Anna Szałapak, słynna pieśniarka Piwnicy pod Baranami została pochowana na cmentarzu Rakowickim w Krakowie. Pożegnali ją bliscy, artyści i fani. - Mam wrażenie, że ktoś, kto miał tak piękne życie, zrobił tak wiele dobrego, nie powinien być opłakiwany - powiedział Grzegorz Turnau.
Matka zmarłej, 92-letnia Janina Szałapak, podkreśliła, że jej córka wszystko zawdzięczała własnej pracowitości. A "ta pracowitość była miodem na serce matki" - wyznała.
- Moja córka, Ania, była uzdolniona, bardzo wrażliwa i bardzo pracowita. Wszystko, co osiągnęła, to - uważam - osiągnęła dlatego, że była bardzo pracowita – powiedziała Janina Szałapak. Dodała: - Aniu, jestem z ciebie bardzo dumna.
Janina Szałapak podziękowała także uczestnikom pogrzebu, swoim dzieciom, które do końca były z Anią, Piwnicy pod Baranami, przyjaciółce - pani Wysockiej, która ze swoją rodziną lekarską walczyła o życie córki, a także franciszkanom.
"Płacz jest po Izoldzie, a nie po Ani Szałapak"
Z kolei Grzegorz Turnau, który podczas ceremonii pogrzebowej zabrał głos w imieniu Piwnicy pod Baranami, powiedział, że w środowisku artystów Anna Szałapak czuła się "tak dobrze, a równocześnie była osobna - i wydawało się mi to jej największym osiągnięciem jako artystki i jako naukowca".
Turnau podkreślił, że "Ania była przede wszystkim naukowcem, a przy okazji wspaniałą artystką". Jak powiedział, była "osobą i artystką sformułowaną, bardzo konsekwentną, a jednocześnie szalenie wrażliwą i radosną".
- Mam wrażenie, że ktoś, kto miał tak piękne życie, zrobił tak wiele dobrego, nie powinien być opłakiwany, powinno się słuchać jego nagrań, powinno się doceniać jego dokonania naukowe, a nie płakać... Po co płakać?.. Zostawmy płacz. Jak to było u Gałczyńskiego - płacz jest po Izoldzie, a nie po Ani Szałapak. Ania Szałapak była promienna, dowcipna, nie znosiła patosu i dlatego ja sam nie chcę być patetyczny - podkreślił Turnau.
Jak dodał, została po niej jej aura, piosenki, jej "sformułowanie", które polecał młodszym artystkom. - Ania sama się sformułowała i była w tym konsekwentna aż do końca, mimo cierpienia, mimo choroby - wskazywał.
Podczas pogrzebu zostały odtworzone nagrania z piosenkami zmarłej artystki.
"Biały Anioł Piwnicy pod Baranami"
Anna Szałapak zmarła w sobotę 14 października w wieku 65 lat po długiej chorobie.
Była pieśniarką, nazwaną przez Agnieszkę Osiecką "Białym Aniołem Piwnicy pod Baranami", ale też doktorem nauk humanistycznych z zakresu etnografii i antropologii kultury, wieloletnim pracownikiem Muzeum Historycznego Miasta Krakowa. Należała do najbardziej charakterystycznych postaci miasta, ubierała się na biało lub w bardzo jasne kolory. W swoich publikacjach promowała Kraków i szopki krakowskie. Była jedynym polskim "szopkologiem".
Urodziła się 22 września 1952 roku w Krakowie, studiowała etnografię na Uniwersytecie Jagiellońskim, tańczyła w zespole "Słowianki", a z kabaretem Piwnica pod Baranami związała się w 1979 roku.
Szałapak tworzyła autorskie programy artystyczne, łącząc klimaty "piwniczne" z własną inwencją twórczą.
Szczególna przyjaźń z Osiecką
Współpracowała z wybitnymi artystami, poetami, kompozytorami i muzykami, między innymi z Ewą Lipską, Michałem Zabłockim, Zygmuntem Koniecznym, Zbigniewem Preisnerem, Janem Kantym Pawluśkiewiczem, Andrzejem Zaryckim, Grzegorzem Turnauem, Andrzejem Sikorowskim, Jackiem Wójcickim i Konradem Mastyło.
Szczególna przyjaźń łączyła ją z Agnieszką Osiecką, która tworzyła dla niej wyjątkowe pieśni i piosenki.
Artystka występowała z powodzeniem z autorskimi koncertami i recitalami w kraju i za granicą, jej twórczość została także zarejestrowana na płytach: "Anna Szałapak z Piwnicy pod Baranami" (1991); "Koncert w Trójce" (1999); "Żywa woda" (2000); "Serca na rowerach" (2004), "Koncert kolęd z Szopką Krakowską w tle" (2011). Kilka programów Anny Szałapak zarejestrowała Telewizja Polska.
Autor: js//now / Źródło: PAP