Podstawówek i przedszkoli, które przynajmniej część najmłodszych uczniów muszą uczyć zdalnie, stale przybywa. W Warszawie są takie placówki, gdzie zajęć nie ma wcale, bo ich dyrektorzy nie mieli kompletu zdrowych nauczycieli. Ile jest takich placówek w całym kraju? Ministerstwo nie liczy.
Dzieci w całej Polsce uczą się zdalnie już od listopada. Po niemal miesięcznej przerwie w jakiejkolwiek nauce - związanej ze świętami i feriami - do podstawówek na normalne, stacjonarne lekcje wrócili tylko najmłodsi uczniowie, ci z klas 1-3, czyli tak zwanej edukacji wczesnoszkolnej. To było 18 stycznia - miesiąc temu.
Normalnie przez cały ten czas pracowały przedszkola, które uruchomiono już w maju i od tej pory ani razu nie zamknięto ich decyzją, która byłaby podjęta na szczeblu centralnym.
Coraz trudniej uczyć stacjonarnie
Gdy 18 stycznia najmłodsi wracali do szkół, tylko dziewięć podstawówek musiało uczyć ich zdalnie, a 31 ogłosiło pracę w tzw. systemie mieszanym. W szkołach działających "hybrydowo" część uczniów klas 1-3 uczyła się w domach, część stacjonarnie w szkołach. Zgodę na takie nauczanie musiała jednak wyrazić - jak jesienią - lokalna stacja sanepidu. Powodem zatrzymania uczniów na zdalnych lekcjach mogła być np. choroba nauczyciela, pracownika szkoły czy uczniów lub ich krewnych. Nie ma jednego schematu postępowań w takich sytuacjach - każda decyzja podejmowana jest indywidualnie.
Choć nauka stacjonarna najmłodszych przebiegała w reżimie sanitarnym, to placówek, które z powodu zachorowań musiały przejść na zdalne lub mieszane nauczanie, przybywa. Po pierwszych dwóch tygodniach nauki zdalnie klasy 1-3 uczyły się w 38 szkołach, a kolejne 130 placówek prowadziło naukę mieszaną.
17 lutego, a więc po miesiącu od powrotu do szkół, naukę zdalną miały już 83 podstawówki, a 330 szkół musiało działać w trybie mieszanym. Do tego zdalnie pracowało 77 przedszkoli, a 176 deklarowało pracę mieszaną.
Łącznie, normalnie nie pracuje więc ponad 660 placówek oświatowych.
Dla porównania we wrześniu 2020 roku - po miesiącu nauki - przedszkoli i szkół, które nie działały normalnie było około 450 (dane z 30 września), ale wtedy wliczały się do tego zestawienia również szkoły ponadpodstawowe, które obecnie w całości pracują zdalnie, nie są więc uwzględniane w ministerialnej statystyce. Placówek pracujących zdalnie lub hybrydowo dynamicznie wówczas przybywało - 9 października takich placówek było już ponad 1000.
Napięta sytuacja w stolicy
Ministerstwo edukacji nie liczy szkół, w których zajęcia są obecnie całkowicie zawieszone, a takie przypadki - choć w skali kraju marginalne - znów się zdarzają, tak jak było to jesienią. Dyrektorzy zamykają je na mocy tzw. dni dyrektorskich. Najczęstszym powodem całkowitego zawieszenia zajęć jest brak kadry i zbyt długie oczekiwanie na decyzję sanepidu, która potrzebna jest, by przejść na naukę zdalną. - Niektóre dzieci się nie uczą, bo dyrektor w porozumieniu z samorządem zawiesza zajęcia, nie mogąc doczekać się decyzji sanepidu - mówi warszawska radna Dorota Łoboda. Z danych ratusza wynika, że 17 lutego zajęcia zostały w ten sposób zawieszone w sześciu placówkach - to pięć przedszkoli (nr 414 na Białołęce, 317 na Mokotowie, 264 i 55 na Ursynowie, 32 na Żoliborzu) i podstawówka nr 167 na Mokotowie. Ponad 70 placówek w stolicy działało w trybie mieszanym.
"Gazeta Wyborcza" pisała o podstawówce na warszawskiej Woli, gdzie od powrotu dzieci po feriach zimowych na kwarantannę trafiło już łącznie 26 nauczycieli, dziewięciu pracowników przebywało w izolacji oraz wystawiono 34 zwolnienia lekarskie. W ostatni poniedziałek do szkoły na lekcje przyszło zaledwie 65 dzieci, zamiast 203. Dyrekcja placówki jest w szpitalu z powodu ciężkiego przebiegu choroby.
Z danych, do których dotarł portal tvn24.pl, wynika, że w całym mieście w poniedziałek 15 lutego 1759 uczniów klas 1-3 korzystało z nauki zdalnej, 180 nauczycieli miało pozytywny wynik na obecność koronawirusa SARS-CoV-2, a 353 przebywało na kwarantannie. Kolejnych 1835 nauczycieli miało w tym czasie zwolnienie lekarskie.
Tendencja się odwraca?
16 lutego rano minister zdrowia Adam Niedzielski napisał na Twitterze: "Odwrócenie tendencji staje się faktem. Dzisiejszy wynik – 5178 nowych zakażeń – jest o ponad 1 tys. większy niż tydzień temu. Trend dla tygodniowej stopy wzrostu (średnia ruchoma 7-dniowa) po raz pierwszy od połowy listopada (pomijając anomalię postświąteczną) jest dodatni".
Jeszcze 3 lutego w rozmowie z Polskim Radiem minister uspokajał: - Powoli i chyba można to coraz odważniej wypowiadać, wchodzimy w taki okres, gdy pandemia w Polsce znajduje się pod kontrolą.
Ale dość optymistyczny w kwestii powrotu do szkół (marzyło mu się, że to stanie się już w marcu) minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek przyznawał pod koniec stycznia, że może się tak zdarzyć, że również najmłodsi będą musieli wrócić do zdalnej nauki.
Ministerstwo Zdrowia poinformowało w środę o 8694 nowych przypadkach zakażenia koronawirusem oraz o śmierci 279 osób, u których stwierdzono infekcję SARS-CoV-2. Łącznie od początku epidemii w Polsce potwierdzono 1 605 372 infekcje koronawirusem. Zmarło 41 308 zakażonych osób.
Minister Niedzielski powiedział na konferencji prasowej, że "z ogromnym niepokojem odczytujemy w ostatnim czasie nowe przychodzące dane na temat liczby dziennych zakażeń.
Trwają testy i szczepienia
W poniedziałek rozpoczęło się testowanie przesiewowe na obecność koronawirusa dla nauczycieli przedszkoli, w tym pomocy nauczyciela i wychowawcy w przedszkolach. Badanie jest dobrowolne i bezpłatne. Testowanie nauczycieli z tej grupy potrwa do 19 lutego.
Badanie przesiewowe na obecność koronawirusa, nie obejmuje pracowników pomocniczych przedszkoli np. obsługi administracyjnej, personelu sekretariatu, personelu odpowiedzialnego za funkcjonowanie techniczne placówki, personelu sprzątającego, a także personelu wykonującego bieżące prace naprawcze na terenie przedszkola.
W miniony piątek rozpoczęło się szczepienie nauczycieli - w pierwszej kolejności szczepieni są nauczyciele przedszkolni i wczesnoszkolni. Ministerstwo Edukacji i Nauki poinformowało 17 lutego, że do szczepień zgłosiło się już około 490 tysięcy nauczycieli.
Źródło: tvn24.pl