- Jaką rolę będzie odgrywał w tej konferencji polski rząd, kto tutaj będzie firmował tę konferencję z Unii Europejskiej? - pytał w "Kawie na ławę" Bartosz Arłukowicz z PO, odnosząc się do planowanych w Warszawie rozmów na temat bezpieczeństwa na Bliskim Wschodzie. - Uważam, że postawienie na sojusz z Ameryką może się wielu nie podobać (...), ale apeluję, żebyśmy tak łatwo i lekko nie negowali, ośmieszali i lekceważyli tej konferencji - odpowiadał mu Tadeusz Cymański z Solidarnej Polski. - Lepiej się tłumaczyć przed irańskim MSZ niż amerykańskim - dodał.
W piątek amerykański Departament Stanu i polskie MSZ poinformowały, że w dniach 13-14 lutego w Warszawie odbędzie się konferencja ministerialna w sprawie budowania pokoju i bezpieczeństwa na Bliskim Wschodzie. Wcześniej konferencję zapowiedział w rozmowie ze stacją Fox News sekretarz stanu Mike Pompeo, który mówił, że szczególna uwaga poświęcona zostanie wpływom Iranu w regionie Bliskiego Wschodu.
Szef departamentu Europy Wschodniej irańskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych złożył stronie polskiej oficjalną skargę w imieniu Iranu z powodu współpracy ze Stanami Zjednoczonymi w organizowaniu "antyirańskiego spotkania" - podała irańska agencja IRNA.
O konferencji rozmawiali w "Kawie na ławę" w TVN24 politycy.
Prezydencki minister Andrzej Dera pytany, czy głowa państwa brała udział w ustalaniu daty, tematyki i zakresu planowanego spotkania odpowiedział, że "prezydent nie brał udziału, to jest inicjatywa rządu". Mówił, że "wszyscy wiemy, gdzie jest dziś punkt zapalny na świecie - jest to Bliski Wschód".
Bartosz Arłukowicz (PO) pytał przedstawicieli obozu rządzącego, "jaką rolę będzie odgrywał w tej konferencji polski rząd, kto tutaj będzie firmował tę konferencję z Unii Europejskiej".
- Jaka ma być rola Polski? Czy dostawcy miejsca i cateringu, czy partnera w rozmowach? - dopytywał.
"Jak się stoi rozkrokiem, to można sobie zaszkodzić"
Pytania kierował także Piotr Zgorzelski (PSL-UED). - Po co nam to było? Okazuje się, że polski rząd i polskie władze dowiedziały się o konferencji, kiedy została ona postanowiona w Waszyngtonie - stwierdził.
Zwracał uwagę, że w przeszłości Polska miała dobre relacje z Iranem. - Iran to było państwo, gdzie polskie firmy zaczęły inwestować - mówił.
- Zawsze mieliśmy z Iranem bardzo dobre relacje i teraz w Polsce, nie wiedzieć czemu, jakby nie było innych krajów, musi być konferencja na temat bezpieczeństwa na Bliskim Wschodzie - dziwił się poseł PSL.
- Albo jesteśmy członkiem wspólnoty europejskiej - to jest jedna noga - albo jesteśmy partnerem strategicznym Stanów Zjednoczonych, to jest druga noga, Tylko pamiętajmy, że jak się stoi rozkrokiem, to można sobie zaszkodzić - tłumaczył Zgorzelski.
"Lepiej się tłumaczyć przed irańskim MSZ niż amerykańskim"
Tadeusz Cymański (Zjednoczona Prawica) mówił, że "nie można chować głowy w piasek". Zwracał uwagę, że trzeba "popatrzeć na drugą stronę Iranu". Mówił o potencjalnych zagrożeniach "w dziedzinie programu atomowego i środków przenoszenia".
Ocenił, że "to jest sytuacja niewygodna, a nawet ryzykowna". - Uważam, że postawienie na sojusz z Ameryką może się wielu nie podobać (...), ale apeluję, żebyśmy tak łatwo i lekko nie negowali, ośmieszali i lekceważyli tej konferencji - wskazywał.
- Lepiej się tłumaczyć przed irańskim MSZ niż amerykańskim, bo póki co gwarancje bezpieczeństwa jeszcze nikomu nie zostały dane na wieczność i bezpieczeństwo jest najważniejsze - ocenił Cymański.
Autor: mjz//kg / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24