- Minister obiecywał, że te ośrodki, w których procedura (in vitro-red.) będzie refundowana, zostaną objęte kontrolą i w nich jakieś procedury będą. Teraz się okazuje, że to, o czym zapewniał minister, jest hucpą - powiedział w "Kropce nad i" Tomasz Terlikowski, komentując sprawę zabiegu in vitro, po którym kobieta urodziła nie swoje dziecko. - Błędy i wypadki zdarzają się w każdej dziedzinie medycyny - ocenił z kolei Andrzej Rozenek (Twój Ruch).
We wtorek minister zdrowia poinformował, że nałożył karę finansową na Klinikę Ginekologii Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego i podjął decyzję o wypowiedzeniu placówce umowy udziału w rządowym programu in vitro. Dodał, że o możliwości popełnienia błędu w placówce zawiadomił też prokuraturę. Chodzi o sprawę zapłodnienia pacjentki poddanej procedurze in vitro prawdopodobnie nie jej komórką jajową. Po badaniach genetycznych dziecka, które na świat przyszło chore, miało okazać się, że kobieta, która je urodziła, nie jest jego biologiczną matką.
Sprawę komentowali w "Kropce nad i" Tomasz Terlikowski, publicysta i Andrzej Rozenek, poseł Twojego Ruchu.
- Przypomnijmy, że pan minister obiecywał, że te ośrodki, w których procedura (in vitro-red.) będzie refundowana z budżetu państwa zostaną objęte kontrolą, zostaną wybrane i w nich jakieś procedury będą. Teraz się okazuje, że to, o czym nas zapewniał minister Arłukowicz, jest hucpą - stwierdził Terlikowski w TVN24. Jak dodał, mimo że dano pieniądze, "nie dotrzymano najbardziej podstawowej procedury". - To odpowiedzialność również ministerstwa, ponieważ akurat ten ośrodek został wskazany i sprawdzony rzekomo przez ministerstwo. Pan minister próbuje teraz uciekać od tej odpowiedzialności - powiedział Terlikowski. - Ja bym aż tak daleko nie szedł, choć nie chcę umniejszać tragedii tej rodziny. Na pewno stała się dla nich rzecz bardzo dotkliwa i przykra - ocenił z kolei Andrzej Rozenek. Jak zaznaczył poseł Twojego Ruchu, "błędy i wypadki zdarzają się w każdej dziedzinie medycyny".
- Zdarzało się tez podmienianie noworodków, co nie powinno się zdarzyć, ale się zdarza. Nie jest to powód, by mówić, że minister zdrowia coś zawalił albo nie robić zabiegów in vitro - przekonywał Rozenek. Jak jednak dodał, konieczne jest wprowadzenie wreszcie w Polsce prawa dotyczącego in vitro, bo "mamy wolną amerykankę". - My jako Twój Ruch mówiliśmy o tym, że brak prawa może się skończyć tak, że będą trudne sytuacje, niebezpieczne, które mogą kończyć się tragedią - podkreślił poseł TR.
Niebezpieczna procedura?
Zdaniem Terlikowskiego, sytuacja, do której doszło pokazuje, że w procedurę in vitro "wpisana jest dehumanizacja". - Nie traktuje się tych istot ludzkich jak osób mających prawo do życia, bo się je zamraża, niszczy, dokonuje selekcji. W tę procedurę wpisana jest śmierć niewinnych istot ludzkich - mówił Terlikowski.
Jak dodał, badania mówią jasno, że aby urodziło się z in vitro jedno dziecko, dwadzieścia innych traci życie albo zostaje zamrożonych. Terlikowski zwrócił też uwagę na jeszcze jedną kwestię. - W ciągu ostatnich kilku miesięcy mamy kolejny przykład dziecka z in vitro, które rodzi się z głębokimi wadami. Ta metoda jest niebezpieczna nie tylko dla dzieci, które się zabija - mówił Terlikowski w "Kropce nad i".
"My bronimy życia"
- Dzieci niepełnosprawne czy dzieci z wadami genetycznymi rodzą się także z normalnego poczęcia i nie jest to powód do tego, by zakazywać ludziom kopulowania - komentował Andrzej Rozenek. Jak dodał, zapłodnienie in vitro to dla wielu ludzi jedyne wyjście, aby mieć dzieci. - Ja staram się czasami zrozumieć, co katolicy tak głęboko wierzący, jak pan mają na myśli zabraniając takim rodzinom, być może wierzącym, które chcą mieć dzieci, posiadania dziecka. Tego szczęścia, które być może dla nich jest największym szczęściem w życiu. Jak to jest, że wy mówicie oficjalnie, że jesteście za życiem, że chcecie bronić życia w każdej postaci, a jednak powołanie tego życia przez in vitro dla was jest czymś okropnym, jakimś diabłem i demonem - zwrócił się do Terlikowskiego.
- My nie zakazujemy. My bronimy życia tych 70 tys. dzieci, które są zamrożone w beczkach z ciekłym azotem. Bronimy życia tych dzieci, które powołano do istnienia i zlikwidowano je w trakcie tej procedury. Każde z tych dzieci jest człowiekiem - odpowiedział Terlikowski.
Autor: kde/kka,tr/kwoj
Źródło zdjęcia głównego: tvn24