Poradziecki sprzęt jak najszybciej powinien trafić nie do magazynów, ale na złom. Polskie wojsko ma ogromne pieniądze do wydania, ale potrzeby są jeszcze większe. Z długiej listy pilnych zakupów trzeba wybrać najpilniejsze. Materiał "Faktów TVN".
Niedawno polskie samoloty F16 pierwszy raz w historii zostały wysłane za granicę, by wspomagać działania wojenne przeciwko tzw. Państwu Islamskiemu. To jedyne polskie uzbrojenie, obok zaprawionych w bojach rosomaków, którego nie powinniśmy się wstydzić. To, czym polska marynarka wojenna nie dysponuje, można by długo wymieniać. Modernizacja armii to tak naprawdę budowa wszystkiego od początku, ale też ogromne zakupy. Priorytetem jest obrona powietrzna. - System patriot - ten, który nam się oferuje dzisiaj, nie jest najlepszym rozwiązaniem i zapłacimy za niego dwa razy, pierwszy raz kupując go, a drugi za kilka lat, gdy będziemy go modernizować - uważa gen. Waldemar Skrzypczak były wiceminister obrony narodowej.
Decyzje polityczne
Według Skrzypczaka decyzje dotyczące programów uzbrojenia to często decyzje polityczne, a nie merytoryczne, bo to politycy wstrzymali lub blokowali kolejny z pilnych programów modernizacji uzbrojenia. Wysłużone śmigłowce MI miały zostać zastąpione przez francuskie Caracale.
- Postanowienie nie zostało zrealizowane, a wojsko bardzo potrzebuje śmigłowców - mówi były minister obrony narodowej, Tomasz Siemoniak. Do tego trzeba kupić inne maszyny - szturmowe, których praktycznie w polskiej armii nie ma.
Wysoko w rankingu
Mimo tych braków, nie ma też powodu do wstydu czy obaw. - Polska armia, wg rankingów międzynarodowych, lokuje się na 18. miejscu w świecie, jeżeli chodzi o jej potencjał wojskowy, a w NATO jest bardzo wysoko oceniana - zaznacza Janusz Onyszkiewicz, były szef MON.
Autor: TG/kk / Źródło: Fakty TVN