Policyjna wojna o włosy

Wojna o włosy w policji
Wojna o włosy w policji
Źródło: TVN24

Jeden z policjantów chce nosić dłuższe, ale przełożeni mówią jasno: w mundurze ma być krótko i schludnie. Strażacy co prawda też noszą mundur, ale oni mogą sobie pozwolić na wąsy, a nawet brody i bokobrody, choć z rozsądkiem.

Sierżant Zbigniew Wawrzyńczak walczy o to, by móc - jako policjant - nosić długie włosy. - Za wszelką cenę próbują mnie obciąć, dostaję polecenia obcięcia włosów w terminie 7 dni - mówi policjant.

Najpierw ostrzyc kazał mu się przełożony, potem komenda wojewódzka, w lutym komenda główna podtrzymała decyzję o zdegradowaniu go ze stanowiska.

- Mój przełożony jest obcięty prawie na łyso, zresztą ma bardzo rzadkie włosy, więc może moje się nie podobają - zastanawia się Wawrzyńczak.

Nieprecyzyjne przepisy

Za wszelką cenę próbują mnie obciąć, dostaję polecenia obcięcia włosów w terminie 7 dni Sierżant Zbigniew Wawrzyńczak

Nie chodzi o gusta komendanta, choć panie w policji rzeczywiście mają lepiej. Chodzi o regulamin, który nie dość, że nie uznaje równouprawnienia, to jest według związkowców nieprecyzyjny - bo ma być krótko, schludnie i tyle. Nic natomiast nie mówi - jak zwraca uwagę Jarosław Bańkowski, wiceprzewodniczący NSZZ Policjantów w Łodzi - o kolorze włosów.

Krótkie mają być też wąsy, i też nie wiadomo jak krótkie.

Podobny problem mają strażacy, którzy naginają przepisy. - Mężczyzna raczej lubi mieć wąsy, to ozdoba twarzy, człowiek wygląda sexi - uważa Witold Drążkiewicz, prezes OSP Kurów.

Mimo, że do 2008 r. prawo wykluczało wąsy, brody i bokobrody to nikomu w historii nie przyszły do głowy kary. Tradycja zwyciężyła przepisy się zmieniły, zarost ma być, taki by szczelnie przylegała maska, czyli najlepiej by go nie było.

- Ci, co mają brody nie muszą brać udziału w akcjach z maskami przeciwgazowymi - mówi Marek Grzegorczyk, strażak OSP Kurów.

Tyle, że jak się zaczyna palić, nikt nie patrzy na zarost.

Źródło: tvn24

Czytaj także: