Koalicja, która dzisiaj rządzi Polską, jest stabilna i zdolna do podejmowania trudnych decyzji - zapewnił w niedzielę w Wierzchosławicach prezydent Bronisław Komorowski. - Z punktu widzenia prezydenta rzeczą ważną jest stabilność państwa. Stabilność państwa to także stabilność władzy, a więc poniekąd także i stabilność koalicji - powiedział prezydent. Prezydent uczestniczył w niedzielę w Wierzchosławicach w "Zaduszkach Witosowych".
Bronisław Komorowski podkreślił, że z "satysfakcją" odnotowuje "że koalicja, która dzisiaj rządzi Polską, jest koalicją stabilną". - Różni ją to w sposób zasadniczy od koalicji poprzedniej, która była typowo niestabilna; ciągle były - przypomnę - pakty stabilizacyjne, które tylko i wyłącznie destabilizowały sytuację - powiedział Bronisław Komorowski, pytany o przyszłość koalicji. Podkreślił, iż "odnotowuje z satysfakcją i nadzieją, że koalicja jest zdolna do podejmowania także i trudnych decyzji, niekoniecznie tylko i wyłącznie popularnych". - Także i tych, które wiążą się z politycznym ryzykiem, bo po to jest koalicja, po to jest większość i rząd, aby brały na siebie odpowiedzialność nawet za trudne, ale konieczne decyzje - powiedział prezydent.
Trudne koalicje
Jak dodał, "nie ma łatwych koalicji, bo w ogóle ustrój demokratyczny nie jest łatwy; tyle że nikt lepszego nie wymyślił - więc w ramach demokratycznych mechanizmów po prostu jest najłatwiej sprawdzić siły polityczne pod względem ich zdolności do dźwigania ich odpowiedzialności za Polskę". - Można to także robić obserwując koalicję. Obserwuję - i widzę, że zachowała swoją zdolność do działania - podkreślił Bronisław Komorowski. Na ubiegłą środę było zaplanowane spotkanie koalicyjne, zostało jednak przesunięte na inny termin. Koalicjanci tłumaczyli, że nie chcieli, aby rozmowę podczas spotkania zdominował temat referendum ws. sześciolatków. W piątek Sejm nie przyjął obywatelskiego wniosku o przeprowadzenie referendum, choć z dyscypliny w głosowaniu wyłamało się dwóch posłów PSL. Wicepremier, szef PSL Janusz Piechociński zapowiadał wcześniej, że rozmowa koalicjantów będzie dotyczyć m.in. ustawy o OFE, prac nad programowaniem środków unijnych na nową perspektywę budżetową w l. 2014-20, a także "nowego otwarcia" i składu rządu. Później rzecznik rządu Paweł Graś przekazał mediom, że rozmowa odbędzie się "w bardziej stosownym terminie". Piechociński zapewniał z kolei, że to on zawnioskował o przesunięcie spotkania koalicyjnego na przyszły tydzień.
Rekonstrukcja?
Wśród polityków nie milkną rozmowy na temat zapowiadanego przez premiera Donalda Tuska na listopad przeglądu resortów. Według ministra finansów Jacka Rostowskiego potrzebna jest daleko idąca odnowa ekipy rządowej, by rząd nabrał nowej energii w działaniu i możliwe było zwycięstwo w wyborach parlamentarnych w 2015 r. Z kolei w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" Rostowski mówił, że nie chciałby być ministrem finansów trzecią kadencję. Do słów Rostowskiego sceptycznie odniósł się Piechociński. " (...) mówimy albo o scenariuszach przedterminowych wyborów, rekonstrukcjach, a nawet dowiadujemy się od wicepremiera, ministra finansów, który jest na etapie prac budżetowych i prac nad OFE, że najważniejsze jest budowanie nowej ekipy" - powiedział. - Jedno pewnie ucieszyło wielu Polaków, że pan premier Rostowski nie zamierza być w następnej kadencji wicepremierem i ministrem finansów - stwierdził. Szef PSL dodał, że zmiany w rządzie zapowiadane są od wczesnej wiosny.
Według informacji ze źródeł we władzach PO rekonstrukcja rządu mogłaby objąć ministrów: sportu - Joannę Muchę, administracji i cyfryzacji - Michała Boniego, finansów - Jacka Rostowskiego, edukacji - Krystynę Szumilas i nauki - Barbarę Kudrycką. - Nie ma prawdziwej rekonstrukcji bez zmiany na stanowisku ministra finansów. Pytanie, kto chciałby przejąć resort z nierozwiązaną kwestią OFE. Po drugie, jeśli następca Rostowskiego miałby zostać wicepremierem, nie może być jedynie finansistą. Jeżeli mielibyśmy zmienić jedynie ministrów np. w resortach sportu i edukacji, to lepiej nie robić rekonstrukcji - powiedział polityk z władz PO. Politycy PO pytani o potencjalnych następców Rostowskiego wymieniają m.in. Janusza Lewandowskiego (unijnego komisarza ds. budżetu), a także szefa sejmowej komisji finansów Dariusza Rosatiego. Doniesienia o możliwej dymisji Rostowskiego pojawiały się w ostatnich miesiącach w mediach. Pytany o to premier mówił, że nie zamierza komentować plotek. Z kolei Boni już kilka miesięcy temu zapowiadał, że chciałby startować w wyborach do PE. Start rozważa też - według informacji PAP - Kudrycka. Mucha otwiera zaś ostatni ranking najgorzej ocenianych ministrów przeprowadzony przez CBOS, a Szumilas mogłaby stracić stanowisko m.in. za sposób przeprowadzenia reformy wprowadzającej obowiązek szkolny dla sześciolatków - tłumaczą rozmówcy PAP. Jeszcze w październiku premier zapowiedział, że w listopadzie, czyli na półmetku kadencji, zaproponuje nowy kierunek polityki po kryzysie oraz zmiany w rządzie.
Autor: mn/tr / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP | Jacek Bednarczyk