"Krzyki i płacze nas nie przekonają, że białe jest białe, a czarne jest czarne". Zwykłe przejęzyczenie, językowy lapsus. Według politycznych przeciwników zdanie najlepiej opisujące jednak jego apodyktyczny charakter. Zdaniem zwolenników, dowód na to, że w obliczu wielkich idei szczegóły i drobne pomyłki są mało ważne. A jaka jest polityczna idea Jarosława Kaczyńskiego? - Czarna, albo biała. Bez kompromisów. I na pewno odporna na "krzyki i płacze" - mówią zgodnie konkurenci i przyjaciele.
Cytowane zdanie prezes PiS - i od poniedziałku kandydat tej partii na prezydenta - wypowiedział 19 lipca 2006 roku, podczas sejmowego expose szefa rządu. Trwało ono ponad godzinę. Jarosław Kaczyński, zastępujący wówczas na stanowisku premiera Kazimierza Marcinkiewicza, zdążył w tym czasie zdefiniować "zasadę jego zasad".
- Jest nią stwierdzenie: warto być Polakiem - mówił. I zaznaczał, że "chce sukcesu, bo sukces to słowo klucz, jeśli chodzi o przyszłość Polski". "Polak" i trudna droga do "sukcesu" to także słowa klucze jeśli chodzi o przeszłość - przeszłość Jarosława Kaczyńskiego.
Starszy "duży bliźniak"
Urodził się 18 czerwca 1949 roku w Warszawie, około 50 sekund przed bratem Lechem. Jego ojciec Rajmund Kaczyński był inżynierem, ale dla Jarosława i Lecha ważniejsza od jego wykształcenia była działalność konspiracyjna ojca i walka w szeregach Armii Krajowej (Rajmund, dowódca pułku "Baszta" szturmującego Tor Wyścigów Konnych na Służewcu, został ranny już w pierwszej godzinie powstania warszawskiego - red.)
Pierwsze historyczne książki braciom podsuwała matka - Jadwiga - z wykształcenia filolog polski (kiedy miała 14 lat została harcerką Szarych Szeregów). Zamiłowanie do historii zaowocowało wyborem kierunku studiów. Tytuł magistra Jarosław i Lech zdobyli na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. Studiowali na tym samym roku. Później ich droga naukowa się rozeszła. Obaj obronili jednak doktoraty. Jarosław był szybszy, o cztery lata.
Bracia wiele razy podkreślali, że to domowe rozmowy z rodzicami o historii i literaturze pozwoliły im zrozumieć, co znaczy słowo patriotyzm. Matka, po latach wspominała, że zrozumieli to bardzo wcześnie, choć na początku patriotyzm ten przybierał raczej zabawne formy. Bracia po każdym pacierzu śpiewali ponoć "Jeszcze Polska nie zginęła". Ale kiedy dorośli o nową Polskę zaczęli walczyć w rzeczywistości.
Poszukiwania
Współpracę z Komitetem Obrony Robotników (KOR) Jarosław Kaczyński rozpoczyna w 1976 roku. Kiedy zaczyna działać w Biurze Interwencyjnym KSS KOR staje się wyjątkowo cenny dla trójmiejskiej opozycji. Jego brat przebywa wtedy przecież na Uniwersytecie Gdańskim, gdzie też działa w podziemiu. Jarosław daje mu bibułę i dokumenty, Lech przywozi do Warszawy wiadomości z Gdańska. Bracia już wtedy tworzą dobry polityczny duet.
Ale po latach konkurencja polityczna zarzuci Jarosławowi, że jego opozycyjny zapał mógł być zdecydowanie większy. O sile, czy raczej słabości jego walki w pierwszej połowie lat 80-tych świadczyć będzie - według nich - fakt, że w stanie wojennym nie był (w odróżnieniu od brata) na liście do internowania i internowany nie został. Zatrzymano go wtedy tylko raz - na kilka godzin - 17 grudnia 1981 roku.
