Posłowie Koalicji Obywatelskiej Michał Szczerba i Dariusz Joński pytali w czwartek w Sejmie o zakup respiratorów przez Ministerstwo Zdrowia. Wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński odpowiadał, że zainteresowanie opozycji respiratorami miało związek z wyborami prezydenckimi. - Postanowiliście wtedy zaatakować i zgodnie z polityczną starą zasadą zaatakowaliście tam, gdzie byliśmy najmocniejsi - przekonywał.
Michał Szczerba z Koalicji Obywatelskiej zadawał w Sejmie w czwartek pytania dotyczące zakupów respiratorów przez Ministerstwo Zdrowia. - Jak to jest możliwe, że byli przedsiębiorcy, którzy trafili w krąg kontrahentów Ministerstwa Zdrowia, którzy wprost chcieli zarobić na pandemii? Potraktowali pandemię komercyjnie jako okazję do zarobienia żyły złota - mówił.
Powiedział, że najpierw ustawowo zwolniono z odpowiedzialności urzędników za transakcje związane z COVID-19, a potem zamówiono 1241 respiratorów w spółce, która "wcześniej zajmowała się handlem bronią i w ostatnich latach nie miała praktycznie obrotów, jeśli chodzi o działalność gospodarczą".
Poseł pytał obecnego na sali wiceministra zdrowia, ile z zamówionych respiratorów trafiło - zgodnie z ramową umową - do Polski, ile z nich jest w magazynach Agencji Rezerw Materiałowych, które ze służb weryfikowały wiarygodność kontrahenta, jakie nałożono kary umowne za niewywiązanie się z umowy, jaką kwotę resortowi udało się wyegzekwować i kiedy odstąpiono od umowy. Jednocześnie zaznaczył, że sprawa będzie miała dalszy ciąg - stanie się przedmiotem wyjaśnień sejmowej komisji śledczej.
Wiceminister zdrowia: w marcu posłowie opozycji gotowi byli współpracować z rządem
Wiceminister zdrowia rozpoczął odpowiedź na te pytania od zacytowania pisma posła Dariusza Jońskiego z 13 marca, skierowanego do ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego: "(...)wobec postępującej w dynamicznym tempie liczby zakażeń wirusem SARS-CoV-2, wnosimy o pilne dokonanie zakupu respiratorów niezbędnych w leczeniu choroby zakaźnej wywołanej wirusem SARS-CoV-2".
Podkreślił, że jest to list z marca, gdy "panowie gotowi byli jeszcze współpracować z rządem przy zwalczaniu epidemii". Potem sytuacja - zdaniem wiceministra - zmieniła się. - Sytuacja się zmieniła, ponieważ widzieliście, że wasz kandydat w wyborach prezydenckich nie ma szans, to się potwierdziło w ostatecznym wyniku - przekonywał Cieszyński.
- Postanowiliście wtedy zaatakować i zgodnie z polityczną starą zasadą zaatakowaliście tam, gdzie byliśmy najmocniejsi - podsumował. Ocenił, że Polska na tle innych krajów w walce z koronawirusem wypadła dobrze. Przekonywał, że w naszym kraju odnotowano mniej zgonów i zakażeń w przeliczeniu na milion mieszkańców niż w krajach, z którymi porównujemy się, mówiąc o ochronie zdrowia.
- Dlatego zaczęło się od wysłania forpoczty w postaci pana [posła, Sławomira - przyp. red.] Nitrasa, który wtargnął do Ministerstwa Zdrowia. A później przyszli panowie, mówiąc, że domagacie się wyjaśnień, a tak naprawdę robiliście show. Każdy to widział - zwrócił się Cieszyński do posłów Szczerby i Jońskiego.
Potwierdzeniem tych słów, kontynuował wiceminister, może być to, że posłowie, gdy tylko otrzymali od resortu potwierdzenie przelewu pieniędzy, które wróciły na konto ministerstwa, czyli informację, której domagali się, zrobili konferencję pod siedzibą Centralnego Biura Antykorupcyjnego.
- O faktach nie powiedzieli nic, o faktach powiem ja - powiedział wiceminister. Następnie wyliczył, że do Polski trafiło 200 respiratorów, a na konto resortu do tej pory wróciło ponad 14 milionów euro. Resort też - według zapewnień Cieszyńskiego - nałożył kary umowne na dostawcę za niedostarczenie towaru i opóźnienie w dostawie.
Joński: czy to była nielegalna operacja służb?
Z kolei Dariusz Joński (KO) skierował pytanie do premiera Mateusza Morawieckiego. - Czy była to nielegalna operacja służb specjalnych, czy oszustwo za 90 milionów złotych? - powiedział. Wiceminister odpowiadał, że takiej kwoty nie brakuje. - To kolejne pana kłamstwo, na szczęście tych kłamstw pana już nikt nie słucha - stwierdził.
W połowie czerwca posłowie KO złożyli w prokuraturze zawiadomienie o możliwości narażenia przez ministra zdrowia Skarbu Państwa na straty w związku z zakupem respiratorów.
Sprawa zakupu respiratorów
10 czerwca ujawniliśmy, że Ministerstwo Zdrowia podpisało 14 kwietnia umowę z firmą z Lublina na dostawę 1241 respiratorów wartych blisko 200 milionów złotych. Ich producenci zaprzeczyli, żeby mieli cokolwiek wspólnego z widniejącą na kontrakcie firmą E&K. Jej właściciel to Andrzej Izdebski, współpracujący w przeszłości z polskimi producentami uzbrojenia i amunicji. Ministerstwo twierdzi, że podpisało umowę z E&K, bo spółka gwarantowała szybkie dostawy urządzeń.
Z każdym kolejnym tygodniem resort zdrowia przyznawał, że lubelska firma nie jest w stanie wywiązać się z kontraktu. Okazało się, że mimo braku jakiegokolwiek szerzej znanego powiązania z branżą medyczną jej właściciel otrzymał od rządu 35 milionów euro zaliczki. Ostatecznie Ministerstwo Zdrowia odstąpiło od umowy z firmą E&K.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24