- Z tego co wiem, nikt nie rozpoczął tak poważnych prac w tym zakresie, jak my - mówi Tadeusz Brenner z firmy PIT RADWAR, która w Warszawie pracuje nad nowym wojskowym radarem, mającym wykrywać „niewykrywalne” samoloty. Prace są utajnione. Firma zdradza jedynie zasadę, na jakiej urządzenie ma działać. Materiał magazynu "Polska i świat".
- To jest taki przeskok jak między radiem a telewizją - mówi prezes firmy, Ryszard Kardasz.
System mają stanowić dwa radary zamontowane na sprzęcie wojskowym. Ich rolą nie będzie jednak wysyłanie fal radiowych, a jedynie ich odbieranie.
Polacy łączą dwa systemy
To dlatego, że powietrze wypełniają fale radiowe odbijające się od różnych przeszkód. Pierwszy radar - systemu PCL - zdaniem Polaków wykryje, od czego odbija się fala telefonii komórkowej, fala radiowa, telewizyjna lub innego radaru. Połączy to w jeden obraz. Drugi radar - systemu PET - sprawdzi, jakie fale emituje ta przeszkoda. Tak ma powstać "obraz wroga".
Podobne systemy, ale oparte na pracy jednego radaru (PET) tworzą inne kraje, m.in. Izrael. Polacy są pierwszymi, którzy chcą połączyć dwie technologie.
Prace rozpoczęły się po zleceniu z ministerstwa obrony narodowej, które postanowiło wykorzystać do tego zasoby Narodowego Centrum Badań i Rozwoju.
Jeden radar z instalacją będzie kosztował 45 mln zł. MON do obrony powietrznej Polski wybrało na razie tańszą firmę amerykańską, ale prezes PIT RADWAR-u mówi, że zamierza "dopchać się do tego projektu" i zapowiada, że się nie poddał.
Autor: adso/ja / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24