Nie ma żadnych dowodów na zarzuty stawiane Patrycji Koteckiej - uważa prezes TVP Andrzej Urbański. KRRiT poprosiła tego ostatniego o wyjaśnienie w sprawie zwolnienia przez szefową Agencji Informacji Łukasza Słapka, reportera "Wiadomości".
Słapek został zwolniony parę dni temu, jak twierdzi za to, że nie zgadzał się na polityczne manipulacje przy swoich materiałach.
Szef TVP poinformował przewodniczącego Rady Witolda Kołodziejskiego, że wypowiedzi prasowe Słapka są "uwarunkowane konfliktem pracowniczym z TVP". Jak czytamy w komunikacie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, Urbański oświadczył, że Słapek "dopisuje kombatancką legendę do swojej porażki zawodowej".
Jak wyjaśniał Kołodziejski, prezes Urbański był zdziwiony, że sprawa wypływa dopiero teraz. - Przedstawia takie zarzuty, na które - i to jest kolejna odpowiedź pana prezesa - nie ma żadnych dowodów - powiedział Kołodziejski. Podkreślił przy tym, że Krajowa Rada otrzymuje "mnóstwo" sygnałów", które "później w żadnej mierze się nie potwierdzają".
Fałszywe alarmy- Do tej pory wszelkie sensacje, które się na temat funkcjonowania TVP czy Agencji Informacji pojawiały - i te które nas rzeczywiście również zaniepokoiły - w większości nie miały podstaw - mówił Kołodziejski.
Kołodziejski przypomniał sytuację dotyczącą rzekomego zniknięcia taśm z pobytu Donalda Tuska na Wyspach Brytyjskich. Jak zaznaczył szef KRRiT, nie było żadnych taśm, gdyż przekaz był satelitarny. Ponadto, TVP nie blokowała emisji materiału, który ukazał się w "Panoramie" oraz "Wiadomościach".
KRRiT czeka na konkretne skargiPrzewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji zapowiedział także, że oczekuje ona na konkretne skargi od dziennikarzy. - Nie ma antenowych przykładów felietonów, które byłyby zrealizowane i tak głęboko godziły w niezależność dziennikarską i były tak ewidentnie stronnicze i robione na zamówienie - wyjaśnił. - A ustalenia i rozmowy dwójki redaktorów dla nas nie są sferą, którą możemy zbadać. Opieramy się na słowie jednej i drugiej strony - zaznaczył Kołodziejski. Dodał, że ostatnimi czasy, gdy dziennikarz traci pracę, od razu mówi, że to z przyczyn politycznych.
TVP w odpowiedzi na zarzuty wobec Koteckiej wydała oświadczenie, w którym stwierdza, że "działania naruszające dobre imię pracowników TVP traktuje jako naruszenie jej dóbr osobistych". W oświadczeniu można też przeczytać, że w przypadku rozpowszechniania tego rodzaju informacji podejmie "stosowne kroki prawne, włącznie z drogą sądową".
Za co zwolniono Słapka?Sprawę zwolnienia Łukasza Słapka opisał czwartkowy "Dziennik", opierając się na relacji byłego reportera "Wiadomości". Mówił on, że Kotecka chciała m.in., aby robił kompromitujące Platformę materiały. Miała zapewniać, że dostarczy wszelkie dokumenty, a także obiecała też wysokie wynagrodzenie. - Były momenty, kiedy dochodziło do sytuacji bliskich korupcji. Kotecka wiele razy zlecała dziennikarzom robienie tematów np. uderzających w różnych polityków i obiecywała dobrze za to zapłacić. Słapek twierdzi, że odmówił Koteckiej i dlatego został zwolniony z pracy.
Kotecka podaje inne powody rozstania się z dziennikarzem. - Podstawą była nierzetelność dziennikarska, konfliktowość, awantury z szefostwem, podejrzenie kryptoreklamy - tłumaczyła w "Dzienniku".
Źródło: PAP, tvn24.pl