Pociąg do luxtorpedy

 
Lukstorpeda wciąż pobudza wyobraźnię
Źródło: Wikipedia
Taki pociąg pędził polskimi torami już przed wojną. Luxtorpeda drogę z Krakowa do Zakopanego pokonywała szybciej, niż dzisiejsze pociągi i była perłą kolejowego wzornictwa. Kiedy nasi internauci w upale czekają na zatłoczonych dworcach, w wielu odżywa wspomnienie o tej legendzie kolei.

Dworce kolejowe oblegane są przez wakacyjne tłumy. Żeby dojechać do celu, podróżni muszą brać pod uwagę nie tylko standardowy czas podróży, ale często także nieplanowany kilkugodzinny postój w szczerym polu, wymuszony choćby trwającą właśnie naprawą trakcji. "Do Kołobrzegu jedzie się 13 godzin. Jak za komuny, choć był to wtedy pociąg osobowy, a teraz jest niby pospieszny" - przez Kontakt TVN24 żali się Sławek.

Nieprzyjemne doświadczenia przywołały naszym internautom wspomnienia luxtorpedy - efektownego pociągu, który przed wojną był ozdobą polskich kolei. Choć do dzisiaj nie zachował się żaden egzemplarz, wspomnienie ekspresu jest nadal żywe.

Szybciej niż w XXI wieku

"Przed wojną był pociąg Torpeda, który do Gdańska z Warszawy jeździł w 3 godziny, a teraz ponad 5" - przypomniał internauta Tomek.

"Były to bardzo luksusowe wagony, kursujące np. między Krakowem a Zakopanem oraz na innych liniach w latach 30-tych XX wieku" - dodała internautka Irena.

Skonstruowany przez Austriaków pociąg rzeczywiście był znacznie szybszy od wielu współczesnych. Przed 1939 rokiem podróż z Krakowa do Zakopanego trwała zaledwie 2 godziny i 18 minut. Dziś na przejazd tą trasą trzeba przeznaczyć w najlepszym przypadku 38 minut więcej.

Smutny koniec

Choć przed wojną luxtorpeda była synonimem luksusu, po 1945 roku jej ostatni egzemplarz spotkał marny los. Kopalnia Siersza w Trzebni przeznaczyła go na magazyn części zamiennych.

Źródło: Kontakt TVN24

Czytaj także: