Pełnomocnika ds. równego traktowania w służbach mundurowych powołał dziś minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz. To pokłosie seksafery w opolskiej policji. - To nie uzdrawia w stu procentach sytuacji, ale wydaje mi się to konieczne - argumentował szef MSW. Poinformował też, że uruchomiona zostanie żółta linia do anonimowego informowania o nierównym traktowaniu w służbach.
Szef opolskiej policji Leszek Marzec został zwolniony po ujawnieniu rozmowy z wysoko postawioną oficer policji, "pełnej zażyłości, w której mieszały się wątki służbowe i obyczajowe".
Kończąc służbę, otrzymał on - według doniesień medialnych - wysoką odprawę, a jego miesięczna emerytura będzie wynosić ok. 10 tys. zł.
Wobec policjantki wszczęto postępowanie dyscyplinarne, obniżono jej pensję o połowę i zawieszono w wykonywaniu obowiązków służbowych.
Systemowa niesprawiedliwość
Sienkiewicz przyznał, że sytuacja, jaka miała miejsce w Opolu, "wszystkich przerosła". Przyznał też, że jest pewna "niesprawiedliwość systemowa".
Stwierdził jednak, że nie zgadza się z zarzutami, że Marzec został za aferę nagrodzony. I ani on jako szef MSW, ani też szef policji nie mogli postąpić inaczej, jak tylko wypuścić gen. Marca na emeryturę.
- Na mocy policyjnych przepisów, jeśli ktoś chce się zwolnić z policji, to i tak go trzeba z tej służby zwolnić najwyżej z trzymiesięcznym opóźnieniem. Z faktu relacji z podwładną trudno wyciągać jakąkolwiek penalizację. I tak skończyło by się tak, że komendant, po trzech miesiącach, wyszedłby ze służby dodatkowo z 45 tysiącami - stwierdził Sienkiewicz.
Dodał, że gdyby Marzec nie dostał odprawy, mógłby iść do sądu pracy, gdzie prawdopodobnie by wygrał, a policja "jeszcze musiałaby mu wypłacić odszkodowanie".
Ponieważ, jak się wyraził, w świetle prawa romans w pracy nie jest zakazany.
Szef MSW wyjaśnił też, że dla osoby, która chce pozostać w służbach, nie ma innej procedury niż postępowanie dyscyplinarne. A policjantka z Opola chciała, jak zaznaczył, pozostać w służbie i poddać się postępowaniu dyscyplinarnemu ze wszystkimi jego konsekwencjami, które jest jedyną możliwą procedurą.
- Postępowanie nie dotyczy ich związku, ani natury ich związku, tylko innych kwestii zawartych w ujawnionej wypowiedzi (nagraniu - red.), opinii o kolegach, języka - powiedział Sienkiewicz.
Pełnomocnik i żółta linia
Aby uniknąć takich sytuacji, jak w Opolu, szef MSW postanowił powołać pełnomocnika ds. równego traktowania w służbach mundurowych. Została nim Monika Sapierzyńska.
Jej zadaniem, jak mówił, Sienkiewicz będzie współpraca z pełnomocnikami komendantów wojewódzkich policji do spraw ochrony praw człowieka oraz pełnomocnikami z innych formacji mundurowych w zakresie wypracowania standardów i procedur postępowania w sprawach, gdzie mogłoby dojść do nierównego traktowania kobiet i mężczyzn.
- Drugim zadaniem będzie wzmocnienie działań poszczególnych pełnomocników, by zobaczyć, jak wygląda sytuacja równego traktowania w służbach mundurowych. Nie udawajmy, nie zajmowaliśmy się tym z całą pasją i nie jest to celem głównym tych formacji, ale problem być może jest i skalę tego problemu musimy oszacować i zbadać - powiedział szef MSW.
Potem, jak wyjaśnił Sienkiewicz, powstanie raport w tej sprawie, dostępny opinii publiczniej.
Sienkiewicz podkreślał że to, co się wydarzyło w Opolu, to trudna sprawa.
Szef MSW poinformował też, że uruchomiona zostanie żółta linia do anonimowego informowania o nadużyciach w kwestii równego traktowania kobiet i mężczyzn w formacjach mundurowych podległych MSW.
- Służby mundurowe mają charakter korporacyjny i są takim światem samym w sobie. I w większości są to formacje męskie ze wszystkimi tego konsekwencjami. Zakładamy, że może być trudno przebić się z niektórymi sprawami przez te wszystkie szczeble hierarchii - mówił Sienkiewicz.
Podsłuch w gabinecie
"Nowa Trybuna Opolska" ujawniła nagranie z podsłuchu w gabinecie komendanta opolskiej policji nadinsp. Leszka Marca. Został on potajemnie nagrany podczas rozmowy z wysoko postawioną oficer policji, a "w rozmowie pełnej zażyłości mieszają się wątki służbowe i obyczajowe". Płytę z nagraniem przesłał pocztą do redakcji "Nowej Trybuny Opolskiej" anonimowy informator. W liście dołączonym do płyty napisał m.in.: "przesyłam autentyczną, nagraną w listopadzie 2012 roku płytę, która ukazuje, w jaki sposób załatwia się sprawy w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Opolu". Śledztwo dotyczące założenie i wykorzystania podsłuchu w gabinecie komendanta opolskiej policji prowadzi Prokuratura Okręgowa z Legnicy. Sprawą zajął się także Rzecznik Praw Obywatelskich.
Autor: mac//bgr/k / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24