Gosiewski (Wincenty, nie Przemysław) będzie miał pomnik na Mazurach. Upamiętnienia hetmana zasłużonego podczas potopu szwedzkiego chce rodzina. Miejscowi nie są zachwyceni - pisze "Gazeta Wyborcza"
W ten weekend ród Gosiewskich zawita na Mazury. Organizują tam zjazd rodzinny, ale też chcą rozmawiac o postawieniu pomnika hetmanowi Wincentemu Gosiewskiemu, pogromcy wojsk brandenbursko-szwedzkich i dowódcy zwycięskiej bitwy pod Prostkami 8 października 1656 r. - pisze "GW".
Gosiewscy spotkają się w Kretowinach koło Morąga. Swój przyjazd zapowiedział wicepremier Przemysław Gosiewski. Szczycił się ostatnio więzami krwi z hetmanem polnym litewskim. Jego zdaniem Henryk Sienkiewicz czerpał z jego biografii, kreśląc postać Kmicica. Do tego wniosku doprowadził go zwłaszcza jeden wspólny szczegół biografii obu bohaterów: - Kmicic dowodzi Tatarami. A przecież w rzeczywistości na ich czele stał hetman Gosiewski - podkreślał wicepremier.
Kmicic nie Kmicic, mieszkańcy Mazur nie darzą hetmana Gosiewskiego specjalną estymą. Wręcz przeciwnie - kojarzy im się jak najgorzej. Według gazety, bohater wojny polsko-szwedzkiej kojarzony jest raczej z krwawymi napaściami owych Tatarów, a nie z walką z najeźdźcami, opisywaną na kartach "Potopu". Dlatego mieszkańcy Prostek nie chcieli hetmana na patrona szkoły.
- To zdrajca, co puścił Tatarów samopas, by kradli, rabowali i gwałcili. Ludzie się o tym dowiedzieli i szkole nadaliśmy imię Jana Pawła II - mówi "GW" jeden z miejscowych.
Dyrektor szkoły Wojciech Cybulski, historyk, jest ostrożniejszy: - Demokratycznie zadecydowaliśmy, że szkoła będzie nosić imię Jana Pawła II. Nie słyszałem o tym, aby ktoś mówił o hetmanie jak o zdrajcy - mówi "GW"
Według gazety wątpliwości co do haniebnych epizodów w życiorysie Wincentego Gosiewskiego nie mają za to znawcy tematu. - To postać typowego siedemnastowiecznego awanturnika. Owszem, wygrał bitwę pod Prostkami, w której pokonał Radziwiłła. Faktem jest jednak także, że jako hetman polny litewski dowodził oddziałami Tatarów i po bitwie pozwolił im grabić. To oni dokonywali najazdów, podpaleń ponad stu wsi w okolicach Ełku. Wzięli w jasyr dziesiątki tysięcy mieszkańców. Tatarzy byli okrutni. To zostało w świadomości mieszkańców tego regionu - mówi gazecie prof. dr hab. Janusz Marcin Michał Małłek z Wydziału Nauk Historycznych na Uniwersytecie im. Mikołaja Kopernika w Toruniu.
- Był też okres, kiedy Gosiewski lansował cara Rosji na tron Polski, wchodził z nim w różne konszachty. Zabili go polscy konfederaci pod zarzutem zdrady. Dlatego dziwię się premierowi Gosiewskiemu, który tak przechwala się swoim pochodzeniem - podsumowuje profesor.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"
Źródło zdjęcia głównego: EAST NEWS/POLFILM, TVN24