Powietrze nad lotniskiem w Radomiu raz po raz przecinają samoloty prezentujące swoje możliwości. Bojowe odrzutowce popisują się ciasnymi skrętami, zespoły akrobacyjne precyzją manewrów. Wszystko na oczach około 100 tysięcy widzów. W Radomiu trwa pierwszy dzień Międzynarodowych Pokazów Lotniczych Air Show 2011.
Imprezę otworzył w południe minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak. Szef resortu obrony narodowej podziękował organizatorom imprezy oraz polskim i zagranicznym pilotom, którzy biorą udział w sobotnio-niedzielnych pokazach. - Air Show w Radomiu to wielkie święto lotnictwa, nie tylko polskiego. Radom zaczyna być znany w Polsce i w Europie - powiedział dziennikarzom minister Siemoniak.
Polecieli
Na oficjalne otwarcie imprezy reprezentujące polskie Siły Powietrzne "Biało-Czerwone Iskry" wykonały przelot nad płytą lotniska i wypuściły dymy w barwach narodowych.
Wcześniej odbyły się popisowe loty cywilne w wykonaniu najlepszych pilotów Aeroklubu Polskiego. Zaprezentowano m.in. akrobacje na samolocie EXTRA 300, pokaz lotu grupowego samolotów PIPER CUB, pokaz w locie samolotu HUSKY.
W locie zaprezentował się też samolot historyczny Luscombe Silvaire Phantom 2. Kultowa ekipa The Flying Bulls zaprezentowała na Air Show dwukadłubowca z okresu II wojny światowej P-38L Lightning. Ten odrestaurowany amerykański samolot myśliwski wykonał przelot nad płytą lotniska. Widzowie będą go mogli też podziwiać na wystawie statycznej.
Publiczności szczególnie podobał się popisowy lot belgijskiego F-16. - Szybki, głośny, wykonuje w powietrzu piękne beczki. Super pokaz - emocjonował się miłośnik lotnictwa z Warszawy.
180 statków z 17 krajów
Niebo nad Radomiem jest bezchmurne. Świeci słońce i jest gorąco. Według prognoz taka pogoda ma utrzymać się do końca dnia. Międzynarodowe Pokazy Lotnicze Air Show w Radomiu są głównym punktem uroczystości z okazji Święta Lotnictwa Polskiego. Pokazy odbywają się na radomskim lotnisku Sadków od godz. 9 do 18.30.
Podczas dwudniowej imprezy będzie można zobaczyć 180 statków powietrznych i 50 wystawnych z 17 krajów. Organizatorzy spodziewają się nawet 200 tysięcy widzów.
Gwiazdami pokazów będą dwa światowej sławy zespoły akrobacyjne - "Frecce TriColori" ("Trójkolorowe Strzały") z Włoch oraz "Patrouille de France" z Francji. Włosi latający w zespole 10 samolotów Aermacchi MB-339PAN po raz ostatni wystąpili w Polsce w 2001 r., a Francuzi - wykonujący pokaz na ośmiu samolotach Alpha Jet - cztery lata temu. Po raz pierwszy w Polsce wystąpi też zespół akrobacyjny Szwajcarskich Sił Powietrznych "Patrouille Suisse", latający na sześciu samolotach Northrop F-5E Tiger II, a także zespół Chorwackich Sił Powietrznych i Obrony Przeciwlotniczej "Krila Oluje" ("Skrzydła Burzy"), wykorzystujący sześć samolotów Pilatus PC-9M.
Akrobacje wykonają też piloci m.in. z Austrii, Belgii, Czech, Grecji, Holandii, Węgier, Niemiec.
Zaliczeni do elity
Na pokazach nie zabraknie także polskich zespołów - "Biało-Czerwonych Iskier" oraz "Orlików". Siły Powietrzne zaprezentują samoloty MiG-29, F-16, Su-22 oraz m.in. C-130, CASA i C-295M.
– Reprezentujemy Siły Powietrzne, jesteśmy zaliczani do elity – mówił na antenie TVN24 lider "Iskier", Tomasz Czerwiński. Jak dodał, zespoły reprezentacyjne na całym świecie zaliczane są do elit danych sił powietrznych. - Mamy zaszczyt i niewypowiedzianą przyjemność reprezentować nasze Siły na terenie całej Europy – mówił dumny Tomasz Czerwiński.
Latają razem już prawie 11 lat
W sobotę jego zespół odbył już pierwszy z zapowiadanych przelotów. Była to "flaga". – To ugrupowanie siedmiu samolotów, które lecą za liderem po lewej i prawej stronie w tzw. "schodach" – tłumaczył Czerwiński. Drugi odbędzie się o 16:08.
Lider pytany, jak długo trzeba trenować do takich pokazów, powiedział, że jego zespół obchodził w ubiegłym roku dziesięciolecie. Poza tym do każdego sezonu przygotowania trwają ok. 2 miesiące. – Najtrudniejsze są tak zwane figury pionowe, tak jak beczki i przewroty – mówił Czerwiński.
Reprezentujemy Siły Powietrzne, jesteśmy zaliczani do elity. Z resztą zespoły reprezentacyjne na całym świecie zaliczane są do elit danych sił powietrznych Tomasz Czerwiński
W związku z ostatnimi licznym przypadkami wypadków lotniczych pilot powiedział, że na pokazach najważniejsze są trzy rzeczy: bezpieczeństwo, bezpieczeństwo i jeszcze raz bezpieczeństwo. Czerwiński tłumaczył, że prezentowane akrobacje są wielokrotnie ćwiczone i odbywają się według ściśle określonego planu, a wszystko po to, by widzowie mogli bez obaw oglądać pokaz.
Normy bezpieczeństwa określone są też prawem. Co więcej zespoły prezentują swoje ewolucje podczas treningów, a ich poziom ocenia osoba odpowiedzialna za pokazy. Jeśli któryś z elementów jest niebezpieczny, flydirector przesuwa limity. Oznacza to, że np. zwiększone są wysokości minimalne, od widzów odsunięte są linie pokazu, zwiększony jest dystans od lecących samolotów. - Oprócz przepisów najważniejszy jest zdrowy rozsądek i doświadczenie – powiedział lider "Biało-Czerwonych Iskier".
Stare, dobre maszyny
Czerwiński przyznał, że samoloty, którymi lata zespół, są już dość wysłużone. – Można powiedzieć, że są pełnoletnie, ale to dobre maszyny. Bardzo dobrze je znamy, a nasi technicy dbają, by były one przygotowane na najwyższym poziomie – zapewnił.
Dodał też, że ze względu na międzynarodowe wymogi, samoloty musiały zostać wyposażone w najnowszy sprzęt, by mogły latać jak maszyny liniowe.
Spotykają się już w Radomiu XII raz
Air Show w Radomiu to największe w Polsce międzynarodowe pokazy lotnicze samolotów wojskowych i cywilnych. Pierwsza taka impreza odbyła się w 1991 r. w Poznaniu, potem pokazy odbywały się też w Gdyni, Bydgoszczy i Dęblinie. Od 2000 r. Air Show odbywa się na radomskim lotnisku Sadków; od 2003 r. jest organizowane co dwa lata.
Organizatorami imprezy są: Siły Powietrzne RP, Urząd Miejski w Radomiu, Aeroklub Polski, Stowarzyszenie Społeczno-Kulturalne SWAT i Port Lotniczy Radom S.A. Honorowy patronat nad pokazami objął prezydent Bronisław Komorowski.
Radomski Air Show zakończy się w niedzielę o 18:30. Organizatorzy przewidują nawet 570 minut pokazów.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 (fot. PAP)