Od kilku dni policja nie może doprowadzić do więzienia Jacka Redera, którego przez pomyłkę wypuszczono na wolność. Mężczyzna skutecznie zwodzi funkcjonariuszy - podczas ich ostatniej wizyty w jego domu schował się w szafie. I to wystarczyło...
Kamera TVN24 zarejestrowała wizytę policjantów w domu Jacka Redera Funkcjonariusze pojawili się tam we wtorek wieczorem, by zgodnie z sądowym nakazem doprowadzić mężczyznę do zakładu karnego w Grudziądzu, skąd został omyłkowo wypuszczony na wolność.
Policjanci chwilę pokręcili się po mieszkaniu, po czym zdezorientowani je opuścili.
Kiedy tylko za policjantami zamknęły się drzwi, matka Jacka Redera otworzyła szafę i mężczyzna wyszedł z ukrycia.
"Szukamy od piątku"
Policja nie komentuje nieudanej akcji. Jak powiedziała w TVN24 rzeczniczka grudziądzkiej policji Marzena Solochewicz-Kostrzewska, przełożeni nie wiedzieli o tej wpadce. Ale zastrzegła, że postępowanie funkcjonariuszy będzie wyjaśniane i należy się spodziewać, że zostaną wobec nich wyciągnięte konsekwencje.
- Policjanci na miejscu oceniają, jakie czynności przeprowadzić. Mają prawo przeszukać mieszkanie i zajrzeć do szafy - wyjaśniła rzeczniczka.
Jednocześnie zapewniła, że funkcjonariusze robią wszystko, by doprowadzić mężczyznę do więzienia. - Od piątku policjanci szukają pana Jacka. Sprawdzają miejsce zameldowania, rozmawiają z ludzi, którzy go znają, pytają rodzinę - dodała rzeczniczka.
Nie chce wracać za kratki
Jacek Reder został zwolniony z więzienia pod koniec lutego. Mężczyzna sugerował strażnikom, że to może być pomyłka, gdyż miał do odsiadki jeszcze siedem i pół miesiąca. a mimo wszystko go wypuszczono. Mężczyzna nie zamierza wracać za kratki, bo jak argumentuje - to nie on popełnił błąd, lecz strażnicy. Zgodnie z prawem musi jednak odbyć karę do końca.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24