- Polski nie stać na zwiększanie liczby dni wolnych od pracy - alarmują po dzisiejszym głosowaniu ekonomiści. Jeden dzień wolny od pracy może kosztować nawet 4 mld złotych, a to nie byle jak suma w okresie cięć i kryzysu.
Według wyliczeń PO, która była autorem projektu wprowadzenia wolnego w św.Trzech Króli , w okresie od roku 2011 do roku 2020 przyniesie dodatkowo dziewięć dni wolnych od pracy, a zniesienie uprawnień od "odzyskiwania" dnia wolnego za święto przypadające w sobotę w tym samym okresie, "zwróci" gospodarce osiem dni roboczych.
Ekonomiści ostrzegają
Nie wszyscy jednak wierzą w te wyliczenia. - Nie życzę sobie wmawiania, że to nie będzie się wiązało z żadną utratą potencjalnej produkcji i dochodu - komentuje prof. Witold Orłowski z z PricewaterhouseCoopers.
- Polacy muszą sobie zdawać sprawę, że owszem będą mieli więcej czasu wolnego, ale będą mieli mniejszy dochód - komentuje ekonomista. Problem głównie leży w tym, że Trzech Króli wypada po Świętach Bożego Narodzenia, kiedy Polacy nie są przemęczeni i mieli przedtem dużo wolnego czasu. - Uważam, że kolejny dzień - akurat w tym układzie, przypadający po świętach - powoduje przedłużenie takiego bardzo martwego okresu w gospodarce. Konsekwencje tego odczujemy w postaci wolniejszego wzrostu dochodów, poziomu życia, niż moglibyśmy mieć - mówi Orłowski.
Pracodawcy przeciw
Kolejny dzień wolny od pracy może być dużym zagrożeniem dla gospodarki i prywatnych przedsiębiorstw - ostrzegają w oficjalnej opinii także Pracodawcy Rzeczypospolitej Polskiej. Jak wynika z ich wyliczeń, dodatkowy dzień wolny od pracy to w skali kraju ubytek ok. 4 mld zł. - Warto przypomnieć, że Polska z 12 dniami wolnymi od pracy to już obecnie lider w Unii Europejskiej, gdzie średnia ilość świąt wynosi 9,6 dnia - wyliczają w opinii.
Pracodawcy RP w święcie Trzech Króli widzą jeszcze jedno zagrożenie - istnieje duże prawdopodobieństwo, że Polacy będą starali się wydłużyć urlop świąteczno - noworoczny aż do 6 grudnia. Oznaczać to będzie, że rozprzężenie w tym okresie może spowodować straty dla gospodarki w wysokości aż 1,5 proc. PKB.
- Jesteśmy krajem "na dorobku" i powinniśmy więc robić wszystko, aby wykorzystać obecną przewagę ekonomiczną nad innymi państwami, a nie wprowadzać kolejny dzień wolny od pracy - czytamy z kolei w liście PKPP "Lewiatan".
"Wielka ściema" mówi Lewica
Wprowadzenie dnia wolnego od pracy w Święto Trzech Króli krytykuje SLD. Jak przekonują politycy Sojuszu, to ukłon PO w stronę Kościoła i "wielka ściema", ponieważ zniknie z kodeksu pracy możliwość odbierania dni wolnych za święta, które przypadają w sobotę.
W ocenie eurodeputowanej Sojuszu Joanny Senyszyn, Święto Trzech Króli ma niewielkie znaczenie w religii katolickiej. Jak argumentowała, bardziej zrozumiałe byłoby wprowadzenie dnia wolnego od pracy w Triduum Paschalne. Przypomniała jednocześnie, że Święto Trzech Króli było dniem wolnym od pracy w czasach stalinizmu.
Wiceszef klubu Lewicy Ryszard Zbrzyzny zwrócił też uwagę, że zmiany te zostały przegłosowane pomimo negatywnych opinii związków zawodowych i organizacji pracodawców. W jego ocenie, nowelizacja ta zaszkodzi pracownikom i polskiej gospodarce.
Kościół zadowolony
Przegłosowanie nowelizacji jest za to powodem do satysfakcji Kościoła katolickiego. Po 50 latach Sejm wymazał decyzję Gomułki - skomentował rzecznik Episkopatu ks. Józef Kloch.
Ks. Kloch przypomniał, że za przywróceniem dnia wolnego w święto Trzech Króli opowiedziało się ponad milion osób, które poparły obywatelską inicjatywę w tej sprawie, pod przewodnictwem Jerzego Kropiwnickiego.
- Nikt nie powinien narzekać, że psuje się gospodarkę, wprowadzając nowe dni wolne od pracy - oświadczył rzecznik Episkopatu, podkreślając, że dzięki zmianom w kodeksie pracy liczba dni wolnych pozostanie praktycznie taka sama.
Wolny dzień na trzech Króli obowiązywał w Polsce do 1960 r., a obecnie istnieje dalej w Niemczech, Grecji, Hiszpanii, Włoszech, Austrii, a także w Szwecji i Finlandii.
Zmiany w kodeksie pracy i w ustawie o dniach wolnych od pracy mają obowiązywać już od 1 stycznia 2011 r.
Nowelizacją ustawy zajmie się jeszcze Senat.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24