować kosztem dzieci. - Najbardziej na tym ucierpią dzieci - powiedział.
Pytany o scenariusz, w którym prezydent dziś ustawę podpisze, wyjaśnił, że wtedy w dalszym ciągu obowiązuje uchwała Zarządu Głównego z grudnia ubiegłego roku o sporze zbiorowym. - Problemem jest tylko to, że ten spór zbiorowy musi odbywać się w relacji ze szkołą. Nasze postulaty składamy na ręce dyrektora szkoły - powiedział.
Ochrona miejsc pracy
Jak tłumaczył, w postulatach ZNP apeluje przede wszystkim o ochronę miejsc pracy. - Domagamy się także zwiększenia nakładów na edukację - apelował. Jego zdaniem, ta reforma nie tylko pochłonie miliardy ze strony samorządów, bo - jak dodał - dokładają one do edukacji ponad osiem miliardów rocznie.
Wyjaśnił, że w wielu województwach trwają przygotowania, rozmowy, negocjacje z dyrektorami szkół. - Postulaty zostały im złożone - powiedział.
- W zasadzie jesteśmy gotowi do przeprowadzenia referendum w szkole, które będzie odnosiło się do tego czy załoga popiera, czy nie popiera akcję strajkową - dodał.
Autor: KB/mtom / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock