Włoski sąd "umożliwił ewentualną ucieczkę i dalsze ukrywanie się przed odpowiedzialnością karną za bardzo poważne przestępstwa" Pawłowi M. "Miśkowi", decydując się na wypuszczenie go z aresztu - powiedziała prokurator Ewa Bialik z Prokuratury Krajowej.
Trafił on za kratki w oczekiwaniu na ekstradycję do Polski, na mocy Europejskiego Nakazu Aresztowania. - Byliśmy pewni, że za kratkami spędzi czas do momentu, gdy już prawnie i praktycznie będzie możliwe przekazanie go nam - powiedział tvn24.pl zastrzegający sobie anonimowość jeden z policjantów.
12 października włoski sąd zamienił jednak "Miśkowi" areszt na dozór.
Według informacji dziennikarzy "Superwizjera" TVN domniemany szef niebezpiecznego gangu ma być w poniedziałek 22 października przewieziony do Polski.
"Włoski sąd wypuścił na wolność niebezpiecznego przestępcę"
Polska Prokuratura Krajowa uważa, że w ten sposób włoski sąd "umożliwił mu ewentualną ucieczkę i dalsze ukrywanie się".
- Włoski sąd wypuścił na wolność niebezpiecznego przestępcę poszukiwanego przez Polskę Europejskim Nakazem Aresztowania. Wprawdzie zgodził się go wydać Polsce w ramach ekstradycji, ale jednocześnie zwolnił z aresztu. Umożliwił mu ewentualną ucieczkę i dalsze ukrywanie się przed odpowiedzialnością karną za bardzo poważne przestępstwa, w tym zbrodnie - powiedziała prokurator Ewa Bialik.
Jednocześnie podała, że włoski sąd, wypuszczając Pawła M., podkreślał, że jest wysokie prawdopodobieństwo, że podejrzany popełnił zarzucane mu czyny.
W Polsce Paweł M. ma odpowiadać za kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą, handel narkotykami i usiłowanie zabójstwa. Śledztwo prowadzą prokuratorzy z Katowic i Krakowa wraz z policjantami Centralnego Biura Śledczego Policji.
- Tym bardziej niezrozumiałe jest, że włoski sąd jednocześnie uchylił areszt wobec Pawła M. - skomentowała tę decyzję Bialik.
Z informacji uzyskanych od policjantów, którzy zajmują się wymianą międzynarodową wynika, że włoskie sądy dość często postępują właśnie w ten sposób. Najpierw ktoś jest zatrzymywany przez sąd na podstawie ENA, a później ma odbyć się rozprawa ekstradycyjna - tak jak w przypadku "Miśka". Włoski sąd decyduje się często na zamianę aresztu na dozór policyjny - jednak bywa tak na ogół przy "lżejszych" przestępstwach.
"Misiek" był wcześniej karany między innymi za to, że w czasie meczu Wisły Kraków z włoskim klubem AC Parma rzucił nożem we włoskiego piłkarza Dino Baggia w październiku 1998 roku. W 2001 roku Sąd Najwyższy utrzymał za to przestępstwo wyrok 6,5 roku więzienia, orzeczony w 2000 roku. Kasacja obrońcy Pawła M. została wtedy odrzucona.
Przed tą sprawą Paweł M. był dwukrotnie karany przez krakowskie sądy. W maju 1997 roku na półtora roku więzienia w zawieszeniu na 3 lata za pobicie mieszkańca Krakowa (karę później odwieszono), a w marcu 2000 roku na rok więzienia za pobicie policjanta.
Problem praworządności w Polsce wymówką
Paweł M. "Misiek" został zatrzymany na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania 27 września w miejscowości Cassino na południe od Rzymu. Wytropili go tam "łowcy cieni" z Centralnego Biura Śledczego Policji we współpracy z miejscowymi karabinierami. Paweł M. posługiwał się we Włoszech fałszywym dokumentem tożsamości. Jego zatrzymanie było zwieńczeniem wielomiesięcznej międzynarodowej współpracy policji.
Według relacji oficerów polskiej policji Paweł M. zatrudnił renomowanych włoskich i polskich prawników. Wśród argumentów, którymi się posługiwali, walcząc skutecznie o zmianę decyzji o areszcie, były problemy z praworządnością w Polsce.
Jak poinformował we wtorek dziennikarz "Superwizjera" TVN Szymon Jadczak, podczas rozmowy z prawnikami "Miśka" dowiedział się, że 22 października jako data przewiezienia Pawła M. do Polski jest według nich "nierealna". Twierdzą, że nic nie wiedzą o tej dacie.
Sharksi w "Superwizjerze"
Jak niedawno pokazali dziennikarze "Superwizjera" TVN, bandyci przejęli władzę w Wiśle Kraków, opanowali rynek narkotyków, zajmowali się również rozbojami, porwaniami, kradzieżami.
W maju Centralne Biuro Śledcze Policji przeprowadziło akcję wymierzoną właśnie w Sharksów i współpracujących z nimi kiboli Ruchu Chorzów. W operacji zatrzymano kilkadziesiąt osób, ale nie samego "Miśka". Dwa dni przed akcją szef gangu Sharksów wyleciał z Polski do Włoch.
Jego poszukiwania zintensyfikowano po materiale "Superwizjera" wyemitowanym w połowie września.
Autor: akr/adso / Źródło: TVN24.pl, "Superwizjer" TVN, PAP
Źródło zdjęcia głównego: pk.gov.pl/tvn24