Politycy Platformy zdementowali słowa szefa klubu PO Zbigniewa Chlebowskiego, jakoby Platforma nosiła się z pomysłem podwyżki pensji byłych prezydentów. - To nie jest najważniejsze, musimy zadbać o służbę zdrowia - stwierdził w TVN24 Stefan Niesiołowski. W końcu ze swojego pomysłu wycofał się sam Chlebowski.
Wicemarszałek Sejmu zapewnił, że słowa Chlebowskiego o podwyżkach dla eksprezydentów były wypowiedziane w trybie warunkowym, i nie były żadnym konkretnym pomysłem.
– Oczywiście można rozważyć podwyżki pensji byłych prezydentów, ale to nie jest najważniejsze. Teraz trzeba choćby rozwiązać problemy służby zdrowia i to jest zadanie dla rządu, a nie uposażenia eksprezydentów – powiedział Niesiołowski.
Zastrzegł jednocześnie, że teoretycznie zgadza się z Chlebowskim. – Można wziąć pod uwagę, że byli prezydenci zarabiają 6 tys. (brutto-red), czyli nieco mniej niż poseł. A są osobami, które prowadzą aktywną działalność polityczną. Ale powtarzam, to teraz nie jest problem – podkreślił wicemarszałek.
Jeszcze dobitniej wypowiedział się w tej sprawie minister spraw wewnętrznych i administracji Grzegorz Schetyna. W RMF FM przekonywał: – W Polsce pieniądze z budżetu państwa są potrzebne w wielu innych miejscach, a nie były emerytowanym politykom.
I jednocześnie zapewniał: - To nie jest temat ani rządu, ani klubu PO. To raczej kwestia szacunku do byłych prezydentów.
Chlebowski: Nie ma projektu podwyżek
Po pełnych dystansu wypowiedziach partyjnych kolegów, od pomysłu odciął się w końcu sam Chlebowski. - Nie ma żadnego projektu PO zakładającego podwyżki uposażeń byłych prezydentów. To temat, który może poczekać. Są znacznie ważniejsze projekty i pomysły rządowe oraz inicjatywy poselskie, nad którymi trzeba pracować w Sejmie - przekonywał w TVN24 szef klubu PO.
Podwyżkami mieliby być objęci - jak mówił jeszcze w środę Chlebowski - wszyscy prezydenci, którzy pełnili urząd w III RP: Wojciech Jaruzelski, Lech Wałęsa i Aleksander Kwaśniewski, a także Ryszard Kaczorowski, ostatni prezydent RP na uchodźstwie. Byłemu prezydentowi - zgodnie z ustawą z 1996 roku - przysługuje dożywotnio uposażenie w wysokości połowy zasadniczej kwoty, jaką otrzymuje urzędująca głowa państwa, czyli 6 tys. zł brutto i ok. 10 tys. zł brutto na prowadzenie biura.
PiS: Dać więcej eksprezydentom
Pomysł Chlebowskiego - w przeciwieństwie do kolegów z PO – podchwycili w czwartek politycy PiS. – Prezydent powinien otrzymywać godziwe wynagrodzenie po odejściu z urzędu. Np. 10 tysięcy brutto - szkodą dla państwa nie będzie. Była głowa państwa może bardzo wiele zrobić dla Polski - uważa Putra. Jego zdaniem trzeba byłby wprowadzić odpowiednie zmiany w przepisach.
Jednocześnie zastrzegł, że odrębnym tematem jest uposażenie gen. Wojciecha Jaruzelskiego. – Ten prezydent był wybrany przez parlament na mocy porozumienia
Wałęsa: Nie miałbym odwagi prosić
Lech Wałęsa przyznaje, że jego uposażenie jako eksprezydenta jest śmiesznie niskie, ale – jak podkreśla – nie miałby odwagi prosić o więcej. – Większość społeczeństwa zarabia przecież jeszcze mniej – argumentował w TVN24 Wałęsa.
Słowa byłego prezydenta wpisują się w społeczne oczekiwania. Mieszkańcy Gdańska pytani przez reportera TVN24 o opinie na temat pomysłu podwyższenia pensji eksprezydentów, wypowiadali się bardzo krytycznie. Przypominali, że emeryci i renciści muszą się utrzymywać co miesiąc za zaledwie kilkaset złotych.
Źródło: TVN24, tvn24.pl, RMF FM
Źródło zdjęcia głównego: TVN24