Po zniesieniu stanu wojennego Jarosław Kaczyński rozpoczyna współpracę z Tymczasową Komisją Koordynacyjną, organem koordynującym działalność regionalnych struktur zdelegalizowanej "Solidarności". W 1986 roku zaczyna kierować biurem społeczno-politycznym TKK. Dwa lata później, podczas strajków w stoczni gdańskiej doradza jej pracownikom. Przebywa tam z bratem, który w tamtym czasie jest jednym z najbliższych współpracowników Lecha Wałęsy.
Nowa droga
Jarosław nie jest tak blisko z przyszłym prezydentem. Ale jest na tyle blisko, że w wyborach 1989 roku razem z bratem startuje z Komitetu Obywatelskiego przy Lechu Wałęsie i zostaje (podobnie jak brat) senatorem. W lipcu i sierpniu tego roku reprezentuje też przyszłego prezydenta w rozmowach ze Stronnictwem Demokratycznym i Zjednoczonym Stronnictwem Ludowym o warunkach powołania koalicyjnego rządu.
Najbliżej Lecha Wałęsy Jarosław Kaczyński jest w latach 1990-1992 kiedy sprawuje funkcję szefa prezydenckiej kancelarii. Ale już dwa miesiące po wyborach, w których uzyskuje mandat poselski, współpraca Jarosława z Wałęsą kończy się definitywnie. Partia, którą współtworzył rok wcześniej - Porozumienie Centrum - zaczyna organizować przeciwko ówczesnemu prezydentowi manifestacje, podczas których płoną jego kukły. Mówi się o konflikcie Kaczyńskich z innymi współpracownikami Wałęsy - przede wszystkim, z Mieczysławem Wachowskim (wiele lat później skazany składanie fałszywych zeznań). Sam Jarosław w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" powie później, że wystąpił przeciwko Wałęsie, bo ten "stracił posiadane kiedyś umiejętności współpracy".
Jarosław Kaczyński rusza swoją polityczną drogą. Ale jej początki są trudne, wręcz ekstremalne. Najpierw upadek rządu Jana Olszewskiego, popieranego przez PC do końca. To o tym upadku Jarosław, krótko przed wyborami parlamentarnymi w 1993 roku, powie, że "była to największa porażka Porozumienia Centrum". Po wyborach - tych samych, w których Jarosław Kaczyński i jego PC nie wejdą do parlamentu - nikt nie zada mu już takiego pytania.
Na granicy
Porozumienie znika z politycznej mapy, ale cztery lata później Jarosławowi udaje się wrócić do Sejmu dzięki listom wyborczym Ruchu Odbudowy Polski. To nie jest jednak jeszcze moment wejścia na polityczny szczyt. Krótko po wyborach opuszcza szeregi RPO i staje się politykiem drugiego planu. W udzielanych wówczas wywiadach rozważa nawet wycofanie się z polityki.
Ale przychodzi rok 2000, moment decydujący. Młodszy brat Jarosława zostaje ministrem sprawiedliwości w rządzie Hanny Suchockiej. Jest nim krótko bo nieco ponad rok, ale w tym czasie zyskuje sporą popularność. Na niej Jarosław zaczyna budować nową partię - Prawo i Sprawiedliwość. Zbliżają się wybory 2001 r. a razem z nimi bardzo dobry wynik PiS - 9,5 proc. głosów.
Solidna partia opozycyjna czeka na rozwój wypadków. A ten jest znów bardzo korzystny dla PiS. Wybucha "afera Rywina", która dla partii mającej w nazwie słowa "prawo" i "sprawiedliwość" może oznaczać tylko jedno - wielki sukces wyborczy.
Władza
W kolejnych wyborach wygrywa PiS, którego Jarosław jest już wtedy prezesem (zastąpił brata po tym, jak ten został prezydentem Warszawy). On sam zdobywa wówczas 171.129 głosów w okręgu warszawskim (najlepszy indywidualny wynik w kraju) i tytuł Człowieka Roku "Wprost".
