- To był bardzo duży szok. Ludzie wpadali w panikę, a ja sobie pomyślałam, że muszę zachować spokój, że ktoś przyjdzie mnie uratować. Ale bałam się, że może nie zdążyć, że to się zapali wszystko - opowiadała jedna z rannych pasażerek pociągu, Marta Górecka. Jak tłumaczyła inna poszkodowana, Martyna Arent, siedząca w jednym z pierwszych wagonów, szczególnie psychicznie pomagali im pasażerowie z tylnych wagonów i okoliczni mieszkańcy; później nadjechali ratownicy i strażacy. W katastrofie kolejowej pod Szczekocinami koło Zawiercia rannych zostało 58 osób. W 15 szpitalach w trzech województwach nadal przebywa 51 rannych.
To był bardzo duży szok. Ludzie wpadali w panikę, a ja sobie pomyślałam, że muszę zachować spokój, że ktoś przyjdzie mnie uratować. Ale bałam się, że może nie zdążyć, że to się zapali wszystko Marta Górecka, ranna w wypadku
"Pomagali nam psychicznie"
Chaos wspomina także inna poszkodowana w wypadku przebywająca w częstochowskim szpitalu, Martyna Arent. - Ludzie panikowali, ale potem przyszli miejscowi oraz ci, którzy byli w ostatnich wagonach. Zaczęli nam pomagać, ale bardziej psychicznie niż technicznie, bo nie mieli jak tego robić. Ale jeżeli mogli, to wyciągali ludzi, choć z tego co pamiętam, nie byli w stanie mnie w ogóle wyciągnąć - relacjonowała ranna pasażerka. Arent pamięta również, że okoliczni mieszkańcy i inni pasażerowie przychodzili do niej, pytali jak ma imię, a także trzymali ją za rękę i pocieszali. - Mówili, że wszystko będzie dobrze, że zrobią wszystko, aby mnie uratować. To było bardzo miłe - mówiła poszkodowana.
Z kolei Grzegorz Wójcik, który siedział w wagonie tuż za lokomotywą wspominał, że w pewnym momencie nagle zrobiło się ciemno. - To było jakby ktoś zaczął nagle nami obracać. Otworzyłem oczy i zobaczyłem, że jesteśmy na skarpie już i tyle. Czułem, jakby ludzie się o mnie obijali - stwierdził.
Poszkodowani w 15 szpitalach
Ranni w katastrofie kolejowej pod Szczekocinem koło Zawiercia znajdują się w 15 szpitalach na terenie trzech województw: śląskiego, małopolskiego i świętokrzyskiego. Wszyscy zostali zidentyfikowani. Najwięcej poszkodowanych ma złamania kończyn, wstrząśnienia głowy oraz urazy wewnętrzne. Stan ok. 30 jest określany jako ciężki. Rannych odwiedził w niedzielę minister zdrowia Bartosz Arłukowicz. Obecnie w szpitalach przebywa 51 osób.
W szpitalu w Sosnowcu przebywa obecnie siedmiu z dziewięciu przywiezionych pasażerów. Ze szpitala wypisano jednego z mężczyzn, który wyszedł o własnych siłach oraz żołnierza, którego przewieziono do wojskowego szpitala w Krakowie.
Z kolei w szpitalu w Zawierciu, gdzie trafiło 12 osób, wciąż przebywa pięć osób, w tym trzy w stanie bardzo ciężkim - 17-letni chłopak oraz kobiety w wieku 24 i 29 lat. Ich stan się stabilizuje, czeka ich bowiem jeszcze kilka operacji.
Ludzie panikowali, ale potem przyszli miejscowi oraz ci, którzy byli w ostatnich wagonach. Zaczęli nam pomagać, ale bardziej psychicznie niż technicznie, bo nie mieli jak tego robić. Ale jeżeli mogli, to wyciągali ludzi, choć z tego co pamiętam, nie byli w stanie mnie w ogóle wyciągnąć Martyna Arent, ranna w wypadku
Wśród poszkodowanych, którzy trafili do szpitali jest siedmiu obcokrajowców - pięciu Ukraińców, oraz obywatele Mołdawii i Czech.
Tragiczne zderzenie
Dotychczasowy bilans sobotniej katastrofy to 16 ofiar śmiertelnych i 58 osób rannych, z których ponad 30 ma ciężkie obrażenia. Do tej pory zidentyfikowano już 9 ofiar, wśród których jest obywatelka USA. Na miejscu katastrofy byli premier Donald Tusk, minister transportu Sławomir Nowak oraz minister spraw wewnętrznych Jacek Cichocki.
Ponadto prezydent Bronisław Komorowski przebywający na miejscu katastrofy kolejowej pod Szczekocinami zapowiedział, że po zakończeniu akcji ratowniczej podejmie decyzję o żałobie narodowej na terenie całego kraju. Prezydent wcześniej odwiedził rannych w szpitalu w Sosnowcu.
Do katastrofy doszło o godz. 20.57 na zjeździe z Centralnej Magistrali Kolejowej w kierunku Krakowa. W okolicach miejscowości Szczekociny koło Zawiercia zderzyły się czołowo pociągi: TLK "Brzechwa" z Przemyśla do Warszawy Wschodniej i Interregio "Jan Matejko" relacji Warszawa Wsch. - Kraków Główny. Pociąg Warszawa-Kraków wjechał na niewłaściwy tor, po którym z naprzeciwka poruszał się pociąg Przemyśl-Warszawa. Oba składy miały razem 11 wagonów.
Szef MSW Jacek Cichocki podawał w nocy, że według szacunków w pociągu PKP Intercity Przemyśl-Warszawa było 250 osób, a w pociągu Przewozów Regionalnych Warszawa-Kraków - ok. 120.
W związku z katastrofą infolinie nt. poszkodowanych uruchomiło działające przy wojewodzie śląskim Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego. Numery telefonów to 32 20 77 201 i 32 20 77 202.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24