Protestujący pracownicy Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 3 w Rybniku przemaszerowali w środę ulicami miasta w proteście przeciw niskim płacom. W placówce trwa spór zbiorowy, załoga w czwartek rozpoczęła strajk. Pracownicy domagają się między innymi podwyżek płac o 1200 złotych brutto.
Przewodniczący "Solidarności" w szpitalu Piotr Rajman poinformował w czwartek, że strajk rozpoczął się o 8.30. - Szpital będzie pracował w systemie ostrodyżurowym, pozostali pracownicy, którzy nie mogą strajkować, są na swoich stanowiskach - powiedział.
Jak wyjaśnił, ich żądania są "jasne, czytelne i znane od pięciu miesięcy". - W tym szpitalu toczy się rozmowa od półtora roku - zaznaczył.
Chcą podwyżki 1200 złotych
Pracownicy Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego numer 3 w Rybniku domagają się podwyżek płac o 1200 złotych brutto. Dotychczasowe negocjacje związkowców z dyrekcją szpitala zakończyły się fiaskiem.
- Będziemy robić wszystko, żeby pacjent nie ucierpiał i do tej pory to robimy. To nie pacjent jest winny tylko winny jest organ założycielski czyli dyrekcja - zaznaczył Rajman w środę. - Na pewno akcja nie obejmie dzieci, pacjentów onkologicznych czy sytuacji, kiedy trzeba ratować życie - uściślił szef związkowców.
Do zbliżenia stanowisk nie doprowadziły również rozmowy z udziałem mediatora wskazanego przez resort rodziny, pracy i polityki społecznej.
- Walczymy o podwyżkę, o wzrost wynagrodzeń, ale przede wszystkim o warunku pracy - informuje przewodnicząca Związku Zawodowego Pracowników Bloku Operacyjnego, Anestezjologii i Intensywnej Terapii Wiesława Frankowska. Jak podkreśliła, są to ich dwa podstawowe postulaty.
Liczą na "uczciwą propozycję"
- Możemy się w każdej chwili porozumieć, jeżeli będzie uczciwa propozycja. Oczekujemy z tamtej strony uczciwej propozycji, uczciwego podejścia do tematu i tyle - przekonywał Rajman podczas demonstracji.
Jak podkreślała pielęgniarka Alina Pawełek, "wymaga się od nas zbyt dużo w zamian za to, co nam ofiaruje dyrekcja". - Ciągle poprzeczka jest podnoszona do góry, a w zamian za to nie ofiaruje się nam nic - dodawała.
Spór zbiorowy w szpitalu trwa od maja. 5 października zakończyło się referendum strajkowe. Blisko 96 procent głosujących opowiedziało się za rozpoczęciem akcji protestacyjnych, do strajku włącznie.
Organem założycielskim szpitala jest samorząd województwa śląskiego. Odpowiedzialny za sprawy służby zdrowia wicemarszałek województwa Michał Gramatyka zapewnia, że zarząd chce doprowadzić do zakończenia sporu w tej placówce.
"Spór zbiorowy prowadzony przez prawie wszystkie związki zawodowe"
Według wcześniejszych zapowiedzi 24 października ma się odbyć posiedzenie Wojewódzkiej Rady Dialogu Społecznego, która zajmie się sytuacją w rybnickiej placówce. Zabiegał o to szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności Dominik Kolorz, który również uczestniczył w środowej pikiecie.
- Macie spór zbiorowy prowadzony przez prawie wszystkie związki zawodowe działające w waszym szpitalu i to od waszej siły, determinacji i jedności będzie zależeć, czy ten spór będzie skuteczny - powiedział Kolorz.
Wyczerpana możliwość rokowań
Po poniedziałkowym spotkaniu z wicemarszałkiem związkowcy ocenili, że rozmowa charakteryzowała się "wysokim poziomem ogólności" i nie przedstawiono na nim żadnych propozycji wzrostu wynagrodzeń dla pracowników. Dyrekcja została jednak zobowiązana do pilnego podpisania porozumienia w sprawie postulatów pozapłacowych pielęgniarek i położnych. Zaplanowano też kolejne spotkanie na 22 października. Związkowcy ocenili to jednak jako "odsunięcie decyzji w czasie".
Związkowcy już wcześniej mówili, że wyczerpała się możliwość rokowań z pracodawcą. W odpowiedzi na postulaty płacowe strony związkowej dyrekcja szpitala zaproponowała podwyżki od 100 do 200 złotych brutto. Na takie rozwiązanie nie zgodziły się związki zawodowe, argumentując, że to zdecydowanie za mało, bo wynagrodzenia znacznej części pracowników szpitala stoją w miejscu od ponad dekady.
Obok postulatów płacowych związkowcy domagają się również zatrudnienia dodatkowych pielęgniarek na oddziale intensywnej terapii i bloku operacyjnym. W ich ocenie obsady pielęgniarskie na tych oddziałach są zbyt małe, co może zagrażać zdrowiu pacjentów.
Autor: asty//now / Źródło: PAP