Sobotni reportaż programu "Superwizjer" TVN ukazał wstrząsający obraz krakowskiej piłki nożnej. - Żadnych informacji nie można lekceważyć i trzeba dokładnie przeanalizować ten materiał - to jedyna ze strony polityków obietnica zmian w Wiśle Kraków. Adam Szłapka z Nowoczesnej zwrócił uwagę, że sprawie powinien przede wszystkim przyjrzeć się prokurator generalny Zbigniew Ziobro. Materiał programu "Polska i Świat" TVN24.
Na stadionie brutalne bójki, po meczu napady i strzelaniny - tego mają dopuszczać się pseudokibice Wisły Kraków. Zorganizowana przestępczość, treningi do "ustawek", handel narkotykami - tak wygląda ich codzienność według "Superwizjera". Pseudokibice zostają też wysoko postawionymi postaciami w zarządzie klubu. To tylko część ustaleń reportera Szymona Jadczaka, który pokazał w "Superwizjerze", w jaki sposób gangsterzy weszli na salony polskiej piłki nożnej.
Nie wszczęto nowego postępowania
- Jestem przekonany, że będziemy analizowali tę sprawę. To co prawda nie należy do moich kompetencji, ale i tak poproszę, żeby ta sprawa została zbadana - zapewniał wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki po publikacji reportażu na temat sytuacji w Wiśle Kraków.
- Pierwsze kroki powinien podjąć tutaj prokurator [generalny Zbigniew - przyp. red.] Ziobro. Jeżeli dochodzi do takich nadużyć, to od czegoś jest prokuratura - zwrócił uwagę Adam Szłapka z Nowoczesnej.
Prokuratura nie wszczęła żadnego nowego postępowania. Dla policji natomiast informacje na temat funkcjonowania krakowskiego klubu nie były niczym nowym.
- Nawet jeśli narażamy się na krytykę ze strony społeczeństwa, my czekamy na wyniki. Potrzebujemy zebrać taki materiał dowodowy, który pozwoli po zatrzymaniu [członków grupy - przyp. red.] przedstawić im zarzuty, a następnie tymczasowo aresztować - wyjaśniała komisarz Iwona Jurkiewicz z Centralnego Biura Śledczego Policji.
Lider "Sharksów"
Policja wciąż poszukuje Pawła M., pseudonim "Misiek". 20 lat temu to on miał rzucić nożem ze stadionowych trybun w stronę włoskiego piłkarza Dino Baggio. Dziś jest liderem gangu "Sharksów", który od dwóch lat odgrywa coraz większą rolę w funkcjonowaniu Wisły Kraków.
- Od momentu, kiedy wyszedł z więzienia, dążył do tego, żeby pozostać typowym władcą absolutnym. Z tego zresztą słynie. Jest bezwzględny i raczej nikogo nie oszczędza - wyjaśniał świadek, który chce zachować anonimowość.
"Misiek" wpływy zdobył dzięki grupie sportowej "Trenuj sporty walki". To za jej sprawą pseudokibice wprowadzili swoich delegatów do Towarzystwa Sportowego Wisła. W ramach tej grupy w klubowych budynkach trenowali tak zwane ustawki, czyli bójki między grupami pseudokibiców.
Z kolei dzięki swoim wpływom organizowali takie akcje, jak "Dudek wracaj do zdrowia" - kiedy to piłkarze wybiegli na boisko w specjalnych koszulkach. To miał być gest wsparcia dla kibica, który ucierpiał, jadąc na mecz.
W rzeczywistości "Dudek" został ranny w strzelaninie pod agencją towarzyską.
Paweł M. wyjechał z kraju na dwa dni przed policyjną akcją, podczas której zatrzymano czterdziestu pseudokibiców krakowskiej Wisły.
- Dla nikogo od dawna nie jest tajemnicą, że w strukturach klubu, w zarządzie jest sporo osób, które wywodzą się z grona kibiców, organizacji kibicowskich. To pociąga za sobą jakiś problem - wskazywał Dariusz Nowak z Urzędu Miasta Krakowa.
Miasto bez narzędzi
Mimo tej wiedzy władzom samorządowym od lat nie udaje się rozwiązać problemu. Ratusz liczy na pomoc rządu.
- Miasto nie ma narzędzi, żeby działać wprost - podkreślał Nowak. Część radnych sugeruje, że miasto mogłoby na przykład nie rozkładać na raty spłaty długu, jaki Wisła zaciągnęła u władz miasta. Ten pomysł nie ma jednak poparcia większości.
- Najpierw musimy wiedzieć, komu te pieniądze składamy. Czy składamy kibicom, czy normalnemu klubowi sportowemu, czy instytucji, która jest rządzona przez bandytów - zwrócił uwagę Łukasz Wantuch, radny Krakowa.
- Karanie w tej chwili osób zrzeszonych w różnych sekcjach to jednak nie to samo, co znajduje się w tej jednej sekcji, wobec której stawiane są zarzuty - zwrócił uwagę radny Tomasz Urynowicz.
Towarzystwo Sportowe Wisła i zarząd klubu zaprzeczają powiązaniom z pseudokibicami. Zapowiadają, że złożą sprawę do sądu. - Na pytania, czy pan Paweł M. zasiada we władzach Wisły, czy też nieformalnie nią rządzi, odpowiedź brzmi: zdecydowanie nie - przekonywała Marzena Sarapata, prezes Wisły Kraków.
Autor: asty//now / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24