Wybór Tomasza Poręby na szefa tegorocznej kampanii parlamentarnej PiS jest sporym zaskoczeniem, także dla niego samego. Do tej pory nie brylował na politycznych salonach. Kim jest nowy człowiek Jarosława Kaczyńskiego?
- Z ręku na sercu mogę powiedzieć, że byłem tym bardzo zaskoczony, ale pozbierałem się dość szybko i zabieramy się do roboty - tak o wyborze siebie na szefa kampanii mówi Poręba, obecnie również europoseł z Podkarpacia, czyli matecznika PiS.
I zaznacza, że nie zabiegał w partii o niczyje względy.
Wszystko dzięki Kaczyńskiemu
Mianowanie polityka na tak ważne stanowisko nie przysporzyło mu jednak przyjaciół. Poręba zaprzecza, by koledzy w partii nie darzyli go sympatią.
Andrzej Stankiewicz z "Newsweeka", autor politycznej sylwetki Poręby, twierdzi jednak: - On drogę na szczyt ma właściwie usłaną politycznymi trupami tych, których musiał wyeliminować, żeby znaleźć się na czele kampanii wyborczej PiS. Dlatego się spodziewam, że to będzie kampania bardzo ostra.
Według jednej z wersji, którą przytacza Stankiewicz, europoseł podczas każdej wizyty odwiedzał biuro prezesa PiS i opowiadał, co dzieje się w europarlamencie. - To jest taka wersja sugerująca, że Poręba był donosicielem - opowiada dziennikarz o drodze na szczyt Poręby.
Jarosław Kaczyński nie chce tłumaczyć, dlaczego na stanowisko szefa kampanii swojej partii wybrał właśnie tego polityka. Klucz do odpowiedzi na pytanie o tajemniczą nominację to prawdopodobnie zaufanie, na które Poręba pracował długo. W 2004 roku w roli urzędnika z ramienia PiS wyjechał do Brukseli, a potem, w 2009 już w roli europosła.
Eksperci przyznają jednogłośnie - Poręba całą karierę polityczną zawdzięcza prezesowi swojej partii.
Co wybory, to przegrana
Z szeregów PiS odeszło już dwóch byłych szefów sztabów wyborczych partii - szef prezydenckiej kampanii z 2005 roku Michał Kamiński i szefowa kampanii prezydenckiej z 2010 roku Joanna Kluzik-Rostkowska.
Niezmiennie pozostaje Jacek Kurski, znany z bezpardonowej walki i ostrego języka. Ale dziś - co lubi podkreślać - jest na partyjnym marginesie. A na większość pytań odpowiada tak:- Proszę pytać Tomka Porębę - on jest szefem, ja tylko małym żuczkiem.
Niekończące się roszady na stanowisku szefa sztabu wyborczego można wyjaśnić bardzo prosto: na przestrzeni ostatnich pięciu lat PiS przegrywał wybory pięć razy z rzędu - wszystkie jakie się odbyły.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24