Precyzyjni "organizatorzy śmierci". Kim byli kaci z Auschwitz?

We wtorek mija 70. rocznica wyzwolenia Auschwitz
We wtorek mija 70. rocznica wyzwolenia Auschwitz
Źródło: TVN 24

Próba ucieczki z obozu karana była śmiercią, stosowano także odpowiedzialność zbiorową - rozstrzeliwano grupowo innych więźniów. A była to tylko jedna z precyzyjnie opracowanych zasad zabijania w KL Auschwitz. Zasad, które wymyślali i stosowali funkcjonariusze III Rzeszy - komendanci obozu, wykonawcy egzekucji, czy obozowi lekarze. Materiał "Czarno na białym".

To historia o ludziach, którzy rządzili i zarządzali piekłem na ziemi.

Rudolf Hoess

Rudolf Hoess, numer ewidencyjny SS: 193616. Twórca i pierwszy komendant obozu koncentracyjnego Auschwitz.Człowiek, pod którego przewodnictwem na masową skalę mordowano ludzi, razem z żoną i pięciorgiem dzieci mieszkał tuż obok obozu. W pobliskiej willi rodzina Hoessów żyła tak, jakby obok nigdy nic się nie wydarzyło. W rzeczywistości ze swojej działki mogli obserwować działające krematoryjne kominy.

- Makabrycznym przeżyciem był dla nas koncert pod willą Hoessa, gdy w odległości około 100 metrów od nas komin krematoryjny wyrzucał z siebie słodkawy swąd spalonych zwłok - wspominał jeden z członków obozowej orkiestry Adam Kopyciński.

Gerhard Palitzsch

Gerhard Palitzsch, numer ewidencyjny SS: 79466. Główny wykonawca egzekucji pod obozową Ścianą Śmierci. Tak jak jego przełożony, do Oświęcimia przyjechał ze swoją rodziną. - Miał małą córeczkę, która kiedyś przyprowadziła go przed bramy obozu. On się z nią pożegnał, wziął karabinek i zaprowadził kolejną rodzinę pod Ścianę Śmierci i ją rozwalił… Tacy ludzie byli - opowiada Jacek Zieliniewicz, były więzień Auschwitz.- To był normalny człowiek. Tylko był inny przed, a inny za bramą - dodaje.A tak o swoim podwładnym mówił z kolei Hoess. - Obojętny i opanowany, bez pośpiech i z nieporuszoną twarzą wykonywał swoje okropne dzieło. Był prawdopodobnie tak zahartowany psychicznie, iż mógł bez przerwy zabijać, o niczym nie myśląc (…) Szedł on dosłownie po trupach, by zaspokoić swoją żądzę władzy - mówił pierwszy komendant Auschwitz.

Josef Mengele

Josef Mengele, doktor nauk medycznych, obozowy lekarz. Czarna legenda Oświęcimia.Mengele eksperymentował na dzieciach. Z półtora tysiąca bliźniąt, które najchętniej poddawał swoim „badaniom”, przeżyło mniej niż sto. - Ostatnim elementem eksperymentu była sekcja zwłok, czyli uśmiercano osoby przez niego wybrane, najczęściej zastrzykiem i kończono eksperyment - mówi Teresa Wontor-Cichy, historyk z Muzeum Auschwitz-Birkenau.- To były jego badania naukowe. On robił notatki, jakieś sprawozdania i to miało zostać wykorzystane do napisania pracy naukowej. On wierzył, że to jest nauka - dodaje Marcin Urynowicz, historyk IPN.Mengele szukał sposobu na mnogie ciąże, aby zwiększyć populację nazistowskiej Rzeszy. To on na rampie wyładowczej skinieniem palca decydował, kto jest nieprzydatny i za chwilę pójdzie na śmierć, a kto do ciężkiej pracy w obozie.- Stałam po jednej stronie, a inni po drugiej. W tamtym momencie nikt nie wiedział, że to było coś ostatecznego. Ten mały kroczek na prawo od Menegelego decydował o twoim życiu - wspomina Eva Fahidi, były więzień Auschwitz.

Co się z nimi stało?

Palitzsch za kontakty seksualne ze słowacką Żydówką i liczne kradzieże został ostatecznie wysłany na front, gdzie zginął w 1944 roku.Mengele za swoje zbrodnie uniknął kary. Zdołał uciec do Ameryki Południowej, gdzie pracował jako lekarz, a jego pacjenci nie mieli najmniejszego pojęcia u kogo się leczą. Zmarł w 1979 roku mając 68 lat.Hoess został złapany przez Aliantów w Niemczech właściwie równo rok po zakończeniu wojny. Przekazano go polskiemu trybunałowi. Wyrok? Śmierć przez powieszenie. W kwietniu 1947 roku Hoess zawisł na szubienicy postawionej w Auschwitz. Według ostatnich relacji z więzienia nawrócił się i dostał rozgrzeszenie.

Autor: PD/ja / Źródło: TVN 24

Czytaj także: