Zaczęły się powroty z długiego weekendu. Na drogach korki i coraz więcej patroli. Reporterzy TVN24 sprawdzają, gdzie korkuje się najbardziej.
Piotr Borowski sprawdził warunki na autostradzie A1, na wysokości Torunia w kierunku Łodzi. - Tutaj kierowcy muszą ćwiczyć cierpliwość. To jest ten fragment autostrady A1, gdzie trzeba poczekać, żeby zapłacić za przejazd odcinkiem - wyjaśniał. Korek w miejscowości Nowa Wieś według relacji reportera TVN24 ma około trzech kilometrów. - Czas oczekiwania to mniej więcej pół godziny - informował Piotr Borowski.
- W tym miejscu korkuje się od zawsze, mimo że w ubiegłym roku trochę przebudowano punkt poboru - dodał.
Mateusz Grzymkowski sprawdzający sytuację na trasie z Mazur do Warszawy relacjonował, że "w Piątnicy pod Łomżą jedzie się bardzo dobrze".
- Można jechać nawet 40-50 kilometrów na godzinę, co jest dobrym wynikiem, bo bywały lata, że jechało się ślimaczym tempem. Z godziny na godzinę jest coraz więcej samochodów, ale ruch odbywa się sprawnie - zaznaczył reporter.
"Tak to zazwyczaj bywa w weekendy"
Olga Bierut wybrała się na autostradę A4 i jak raportowała, "problem pojawia się przy węźle Karwiany, ale nie jest to zaskoczenie dla kierowców, bo tak to zazwyczaj bywa w weekendy".
- Przy bramkach, gdzie płaci się za przejazd, trzeba trochę postać. Jest to mniej więcej 30-35 minut czekania - zaznaczyła.
- Podobnie jest w województwie opolskim na wysokości Krapkowic. Tam ruch jest spowolniony, bo cały czas trwa remont autostrady. Korek ma 3-4 kilometry, czyli podobnie jak przy węźle Karwiany, ale to są jedyna dwa newralgiczne miejsca - dodała reporterka TVN24.
Autor: bpm//now / Źródło: tvn24