Dwie posłanki Lewicy nie zostały w piątek wpuszczone do pomieszczeń Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, gdzie chciały przeprowadzić kontrolę poselską dotyczącą zamieszania z rejestracją na szczepienia. Szef KPRM Michał Dworczyk nie zgodził się na ich wejście, natomiast zaproponował przyszłotygodniowe terminy. "To jak proszenie przez kierowcę policji o odłożenie na kilka dni kontroli trzeźwości - bo dzisiaj to kierowca wolałby nie" - skomentowała posłanka Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.
Posłanki Lewicy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk i Małgorzata Prokop-Paczkowska przyszły w piątek rano do kancelarii premiera, by przeprowadzić kontrolę poselską. Mówiły, że zdecydowały się na nią po czwartkowym zamieszaniu z rejestracją na szczepienia. Dziemianowicz-Bąk oceniła, że doszło do "kryzysu systemu, państwa i narodowego programu szczepień", za którym stoją konkretni ludzie, a nie "jakiś algorytm, system komputerowy".
- Chcemy dowiedzieć się, kto jest odpowiedzialny za wczorajszy chaos, konkretnie domagamy się udostępnienia dokumentacji określającej harmonogram szczepień w Polsce - mówiła Dziemianowicz-Bąk.
"Rząd PiS roztrwonił to zaufanie"
Posłanka dodała, że Lewica domaga się też informacji, na jakiej podstawie osoby nawet trzydziestokilkuletnie mogły już w czwartek i piątek się zaszczepić.
- Rozporządzenie, które minister Dworczyk przedstawił post factum, już po tym jak doszło do tego kryzysu i chaosu, mówi wyłącznie o osobach 40+, tymczasem wiemy, że osoby młodsze także już mogły się szczepić. Czy teraz minister Dworczyk będzie odbierał im tę szczepionkę, będzie ją odsysał? - pytała Dziemianowicz-Bąk.
Wyraziła pogląd, że "w walce z pandemią państwo ma jeden podstawowy oręż, tym orężem jest zaufanie społeczne, wczorajszy kryzys pokazał, że rząd PiS roztrwonił to zaufanie".
Oceniła, że "po takich działaniach nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie ufał ministrowi Dworczykowi". Jej zdaniem szef KPRM, który jednocześnie jest pełnomocnikiem rządu ds. szczepień, powinien podać się do dymisji.
Posłanki nie zostały wpuszczone do KPRM
Posłanki nie zostały wpuszczone do pomieszczeń KPRM. Na profilu Lewicy na Twitterze zamieszczono nagranie, na którym Dziemianowicz-Bąk i Prokop-Paczkowska w holu budynku dyskutują z Michałem Dworczykiem.
- Ja się z takim parlamentarzystą spotykam, który chce normalnie spotkać, merytorycznie rozmawiać - powiedział Dworczyk. Dziemianowicz-Bąk argumentowała, że ustawa o wykonywaniu mandatu posła i senatora daje prawo parlamentarzystom do wybrania terminu i formy kontroli.
Dworczyk zaproponował inny termin spotkania. Usłyszał od posłanek, że "nie chodzi o umawianie się na kawę czy na świąteczny mazurek", ale o kontrolę poselską. Parlamentarzystki stwierdziły, że oczekują "dostępu do dokumentów, nie do pana czasu".
Jak wynika z nagrania, szef KPRM odchodząc powiedział w obecności strażnika: "Panie nie mogą tu wejść".
Centrum Informacyjne Rządu o propozycji terminów kontroli
Centrum Informacyjne Rządu przekazało, że szef KPRM "przekazał osobiście propozycję 6 terminów kontroli w dniach 6 i 7 kwietnia".
Dziemianowicz-Bąk, reagując na ten wpis, skomentowała: "Oferta KPRM i ministra Dworczyka, żeby uprawnione osoby odłożyły 'o kilka dni' kontrolę tego, czy stan dokumentów w KPRM wskazuje na złamanie prawa, to jak proszenie przez kierowcę Policji o odłożenie na kilka dni kontroli trzeźwości - bo dzisiaj to kierowca wolałby nie".
Dworczyk: należy się umówić na konkretny termin. Przepisy: należy niezwłocznie przyjąć posła
Wcześniej, na konferencji prasowej, Dworczyk mówił, że "jeśli ktoś chce się bawić i wygłupiać w takiej sytuacji, w jakiej dzisiaj jesteśmy - szczyt pandemii, program szczepień - to po prostu jest niepoważne". Przekonywał, że każdy parlamentarzysta ma prawo do przeprowadzenia kontroli w każdym urzędzie, w tym także w kancelarii premiera, ale należy umówić się na konkretny termin, który będzie dogodny i dla tych parlamentarzystów, i dla kancelarii, która przygotuje stosowne dokumenty.
Przepis ustaw o wykonywaniu mandatu posła i senatora nakazuje "niezwłoczne przyjęcie" parlamentarzysty, który "przybył w związku ze sprawą wynikającą z wykonywania jego mandatu".
1. Poseł lub senator ma prawo podjąć - w wykonywaniu swoich obowiązków poselskich lub senatorskich - interwencję w organie administracji rządowej i samorządu terytorialnego, zakładzie lub przedsiębiorstwie państwowym oraz organizacji społecznej, a także w jednostkach gospodarki niepaństwowej dla załatwienia sprawy, którą wnosi we własnym imieniu albo w imieniu wyborcy lub wyborców, jak również zaznajamiać się z tokiem jej rozpatrywania. 2. Organy i jednostki, wymienione w ust. 1, wobec których poseł lub senator podjął interwencję, są obowiązane najpóźniej w ciągu czternastu dni powiadomić posła lub senatora o stanie rozpatrywania sprawy i w terminie uzgodnionym z posłem lub senatorem ostatecznie ją załatwić. 3. Kierownicy organów i jednostek, o których mowa w ust. 1, są obowiązani niezwłocznie przyjąć posła lub senatora, który przybył w związku ze sprawą wynikającą z wykonywania jego mandatu, oraz udzielić informacji i wyjaśnień dotyczących sprawy. 4. Legitymacja poselska lub senatorska upoważnia parlamentarzystę do wstępu na teren jednostek, o których mowa w ust. 1.
Źródło: PAP, tvn24.pl