W 2005 roku sukcesy partii nie kończą się we wrześniu. Dwa miesiące po triumfalnych wyborach parlamentarnych nadchodzą bowiem wybory prezydenckie. Faworytem jest Donald Tusk, ale 23 października to nie on może "zameldować wykonanie zadania". Meldunek ten składa swojemu starszemu bratu i ojcu tego sukcesu, Lech Kaczyński.
W roku sukcesu była jednak też i łyżka dziegciu - niewypał koalicji PO-PiS. Mimo początkowych gorących deklaracji, negocjacji przy otwartej kurtynie (z udziałem mediów) politykom nie udaje się znaleźć pomysłu na wspólny gabinet z premierem PiS na czele. Pomysł ostatecznie upada 30 października kiedy PiS po raz kolejny nie godzi się na stanowisko szefa MSWiA dla Jana Rokity. Ostatecznie ministrem w tym resorcie zostaje Ludwik Dorn.
31 października powstaje rząd Marcinkiewicza otoczonego ministrami wybranymi w większości spośród najbliższych współpracowników Jarosława. PiS samo rządzić jednak nie może i dlatego już w lutym następnego roku partia podpisuje tzw. pakt stabilizacyjny z Samoobroną i LPR, a na przełomie kwietnia i maja umowę koalicyjną.
Marcinkiewicz - mimo początkowych zapewnień szefa PiS-u, że to "premier na cztery lata" - ze stanowiska odchodzi dosyć szybko, bo już w lipcu 2006 r. Tym razem Jarosław Kaczyński przed władzą nie ucieka. W expose nie mówi już o idei "IV RP" i walce z układami. Zmienia ton - zapewnia, że jego rząd będzie rządem "optymizmu i nadziei". Ale koncyliacyjny język kończy się szybko. - My jesteśmy tu, gdzie wtedy, oni tam, gdzie stało ZOMO! - rzuca w październiku tego samego roku w stronę opozycji pod stocznią gdańską.
PiS jest wtedy atakowane ze wszystkich stron. To moment tuż po pierwszym zdymisjonowaniu Andrzeja Leppera ze stanowiska ministra rolnictwa i ujawnieniu tzw. taśm Renaty Beger. Choć po niespełna miesiącu od wyrzucenia Leppera wraca on do ministerstwa, to koalicja PiS-Samoobrona-LPR chwieje się już bardzo mocno. Jej ostateczny rozpad zaczyna się wybuchem afery korupcyjnej, zwanej "gruntową" w ministerstwie szefa Samoobrony. Ślad po koalicji znika 11 sierpnia 2007 roku, kiedy rada polityczna PiS ogłasza to oficjalnie i w stosownej uchwale decyduje o przedterminowych wyborach.
Jarosław jeszcze wiele razy będzie później podkreślał, że krok ten (powołanie koalicji) był konieczny dla obrony idei, którą przygotował dla Polaków - kraju solidarnego, nie tylko dla ludzi bogatych.
- W tworzeniu idei, koncepcji, programów jest lepszy ode mnie. To zdecydowanie lepszy mówca i polemista - tak Jarosława Kaczyńskiego opisywał w jednym z wywiadów dla "Polityki" jego brat.
Kto nie jest ze mną...
W ostatnich wyborach parlamentarnych PiS przegrało z Platformą, ale nie tak dotkliwie jak wcześniej wskazywały sondaże. Partii udało się zdobyć 166 miejsc w Sejmie przy 209 mandatów PO.
PiS do tych wyborów szło w czarno-białych barwach wyborczych plakatów i billboardów. Jak tłumaczyli wtedy spin doktorzy partii miało to podkreślać, że pewne wartości są niezmienne, a w walce o Polskę nie może być kompromisów. - Zwyciężyć, to znaczy dobrze przysłużyć się Polsce. (...) Zwyciężymy, bo to zwycięstwo jest potrzebne Polsce. Jest potrzebne po to, by w tym państwie, w Rzeczypospolitej Polskiej, żył jeden naród polski, a nie różne narody - mówił podczas ostatniej kampanii parlamentarnej prezes PiS.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24