W jednym z wrocławskich parków zerwała się linia energetyczna średniego napięcia. Spadła na trzy siedzące na ławce starsze kobiety. Jednej udzielono pomocy na miejscu, dwie pozostałe trafiły do szpitala z poparzeniami. Kobiety nie pamiętają wypadku, jego przyczyny ustalą eksperci.
Do zdarzenia doszło w czwartek po południu w parku Popowickim we Wrocławiu. Linia średniego napięcia, która przebiegała dokładnie nad ławką, nagle się zerwała i spadła na kobiety w wieku 70-80 lat.
Miały dużo szczęścia
Jednej z kobiet udzielono pomocy na miejscu, dwie przewieziono do szpitala. Mają poparzenia I, II i III stopnia. Są w stanie poważnym, ale stabilnym.
- Leczenie kobiet w szpitalu potrwa około dziesięciu dni - powiedział prof. Wojciech Witkiewicz, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego. Według niego pacjentki miały bardzo dużo szczęścia. Kolejne dni mają pokazać, czy nie pojawią się dalsze, wewnętrzne obrażenia.
Jak to się stało?
- Pękły izolator linii powietrznej i w wyniku tego pęknięcia linia opadła na ziemię - przyznał Lesław Kądzioła, dyrektor zakładu PKO Energetyka SA. Jednocześnie zaprzeczył, że mieszkańcy zgłaszali obawy co do ich mocowania. Tak wynikało natomiast z informacji reportera TVN24. Mieszkańcy już rok temu mieli zgłaszać swoje obawy co do mocowania linii. W odpowiedzi mieli słyszeć, że urwanie się linii jest niemożliwe, bo wszystko jest zabezpieczone.
Dyrektor Kądzioła twierdzi, że żadnych skarg na zawieszenie linii nie było. - Uwagi mieszkańców dotyczyły usytuowania ławek pod linią - wyjaśnił. Zdeklarował, że trakcja ma być modernizowana.
Wsporniki zostały już wymienione na nowe, a linia z powrotem zawisła na słupie.
Będą odszkodowania?
- Próbujemy uzyskać kontakt z poszkodowanymi osobami poprzez policję - powiedział dyrektor. - Jeżeli będą jakiekolwiek roszczenia, to oczywiście zgodnie z obowiązującym prawem, będziemy się do tego ustosunkowywać.
Źródło: TVN24, TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24