- Decyzja jest przełomowa. Sąd przywrócił mi wiarę w to, że prawo w Polsce coś znaczy - w ten sposób adwokat Dariusz Pluta skomentował orzeczenie sądu, który uznał za bezprawne występowanie przez poznańską prokuraturę wojskową o billingi i smsy dwóch dziennikarzy. Z decyzją zgadza się Prokuratura Generalna.
W poniedziałek Sąd Rejonowy dla Warszawy Mokotowa stwierdził jednoznacznie, że wojskowa prokuratura żądając billingów Macieja Dudy z tvn24.pl oraz Cezarego Gmyza z "Rzeczpospolitej" "ominęła prawo zakazujące ustalania źródeł dziennikarzy". Jednocześnie uchylił cztery decyzje prokuratora wojskowego o żądaniu danych tych dziennikarzy od operatorów z przełomu 2010-2011.
Wojskowa nie komentuje, Generalna zadowolona
Nie dysponujemy pisemnym uzasadnieniem decyzji sądu, dlatego na razie w tej sprawie nie wypowiadamy się. rzecznik prasowy WPO ppłk Sławomir Schewe
Z decyzją sądu zgadza się Prokuratura Generalna. - Stanowisko w tej sprawie Prokuratury Generalnej było znane przed rozstrzygnięciem sądu. Sąd potwierdził, że to stanowisko było trafne - powiedział Andrzej Seremet, Prokurator Generalny. Już wcześniej mówił on, że "kilka postanowień tej prokuratury dotyczących żądań treści esemesów w śledztwie "przeciekowym" nie miało podstawy prawnej".
- Myślę, że jest to na tyle interesująca wypowiedź wymiaru sprawiedliwości ws. niezwykle wrażliwej z punktu widzenia praw obywatelskich, że stanie się w prokuraturze przedmiotem stosownych rozważań i stosownych uwag, także Prokuratora Generalnego, co do praktycznego stosowania odpowiednich regulacji prawnych - dodał Seremet.
Decyzji warszawskiego sądu nie komentuje zaś wojskowa prokuratura w Poznaniu. - Nie dysponujemy pisemnym uzasadnieniem decyzji sądu, dlatego na razie w tej sprawie nie wypowiadamy się - powiedział w rozmowie z tvn24.pl rzecznik prasowy WPO ppłk Sławomir Schewe.
"Sąd przywrócił mi wiarę w to, że prawo w Polsce coś znaczy"
Myślę, że jest to na tyle interesująca wypowiedź wymiaru sprawiedliwości ws. niezwykle wrażliwej z punktu widzenia praw obywatelskich, że stanie się w prokuraturze przedmiotem stosownych rozważań i stosownych uwag, także Prokuratora Generalnego, co do praktycznego stosowania odpowiednich regulacji prawnych. szef PG Andrzej Seremet
Adwokat Dariusz Pluta, obrońca pro bono Macieja Dudy uważa, że żądanie billingów przez prokuraturę było "skandalicznym naruszeniem prawa". Poniedziałkową decyzję sądu uznaje za "przełomową" i "leżącą w interesie społecznym". - Sąd potwierdził to, co jest od dawna zapisane w polskim prawie - ochronę tajemnicy źródeł dziennikarza - mówi w rozmowie z nami prawnik.
I dodaje: - Sąd przywrócił mi wiarę w to, że prawo w Polsce coś znaczy i może być prawidłowo interpretowane w interesie publicznym.
Bo, jak zaznaczył, tajemnica dziennikarska jest przede wszystkim interesem publicznym, a nie dziennikarzy.
Zdaniem Pluty w związku z decyzją sądu dziennikarze powinni zostać przeproszeni. - Natomiast na przyszłość mam nadzieję, że każdy prokurator w tym kraju zastanowi się wcześniej dwa razy, gdy w sprawie o przeciek zażąda bez zgody sądu billingów dziennikarskich - zaznacza.
"Interpretacja wygodna dla prokuratury"
Prawnik zauważa, że choć zgodnie z prawem zgodę na udostępnienie billingów dziennikarzy musi wyrazić sąd, a nie prokuratura, to ta już wielokrotnie łamała tę zasadę. - Wynikało to z tego, że były wadliwie interpretowane przepisy prawa. Moim zdaniem była to tak wadliwa interpretacja, że trudno tu mówić o błędzie. Taka interpretacja była ona wygodna dla prokuratury - ocenia.
Sąd potwierdził to, co jest od dawna zapisane w polskim prawie - ochronę tajemnicy źródeł dziennikarza - mówi w rozmowie z nami. adwokat Dariusz Pluta
Śledztwo ws. przecieków umorzone
Śledztwo w sprawie bezprawnego ujawniania materiałów ze śledztwa ws. katastrofy smoleńskiej wszczęto w listopadzie 2010 roku przez Wojskową Prokuraturę w Poznaniu.
Następnie, latem 2011 r. prokuratura stwierdziła, że zachodzi prawdopodobieństwo, iż ujawnienia tajemnicy dopuścił się pracujący w prokuraturze wojskowej cywilny prokurator Marek Pasionek. Z ustaleń śledztwa wynika, że spotykał się z przedstawicielami Ambasady USA oraz miał informować o śledztwie dziennikarzy "Rzeczpospolitej", "Naszego Dziennika" i posłów PiS. Sprawę skierowano do Prokuratury Okręgowej w Warszawie, która pod koniec 2011 r. śledztwo umorzyła.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24