Przemówienie Romneya rozczarowało - mówią polscy komentatorzy. Zabrakło przede wszystkim słów o obecnych stosunkach polsko-amerykańskich. - Mówił o wszystkim, o czym Polacy lubią słuchać, ale to było tylko "głaskanie" - mówi Marek Magierowski. - Poza tym, że Polska jest fajna, to nic nie zapamiętałem - dodaje prof. Zbigniew Lewicki.
Podczas swojego wystąpienia w Bibliotece Uniwersyteckiej w Warszawie mówił m.in. o Janie Pawle II, dziedzictwie "Solidarności" i rocznicy Powstania Warszawskiego - czyli o tym wszystkim, o czym Polacy słuchać lubią. Komentatorzy zwracają jednak uwagę, że w przemówieniu zabrakło konkretów i nawiązań do obecnych stosunków polsko-amerykańskich.
- Jestem mocno rozczarowany. Wystąpienie zatrzymało się na 89 roku, nie dotyczyło współczesnych stosunków polsko-amerykańskich, nie wspomniano o wizach, niewiele mówiono o stosunkach z Rosją - mówi Marek Magierowski z "Uważam Rze". - Amerykanom wydaje się, że Polakom wystarczy powiedzieć parę słów o Janie Pawle II, o elektryku Lechu Wałęsie, powiedzieć, jakimi wspaniałymi wojownikami jesteśmy. To nie wystarczy - zauważył. Zaznaczył jednak, że Polacy tego oczekują, dlatego zmiana powinna nastąpić po obu stronach - politycy powinni przestać nas "głaskać", a my powinniśmy "przestać potrzebować tego głaskania".
"Piękne, ale puste"
Podobnie wystąpienie Romneya oceniają inni komentatorzy. - Poza tym, że Polska jest fajna, to nic nie zapamiętałem - przyznaje prof. Zbigniew Lewicki. Według Jacka Stawiskiego, komentatora TVN24, kandydat na prezydenta zaprezentował "encyklopedię", ale nie strategię na przyszłość. - Piękne, ale puste przemówienie - ocenił dr Grzegorz Kostrzewa-Zorbas, politolog z Uczelni Vistula.
Amerykańscy dziennikarze z kolei zwracają uwagę, że podróż Romneya to wspomnienie Zimnej Wojny. Najwięcej za Oceanem mówiło się o jego spotkaniu z Lechem Wałęsą. Który w "Faktach po Faktach" TVN24 ocenił, że Romney "jest bardzo kontaktowy, zależy mu na wartościach, ale musi powiecować".
Autor: jk/tr / Źródło: tvn24