- Gdyby raport rosyjski był bardziej zniuansowany, a Rosjanie przedstawili go delikatniej, premier by go kupił - powiedział w "Kropce nad i" Witold Waszczykowski z PiS. Według niego, polski raport komisji Millera został z kolei opublikowany "bezmyślnie" i przedwcześnie, po to, by katastrofa smoleńska nie stała się tematem kampanii wyborczej.
Jak mówił w "Kropce nad i" Witold Waszczykowski, żałuje, że polski raport z katastrofy smoleńskiej nie rozprawił się z tezą raportu MAK ws. gen. Błasika, "tak, jak tego oczekiwaliśmy". W rosyjskim raporcie pojawiła się teza, że gen. Błasik przebywał w kabinie pilotów, był pod wpływem alkoholu, a jego wypowiedzi mogły wywierać presję na załogę i pośrednio stać się przyczyną katastrofy. W raporcie komisji Millera również pojawiły się wypowiedzi przypisane generałowi. Według opublikowanych w poniedziałek przez prokuraturę wojskową stenogramów, głosu Błasika nie można rozpoznać w zapisie rozmów w kokpicie.
"Uspokajano nas, że to wspaniała maszyna"
Waszczykowski zauważył, że teza o obecności Błasika pojawiała się w kontekście katastrofy przez cały czas. - Media i politycy ciągnęli tezę Anodiny (szefowej MAK - red.), że była atmosfera, że dowódca stał, gdzieś zaglądał, że były naciski. A tymczasem komisja Millera miała dostęp do ekspertyz ABW, która też nie odczytała wypowiedzi (jako wypowiedzi Błasika-red.) - powiedział.
Przyznał, że w sprawie katastrofy jest coraz więcej niejasności. - Sam latałem wielokrotnie tym samolotem i zawsze nas uspokajano, że to wspaniała maszyna, nowocześnie wyposażona, że ma ogromny silnik. Utrzymywano, że chociaż starej konstrukcji, to jest to samolot bardzo wytrzymały i wielu z nas nie chce dowierzyć, że prosta brzoza złamała skrzydło, co doprowadziło do odwrócenia się samolotu. Coraz więcej jest niepewności co do tego - stwierdził.
"Raport opublikowany przez naciski"
Waszczykowski uznał również, że premier po katastrofie "dał się wpuścić w konwencję chicagowską", bo "było mu wygodnie nie brać odpowiedzialności i czekać na rosyjskie śledztwo przez kolejne kilka miesięcy". - Gdyby raport rosyjski był bardziej zniuansowany, a nie tak jednoznacznie oskarżył stronę polską, to sądząc po braku determinacji, Tusk by go zaakceptował. Raport brutalnie przejechał się po stronie polskiej, po pilotach, szkoleniu. Honor nie pozwalał go jawnie zaakceptować, a podczas konferencji rosyjskiej było kilka aroganckich wypowiedzi. To zmusiło premiera do reakcji. Gdyby Rosjanie zrobili to bardzo delikatnie, postawili pytania, to sądząc po jego pseudodeterminacji, premier by to kupił - uważa Waszczykowski.
Jego zdaniem, raport komisji Millera został opublikowany "bezmyślnie", bo komisja uległa naciskom, by pokazać jakiekolwiek wyniki przed kampanią, tak by w czasie jej trwania katastrofa nie była już tematem. - Ja byłem za tym, by prowadzić to z naszymi sojusznikami, USA, NATO, może coś by zauważyli - podkreślił Waszczykowski.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24