Około sto osób z Łodzi i Aleksandrowa Łódzkiego przez wiele godzin koczowało we wtorek na dworcu w chorwackim Splicie. Biuro podróży nie podesłało autokaru. Ostatecznie postanowili wynająć pojazd na własną rękę. Turyści przyznają, że nie podpisywali umów z organizatorem wyjazdu. Znajomi, którzy jeździli z tą firmą zapewniali, że nic złego się nie stanie.
Mieszkańcy Łodzi i Aleksandrowa Łódzkiego opowiadają, że od początku zapowiedzi biura podróży nie pokrywały się z tym co zastali na miejscu. Hotel miał być trzygwiazdkowy, a na miejscu okazało się, że jest dwugwiazdkowy.
Ostatniego dnia pobytu spotkała ich przykra niespodzianka. Operator wycieczki nie wysłał na umówione miejsce autokaru, którym Polacy mieli wrócić do kraju. Bezskuteczne okazały się próby kontaktu z organizatorem wyjazdu.
Na miejscu pojawił się przedstawiciel konsulatu, który pomógł zorganizować transport. Niestety autokar, który wynajęli miał tylko 50 miejsc, więc mógł zabrać na pokład tylko część podróżnych. Dlatego losowali oni, kto wraca jako pierwszy. Pozostali w Splicie turyści wrócą do Polski w środę.
Autor: kło//rzw / Źródło: TVN24, Dziennik Łódzki
Źródło zdjęcia głównego: Kontakt 24