Polacy przebywający w USA w większości zachowują spokój w związku z zapowiedzią prezydenta Donalda Trumpa o masowych deportacjach. - W zdecydowanej większości Polacy mają uregulowany status imigracyjny - powiedział konsul generalny RP w Nowym Jorku Mateusz Sakowicz.
Konsul Sakowicz powiedział, że jego placówka nie zaobserwowała, by społeczność polonijna obawiała się masowych deportacji. Podkreślił, że nawet w miniony weekend miał kontakt z dużą liczbą rodaków na różnych wydarzeniach i w żaden sposób nie zdominowało to rozmów.
"Nie wpadałbym w defetystyczny ton"
- Nawet nie powiedziałbym, żeby ktokolwiek ten temat podnosił. Nie wpadałbym w defetystyczny ton. W mojej ocenie problem deportacji Polaków nie ma charakteru masowego z uwagi na fakt, że w zdecydowanej większości mają uregulowany status imigracyjny. Trochę spekulujemy, bo nie posiadamy dokładnych danych, ale nie jest to zjawisko dominujące - wyjaśnił Sakowicz.
Zastrzegł, że nie chce spekulować na temat decyzji nowej administracji USA. - Na razie to deklaracje. Poruszamy się zatem we mgle - podkreślił polski konsul generalny w Nowym Jorku. - Będziemy to oceniać w ślad za konkretami i odpowiednio reagować. Mogę zapewnić, że jeśli byłaby taka potrzeba, będziemy rzecz jasna pomagać rodakom. Polska jest krajem, który się znakomicie rozwija, o wyjątkowym wzroście gospodarczym, więc w tym sensie powrót do kraju może być opcją dla osób, które to rozważają – zaznaczył Sakowicz.
"Deportacje nie dotyczą Polaków, którzy nie są kryminalistami"
Zdaniem wiceprezes Kongresu Polonii Amerykańskiej ds. polskich Bożeny Kaminskiej Polacy, którzy nie są kryminalistami, mordercami, nie złamali prawa karnego, absolutnie nie mają się czego obawiać. - Jesteśmy przekonani, że deportacje nie dotyczą Polaków, którzy nie są kryminalistami. Nie ma takiej obawy. Polacy, którzy pracują, rozliczają się z podatków mogliby starać się o stały pobyt - podkreśliła wiceprezes KPA.
- Prezydent Trump twierdził wielokrotnie, że Polacy to ciężko pracująca grupa etniczna. Są ludźmi, którzy chcą osiągnąć sukces. Musimy zastanowić się, jakie działania podjąć, aby pomóc i zalegalizować pobyt tych rodaków, którzy mogli przekroczyć nielegalnie granicę i zostali schwytani przez administrację Joe Bidena. Jako grupa etniczna mamy potencjał, żeby zacząć lobbing w sprawie amnestii tak, jak to już kiedyś było - oświadczyła Kaminska.
Nawiązała w ten sposób do ustawy o reformie i kontroli imigracji (IRCA), którą w 1986 roku podpisał republikański prezydent Ronald Reagan, a której częścią była amnestia. Celem IRCA było m.in. uregulowanie statusu prawnego części nieudokumentowanych imigrantów, którzy już mieszkali w USA. Ustawa przyznała wówczas status prawny około 3 milionom osób, które osiadły w USA przed 1 stycznia 1982 roku.
"Zielona karta" to za mało
- Nie będzie masowych deportacji Polaków w USA - powiedział właściciel największej polskiej kancelarii prawnej w Stanach Zjednoczonych i były kandydat do Senatu stanu Nowy Jork Sławomir Platta.
- Nasi rodacy przebywający w USA w znaczącej większości zalegalizowali już swój pobyt i poniekąd zniknęli z radaru urzędów imigracyjnych. Pamiętajmy jednak, że pozostawanie w USA tylko na "zielonej karcie" to ogromny błąd. Zapominamy, że nie chroni ona przed deportacją spowodowaną nawet nieumyślnie popełnionym przestępstwem. W interesie każdego Polaka, który na stałe przebywa w USA, jest zatem, by w jak najkrótszym czasie zamienił "zieloną kartę" na obywatelstwo – podkreślił prawnik.
Dodał, że nawet spowodowanie wypadku, który pociąga za sobą odpowiedzialność karną, oznacza wyrok sądowy, a nie deportację. Sławomir Platta zwrócił też uwagę, że Polonusi, którzy mają obywatelstwo USA, mogą głosować w wyborach i mieć bezpośredni wpływ na życie polityczne kraju.
- Trump już w poprzedniej kadencji prowadził znaczące akcje deportacyjne. Skierowane były przede wszystkim wobec przestępców, ukrywających się w USA lub nielegalnych przybyszów zza południowej granicy USA. Nowa administracja nie ma żadnego interesu w szukaniu masowych deportacji wśród Polonii, która tak licznie poparła kandydaturę republikanina w wyborach prezydenckich – podkreślił adwokat.
"Zapowiedzi akcji deportacyjnych w samym Chicago dla wielu Polaków nie brzmią groźnie"
Dziennikarka z Chicago Małgorzata Ptaszyńska przypomniała, że jeszcze w grudniu zapowiedziano, iż od wtorku zaczną się masowe deportacje w tym mieście. Obecnie administracja w Waszyngtonie mówi o konieczności dopracowywania tego projektu.
- Lokalni kongresmani Delia Ramirez i Jesus Garcia publikują w mediach społecznościowych informacje o tym, jakie prawa przysługują imigrantom. Zachęcają do korzystania z aplikacji "Know Your Rights 4 immigrants". Rada miasta w zeszłym tygodniu nie dopuściła nawet do tego, by głosować nad zniesieniem statusu Chicago jako miasta "sanktuarium" dla imigrantów - powiedziała.
Dodała, że Polonia jest podzielona w tej kwestii. Z jednej strony ludzie o nieuregulowanym statusie obawiają się konsekwencji zapowiedzianej akcji. Z drugiej panuje przekonanie, że zapowiedzi masowych deportacji nie dotkną Polaków.
- Demografia Chicago zmienia się ostatnio. Wielu naszych rodaków przeprowadziło się na przedmieścia, do odległych miejscowości lub do sąsiednich stanów. Wiele osób w ostatnich latach uregulowało swój status migracyjny bądź korzysta z dostępnych opcji uzyskania stałego pobytu. Stąd zapowiedzi akcji deportacyjnych w samym Chicago dla wielu Polaków nie brzmią groźnie - oświadczyła Ptaszyńska.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock