Władze Prawa i Sprawiedliwości już wielokrotnie korzystały z okazji, by pouczać kobiety w Polsce o ich prawach, ograniczeniach, obowiązkach i powinnościach. Pojawiały się również oskarżenia o zaniechania. Materiał magazynu "Polska i Świat".
"Każda Polka potrzebuje wyjątkowego wsparcia. Dlatego polski rząd dba o zdrowie i bezpieczeństwo kobiet i wspiera ich rozwój" - słyszymy w rządowych spotach. Są też konferencje prasowe podkreślające ich rolę, obietnice, że władze "we wszystkich tych rolach będą starały się dołożyć chociaż jedną cegiełkę wsparcia". To polityka rządu względem kobiet w teorii.
Zaostrzenie prawa aborcyjnego w Polsce
Inaczej wygląda to w praktyce. - Uczcijmy minutą ciszy wszystkie kobiety w ciąży, które umarły w polskich szpitalach - apelowała z sejmowej mównicy Katarzyna Kotula z Lewicy.
To była minuta ciszy dla zmarłych ciężarnych, minuta, w której politycy PiS nie uznali za stosowne, by wstać. Obrady Sejmu trwały nieprzerwanie. Prezes PiS Jarosław Kaczyński pytany o sytuację kobiet w polskich szpitalach, odpierał, że "to jest jedno wielkie oszustwo".
Po kolejnej śmierci kobiety po wyroku Trybunału Konstytucyjnego, ograniczającym prawo do aborcji, to była oficjalna linia partii władzy. - Jeszcze raz powtarzam, takiej sprawy nie ma. Ona jest wymyślona przez propagandę. To jest część tej urojonej rzeczywistości - twierdził Jarosław Kaczyński.
Z tych słów prezes PiS, choć miał szansę, się nie wycofał. - Wielka, obrzydliwa kampania propagandowa prowadzona przez Lewicę i Platformę - kontynuował.
PiS o aborcji
O krok dalej od prezesa PiS poszła wtedy posłanka jego partii. Kiedy dziennikarz w rozmowie z Ewą Szymańską podkreślił, że mowa jest o sprawie bezpieczeństwa życia kobiet, stwierdziła: "pan tak mówi, jakby tych kobiet umierało codziennie dziesiątki, setki tysięcy".
To zdanie partii rządzącej nie zmieniło się do dziś. - Przy porodach kobiety umierały i przypisywanie akurat prawu aborcyjnemu jest znów kolejnym nadużyciem - ocenia Henryk Kowalczyk. Prawo aborcyjne zostało zaostrzone głosami polityków PiS i Konfederacji. - Nie ma związku między przepisami a tymi sytuacjami. Niestety takie sytuacje miały miejsce, mają miejsce i pewnie będą mieć miejsce - uważa Bartłomiej Wróblewski, który wystąpił z wnioskiem do Trybunału Konstytucyjnego o zaostrzenie prawa aborcyjnego.
- Nie znam normalnego człowieka, który by powiedział, że dobrze, że są aborcje - mówi Marcin Horała, chociaż nikt nigdy nie mówił, że aborcja jest czymś dobrym.
Walka o prawa kobiet
Tym kobietom, które wychodziły na ulice, za każdym razem chodziło o jedno - aby każda z nich miała wybór i mogła decyzję podejmować sama. - Nie zauważyłam, żebyśmy my jako Prawo i Sprawiedliwość ograniczali w jakiś sposób prawa kobiet - twierdzi Marlena Maląg.
Za rządów PiS ograniczone zostało nie tylko prawo do aborcji, ale też leczenie metodą in vitro. - To nie jest metoda walki z bezpłodnością, to jest metoda produkcji człowieka - mówiła Barbara Bartuś w Sejmie.
Prezes PiS szybko znalazł też przyczynę niskiego wskaźnika dzietności w Polsce. Jarosław Kaczyński podczas jednego ze spotkań z wyborcami ocenił, że kobieta "musi dojrzeć do tego, żeby być dobrą matką". - Ale jak do 25. roku daje sobie w szyje... - mówił.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24