Szef MSZ Radosław Sikorski podziękował dyrekcji hotelu Adlon w Berlinie, która po jego interwencji udostępniła polski kanał. Zaznaczył, że jego skarga na brak polskich kanałów to "codzienny patriotyzm".
W środę Sikorski napisał skargę do dyrektora berlińskiego hotelu Adlon, gdzie się zatrzymał, na to, że nie było tam dostępu do polskiej telewizji. - Napisałem, gdyż hotel Adlon jest bardzo eleganckim hotelem, ale jeśli widzę, że jest w nim telewizja iracka, azerbejdżańska, ormiańska, a polskich kanałów brak, to uważam, że jest to dziwne, biorąc pod uwagę, że jesteśmy tutaj 70 km od granicy z Polską - mówił dziennikarzom Sikorski.
Po zażaleniu dyrekcja hotelu postanowiła umożliwić swoim gościom oglądanie polskiego kanału.
Sikorski podkreślał na piątkowej konferencji prasowej w Brukseli, że list do menedżera hotelu w Berlinie to nie była jednostkowa akcja, bo wiele razy, np. właśnie w Brukseli, podejmował z sukcesem podobne interwencje.
- To oczywiście mała rzecz. Ja to robię, żeby dać przykład milionom naszych rodaków, którzy odwiedzają kurorty, hotele i muzea, gdzie są czasami instrukcje obsługi, przewodniki, kanały telewizyjne czy audiobooki w bardzo egzotycznych językach, choć Polacy stanowią znaczącą część klienteli - powiedział Sikorski.
Apelował, by - skoro - firmy te zarabiają na polskich gościach, to powinny zapewnić im maksimum komfortu i kolejny raz zachęcał rodaków do "upominania się o swoje".
- Uważam, że dyrekcja hotelu Adlon zareagowała prawidłowo i za to im dziękuję. Pan dyrektor przeprosił za niedociągnięcie, telewizja już jest do oglądania. To jest realizacja mojej całej instrukcji, aby miejsca, gdzie przebywają polskie delegacje, miały dostęp do polskich mediów - oświadczył.
"Staram się tego pilnować"
Jak mówił jest to niby drobna sprawa, ale równocześnie "codzienny patriotyzm". - Naprawdę staram się tego pilnować. Ktoś oczywiście może się czepiać, że to drobna rzecz, ale gdyby wszyscy pilnowali takich drobnych rzeczy, to rozszerzałoby się poczucie, że Polak potrafi się o swoje upomnieć - stwierdził Sikorski.
Minister mówił też w tym kontekście o antyimigranckim portalu w Holandii. Zachęcał Polaków mieszkających w tym kraju, aby robili to, co dyplomacja i organizacje polonijne robią w sprawie niesłusznie używanej przez niektóre zagraniczne media frazy "polskie obozy koncentracyjne". Zwracał uwagę, że rząd nie może we wszystkich sprawach zastąpić oddolnego, patriotycznego ruchu Polaków.
Poinformował, że rozmawiał o portalu w czwartek z szefem MSZ Holandii. - Z tego co wiem, to portal sam sobie strzelił w stopę, bo z bodajże 50 tys. odsłon bardzo znacząca część, nie wiem, czy nie większość, to głosy Holendrów protestujących przeciwko istnieniu i misji tego portalu - mówił.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/PAP/Leszek Szymański